Była reportażystką, prozaikiem i autorką powieści dla młodzieży. Debiutowała w 1945r. jako poetka pod przybranym nazwiskiem Kazimiery Kosińskiej. Była absolwentem wydziału historii na Uniwersytecie Warszawskim. W 1967 r. otrzymała nagrodę III stopnia Ministra Kultury i Sztuki. Od 1945r. mieszkała stale w Warszawie.http://
"(...) dlaczego nie urodziliśmy się oboje w jakimś normalnym kraju, gdzie przeszłość szybko staje się historią - i nie jest ciężarem bolesnych przeżyć, przytłaczających Bogu ducha winnych ludzi?!"
Ten cytat mówi sam za siebie. Powieść - ciekawa, wciągająca i dobrze skonstruowana - opisująca trudne losy kilku polskich rodzin od drugiej wojny do lat 80-tych, w obecnych czasach i realiach politycznych stała się (niestety) znowu bardzo, ale to bardzo aktualna. No właśnie... dlaczego nie urodziliśmy się w jakimś normalnym kraju...? Dlaczego w Polsce zawsze musimy opowiadać się po którejś ze stron? Dlaczego nieustannie dzieli się nas jako naród? Dlaczego nawet jeśli ktoś nie interesuje się polityką, w końcu musi zacząć to robić, bo polityka interesuje się nim? W książce poruszane są właśnie takie tematy i analogii ze współczesnością jest wiele. Wydawać by się mogło, że skoro akcja powieści toczy się tak dawno temu, to żadnej ponadczasowości tu nie będzie. Ale owszem, jest. Przeczytajcie. Przekonajcie się. Dużo materiału do przemyśleń i choć historia miłości Andrzeja i Agaty może wydawać się banalna, to wcale taka nie jest. Tło historyczne przekonujące i świetnie zarysowane. Dialogi swobodne, bohaterowie wielowymiarowi i prawdziwi.
"Teraz poczuł tęsknotę za miejscem, w którym można byłoby żyć normalnie - bez szamotania z pułapkami wielkiej polityki, bez zagrożenia zasadzkami, jakie stwarza historia."
Ot, i wszystko. Bardzo POLECAM.
PS.
W pierwszym wydaniu powieść miała tytuł "Kochankowie nad przepaścią".
Autorka niestety już nie żyje. Znałam jej nazwisko, napisała jedną z książek mojego dzieciństwa - "Ścieżki przez dżunglę", o wojnie w Wietnamie (dość poważna literatura, ale nadająca się dla 10-12-latki). Świetny styl, dużo mądrości i empatii. Na pewno sięgnę po więcej pozycji P. Warneńskiej.
Odwieczny dylemat; czy dzieci odpowiadają za czyny rodziców ? Dla mnie żaden dylemat - nie ! Oczywiście są dywagacje, jaki wpływ mają geny, wspólny dom, wychowanie itp., ale nie tylko o tym jest ta opowieść, ba - ma wiele innych wątków.
Dość smutna historia, lecz nie do samego końca, choć długi czas tak się wydawało. Całe szczęście, w pewnym momencie autorka wykonała "drybling" i ukoiła skołatane nerwy czytelnika.
M. Warneńska jest pisarką starszego pokolenia i czasami to czuć, ale że i ja jestem starszakiem, to wcale mi to nie przeszkadzało.