Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robin Harris
1
7,1/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Talleyrand. Zdrajca i zbawca Francji Robin Harris
7,1
Książka była interesująca, ale wymaga dobrej znajomości historii rewolucji we Francji, epoki napoleońskiej oraz I i II Restauracji. Autor, od początku, opisywał życie Talleyranda bez tła epoki. Mnie to nie przeszkadzało - myślę jednak, że bez tła historycznego, trudniej jest zrozumieć Talleyranda i jego decyzje, trudniej jest wyobrazić go sobie jako żywego człowieka, nie wspominając o jego uczuciach czy motywach.
Autor pozował na obiektywnego, tj. podawał argumenty za i przeciw Talleyrandowi, choć sam podtytuł: "Zdrajca i zbawca Francji":) jest symptomatyczny i wskazuje, że autor nie uniknął wniosków kategorycznych, co moim zdaniem, obniża wartość tej powieści.
Uważam, że w odniesieniu do Talleyranda - należy ostrożnie szafowac słowami - zdrajca lub zbawca:) .
Powszechnie uważa się, że Talleyrand zdradził kolejno: Kościół Katolicki, ideały rewolucji, Napoleona, I i II Restaurację. Pewne jest jednak jedno - nigdy nie zdradził Francji i francuskiej racji stanu. Myślę, że nie należy utożsamiać konkretnego monarchy czy nawet Napoleona z Francją:). Nie potępiam Talleyranda za to, że spiskował przeciwko Napoleonowi, bo należy zwrócić uwagę, że Talleyrand opowiedział się przeciwko Napoleonowi już w 1807, a więc u szczytu potęgi Napoleona. Oceniając Talleyranda nie można zapomnieć o burzliwych czasach rewolucji, w których zaczynał karierę, no i oczywiście nie powinno się zapomnieć, że "wyciął" znakomity figiel i pojednał się z Bogiem na łożu śmierci:).
Talleyrand był politykiem, oportunistą, człowiekiem wyjątkowo sprytnym i inteligentnym. Zawsze działał, najpierw we własnym interesie, ale jednocześnie służył francuskiej racji stanu i miał na celu wielkość Francji. Lubię Talleyranda, za to, jak lawirował na Kongresie Wiedeńskim - potrafił zamienić wówczas klęskę w zwycięstwo, a słabość w siłę. Cenię go za zdolności dyplomatyczne, i za to jak porozumiał się z Brytyjczykami. Uważam, że Talleyrand, w pewnych momentach życia, był prawdziwym mężem opatrznościowym Francji i myślę, że autor tej powieści, czasami umniejszał jego rolę.
Bardzo ciekawe było stanowisko Talleyranda wobec Polski. Otóż dostrzegał, że rozbiory Polski zachwiały równowagą w Europie. Mimo, że nie miał pochlebnej opinii o Polakach w ogólności, na Kongresie Wiedeńskim, robił co w jego mocy, by forsować plan niepodległej Polski.
Żałuję, że Rzeczpospolita Obojga Narodów, nie doczekała się nigdy polityka, choć w połowie, tak dobrego jak Talleyrand. Uważam, że to potworna niesprawiedliwość dziejów, że Francja miała polityka aż takiego formatu, podczas gdy był on potrzebny Polsce. Myślę, że w okresie zamieszania związanego z I, II i III rozbiorem Polski - brakowało polityka ostrego, cynicznego, inteligentnego, bez skrupułów, który potrafiłby lawirować między zaborcami, królem, sejmem, szlachtą i duchowieństwem, który potrafiłby ocalić, choć minimum niepodległości, obojętnie jakim kosztem. Od upadku Polski do Napoleona i zawirowania w Europie brakowało niespełna 10 lat! Dlatego właśnie nienawidzę Kościuszki! Wystarczyło poczekać niespełna 10 lat, a nie składać bezsensowne przysięgi i rwać się do powstania. Od Insurekcji Kościuszkowskiej - Polska już nigdy nie wróciła na tory dawnej świetności. Można sławić heroizm powstańców, ale po co, skoro straciliśmy byt narodowy! Czasami dobrymi chęciami, brukuje się piekło, a czasami polityk z piekła rodem, jest w stanie ocalić państwo w czasie upadku. Żałuję, że Talleyrand nie urodził się Polakiem!
