cytaty z książek autora "Małgorzata Niezabitowska"
Że życie może wykonać fikołek, czy ujmując bardziej serio, przewrót, niby wiedziałam, ale zaskoczyło mnie, kiedy w zaledwie kilka dni nasza, przy wszystkich swych słabościach zgodna i szanowana rodzina uległa wewnętrznemu rozbiciu, a na zewnątrz została skompromitowana przez moje i Jaśka wyczyny. Jednak zawsze może być gorzej, ta trywialna prawda potwierdziła się szybko. Trzymając się gimnastycznych paraleli, po fikołku nastąpiło salto mortale, akrobatyczna i autentycznie niebezpieczna ewolucja w wykonaniu mego młodszego braciszka.
Wzajemne przyciąganie nie jest grzechem, bo w naszych ciałach są dusze, które lgną ku sobie, by złączyć się w jedność, jaką tworzyły w raju. Chociaż Jan wyznawał inną religię, wierzyłam, że nasza wielka miłość miała początek w Gan Eden, Ogrodzie Edenu. Pamiętałam moje zdziwienie, kiedy wuj Gerszon oznajmił mi, że ci, którzy chodzą do kościoła i cerkwi modlą się do naszego Boga. Wówczas nie ciekawiły mnie odmienności i podobieństwa między nami a nimi, obecnie to, że Pan Wszechświata jest wspólny, dawało mi nadzieję. Prosiłam i błagałam Go, żebrałam o łaskę miłosierdzia, która sprawi, że będziemy mogli z moim ukochanym być razem.
Od tej chwili moje życie toczyło się dwoma torami. Po zewnętrznym jak dawniej, prosto i w znanym mi rytmie, po tym utajonym, niby po Styrze, który wił się w wężowych skrętach, zaskakując płycizną lub głębią i jedno tylko na tej dzikiej rzece było nieuchronne, że wpadnie do Prypeci. I mnie niosło, jakbym płynęła strumieniem podziemnym, skrywanym głęboko, który przybierając na sile, mimo zawirowań i przeszkód parł na przód. Ale dokąd? Rzeka w wodach drugiej kończyła swoją drogę, u końca mojej niezmiennie ukazywał się wysoki, czarnowłosy i niebieskooki młodzieniec. I w moim wypadku jedno było pewne, gdy on powróci, będzie mnie szukał, znajdzie i jak na weselnej sali wyciągnie ku mnie rękę, nie oprę się.