Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julian Lees
Źródło: https://www.goodreads.com/author/show/979423.Julian_Lees?from_search=true&from_srp=true
1
5,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 1967 (data przybliżona)
Urodził się w 1967 roku w Hongkongu, studiował w Anglii. Jako dziecko dużo czasu spędzał z dziadkami, George`m i Agrypiną Talbotami. Opowiadali mu oni o swoim życiu w Szanghaju, który zmuszeni byli opuścić w 1949 roku. List od jego ciotki z Rosji, Galii był prawdziwym impulsem do opowiedzenia w „Grze o wszystko” niezwykłej historii rodziny Juliana.
Autor mieszka w Hongkongu, pracuje jako makler giełdowy.
Autor mieszka w Hongkongu, pracuje jako makler giełdowy.
5,8/10średnia ocena książek autora
84 przeczytało książki autora
77 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Gra o wszystko Julian Lees
5,8
Książka ujdzie w tłoku, choć miałam wrażenie, że autor nie za bardzo wiedział o czym książka ma być. Trochę romansu, trochę obyczajówki, trochę kryminału...Główna bohaterka moim zdaniem jest nijaka i bez ikry, więcej "jaj" ma już jej przyjaciółka Izabel. Bardzo denerwowało mnie wyrażenie "Boże moj", które kilkakrotnie pojawiło się w wypowiedziach Nadii i jej matki. Na plus zasługuje wspaniale opisane Makao oraz codzienne życie w tamtym okresie.
Gra o wszystko Julian Lees
5,8
Wspaniała podróż do jądra parnego Makau, osady portugalskiej przycupniętej przy wschodnim wybrzeżu Chin. Od samego początku historia spisana przez Lees zrobiła na mnie duże wrażenie - zapewne za sprawą plastycznego języka oraz emocjonujących wydarzeń.
Akcja powieści osadzona jest w pierwszej połowie XX wieku. W oparach dymu unoszącego się znad cygar poznajemy Nadię, która pomaga wujkowi prowadzić sklep z tytoniem. Kobieta jest Rosjanką, która w młodości doznała wielu cierpień związanych z następstwami krwawej niedzieli, co ma znaczący wpływ na jej dorosłość.
W trakcie powodzi, która następuje na skutek blokady kanałów odpływowych, na ląd przedostaje się martwe ciało mężczyzny z obgryzioną do kości stopą i różańcem ulokowanym w ustach. Sprawa zostaje przydzielona Ianowi, który na służbach Jej Królewskiej Mości próbuje zdemaskować szajkę zajmującą się przemytem opium. Mężczyzna trafia na trop, który prowadzi go do sklepu wujka Nadii, a tam w trakcie rozwoju wypadków, rodzi się między nimi wyjątkowa zażyłość, zwana powszechnie miłością.
Uczucie, jakim Nadia zostaje obdarzona przez Iana sprawia, iż mężczyzna podejmuje się sprowadzenia do Makau jej chorego ojca. Podróż pełna poświęcenia scala ich związek i upewnia w decyzji o małżeństwie. Nie obejdzie się również bez zwykłych problemów, jak starania o dziecko, podejrzenia o zdradę, poszukiwania własnej tożsamości w obcym środowisku. Dramatyczny finał tej powieści upewnił w mnie przekonaniu, że wszystko może się zdarzyć i zawsze należy wytężać zmysły.
Wbrew pozorom nie jest to ckliwa historia dwojga zakochanych w sobie osób, a raczej opowieść o trudach życia, przeciwnościach losu i ogromnej wierze, która jest w stanie uratować wszystko. Barwność Makau uderzyła we mnie, niczym tęcza spadająca z nieba prosto na głowę, pokrywająca różnymi odcieniami włosy i ramiona. Bohaterowie okazali się nieszablonowi, a ich rzeczywistość niezwykle wciągająca. Książkę połknęłam w ciągu jednego dnia, nie byłam w stanie porzucić butnej Nadii i przebojowego Iana, a ich historia będzie we mnie mieszkać jeszcze długo po szeleście ostatniej strony.
Postscriptum: Książka do nabycia w ramach wyprzedaży na stronie wydawnictwa Prószyński. Przeceniona z 36 na 5 złotych (na dzień 06.09.2012) - także polecam serdecznie.