cytaty z książek autora "Paweł Goźliński"
- W ogóle nie powinno się wychodzić na korytarz. - [Doktor] Swoboda sadowi się za biurkiem. - Na zewnątrz jesteś mesjaszem, pocieszycielem strapionych, wskrzesicielem martwej nadziei dostępnym bez ograniczeń dla wszystkich naraz i dla każdego z osobna. A jeśli zawiedziesz, natychmiast zmieniasz się w kubeł na rzygi. Więc już lepiej nie wyłazić i trzymać się drugiego przykazania. Wie pani, jak brzmi? (…) Przykazanie drugie współczesnej medycyny brzmi: "Bądź urzędnikiem" - ciągnie Swoboda rekolekcyjnym tonem. - Twoim jedynym zadaniem jest bezszmerowe i wydajne wykonywanie procedur medycznych. Badanie, jak najrzadziej skierowanie do specjalisty, recepta najchętniej nierefundowana, doskonale wymierzona i zważona porcja empatii, żeby pacjent nie stracił do cna zaufania do systemu, nie daj Boże, hospitalizacja. Liczy się skuteczność: dużo zrobić, mało wydać, jeszcze więcej zarobić. Da się, zapewniam panią, tylko proszę zauważyć, że lekarzem to ja w tym wszystkim w ogóle nie jestem. System wymaga...
Dlatego warto przyglądać się, w jakie "stroje" przebierają się dzisiejsi politycy, jakie przybierają pozy i jakie stroją miny. Bo — jak zauważa Beard [dotyczy książki "Dwunastu cesarzy...] -"trudno pominąć niewygodny fakt, że zostać przedstawionym jako Rzymianin w nowożytnym świecie nieuchronnie trąci autorytaryzmem". I nie trzeba do tego nosić togi ani sandałów.
- No nie patrz tak na mnie, popatrz dookoła, to zobaczysz, że nie ja tu zwariowałem. Ja tylko wyciągam konsekwencje z faktu, że w tym kraju męczennicy byli zawsze najskuteczniejszymi politykami.
- Po śmierci.
- Owszem, po śmierci. Od Wojciecha do Lecha.
- Jak ty to robisz? Bredzisz i bluźnisz jednocześnie.
- Ja? Rozejrzyj się. Chcesz coś ugrać w tym kraju, nie zakładaj partii, tylko znajdź sobie męczennika i relikwie, a potem załóż Kościół. I koniecznie nazwij go katolickim, nawet jak będziesz czcił Dzidzilelę albo betonowy wrak Tu-154. Żaden inny nie przechodzi. Widzisz ich? (…) Ci ludzie nie znają innego alfabetu niż ten od A jak amen do Z jak zmartwychwstanie. Tu nawet ateiści mylą logikę z katechizmem. I klepią, co im proboszcz albo "Wyborcza" wklepali. Innej drogi nie ma: albo zostajesz kapłanem i wygrywasz, albo politykiem. Czyli nikim.
Ale ze sztuką już tak bywa, że czasami trudno się zorientować, kiedy przestrzega przed złem, a kiedy, precyzyjnie to zło przedstawiając, zmienia się w coś w rodzaju pornografii przemocy i zła.
Klęski naszych ojców kroczą tylko krok przed naszymi klęskami. Nie chcemy na nie patrzeć, prawda? Przecież i tak niczego się nie uczymy na ich błędach. Zwykle powtarzamy po nich i jeszcze dokładamy własne.
-Obudziłem się po drugiej stronie Mery. Nie wiem, jak się tam znalazłem. Zawsze się bałem pływać, więc może ktoś przeniósł mnie na drugą stronę? Straszliwie bolała mnie głowa i poparzone nogi. Ale jeszcze bardziej bolało to, że zawiodłem. I chyba nigdy nie bolało bardziej.
-Wszystko, co czujesz pierwszy raz, najbardziej boli.