Talleyrand. Zdrajca i zbawca Francji Robin Harris
7,1
Książka z pewnością godna polecenia. Porównując ją z inną biografią Talleyranda pióra J. Orieux ("Talleyrand czyli niezrozumiany sfinks", PIW 1989) zauważyć trzeba większy obiektywizm i krytycyzm angielskiego Autora (krytycznego zwłaszcza wobec pamiętnikow głównego bohatera, w których celowo i świadomie podawał fałszywe informacje, by przedstawić się w korzystnym świetle) oraz twarde stąpanie po ziemi. R. Harris obala np. pewne mity, które wykreował sam Talleyrand oraz częściowo jego rodzina (niezwykle starożytne pochodzenie rodu od pierwszoplanowych feudałów doby karolińskiej - w rzeczywistości Talleyrandowie nie zajmowali aż takiej pozycji, czy rzekoma niechęć rodziców do pierworodnego syna, spowodowana jego wrodzonym kalectwem - sam Talleyrand pisał o zawinionym przez brak zainteresowania rodziców wypadku w dzieciństwie, który miał zniekształcić jedną ze stóp). Autor ukazuje meandry talleyrandowskiej "realpolitik", którą wzniósł na wyżyny podczas Kongresu Wiedeńskiego. Potrafił przekształcić Francję z państwa przegranego, mającego zostać poddanym osądowi i ponieść koszty wojen rewolucyjno-napoleonśkich, w pełnoprawne mocarstwo, współdecydujące o losach Europy. Uczynił to powiększając rozdźwięki i skłócając potęgi kolalicji antyfrancuskiej (zorganizował wspólny front Wielkiej Brytanii, Austrii oraz Francji przeciwko Rosji i Prusom). Przy okazji R. Harris daje brutalny, chłodny i obiektywny opis sytuacji sprawy polskiej na Kongresie. Talleyrand uważał osobiście, iż rozbiory naszego kraju zachwiały równowagę europejską i przywrócenie niepodległej Polski byłoby korzystne dla Francji oraz ogólnego pokoju. Równocześnie zdawał sobie jednak sprawę, iż wobec wspólnego frontu w tej sprawie Rosji oraz Prus kwestia jest beznadziejna i żadne starania nie mają sensu. Nie podjął więc ich wcale i skoncentrował się na torpedowaniu planów Rosji i Prus (obydwu tych państw nie lubił i uważał za zagrożenie dla Europy) w innych punktach. Tego rodzaju chłodne, beznamiętne podejście do postaci Talleyranda to zaleta pracy (zazwyczaj nie potrafią się na coś takiego zdobyć rozemocjonowani Autorzy francuscy).
Z drugiej strony daje się zauważyć pewna sztywność pióra. Nararcja jest beznamiętna, w miarę obiektywna ale sucha, nawet wtrącane dość często anegdoty nie potrafią jej ożywić. A to istotna wada w przypadku Talleyranda, który słynął z dowcipnych, ciętych i tarfnych bon motów oraz świadomie uczynił z nich jedno z narzędzi kreowania nastrojów czy wręcz prowadzenia polityki. Brakuje też szerszego naświetlenia tła epoki, niezwykle burzliwej w dziejach Francji i całego kontynentu. Talleyrand działał stosownie do współczesnych sobie okoliczności, których jednak Autor nie omawia w bardziej dogłębny sposób.
Książkę warto przeczytać dla jej zalet, dopełnia bowiem pozostałe, dostępne biografie. Aby uzyskać pełniejszy obraz należy jednak zajrzeć również do innych opracowań życia tej intrugującej postaci.