cytaty z książek autora "Ellie Midwood"
- Co z nami? My będziemy żyć wiecznie. Dzięki naszej muzyce. Odrodzisz się za każdym razem, gdy ktoś odtworzy płytę z twoim koncertem skrzypcowym. Zmartwychwstanę, ilekroć radio nada mój fortepianowy występ. Stworzyliśmy coś, czego nie można zniszczyć, Almschi. Oni wszyscy zginą zaś, a z powierzchni ziemi zostanie zmieciony wszelki ślad po nich.
- Bo jesteś niewolnikiem, mój drogi bracie. Ty jesteś niewolnikiem, a ja wolnym człowiekiem. Jesteś niewolnikiem tego munduru. [...] Jesteś niewolnikiem swojej rangi i swojego stanowiska. [...] Teraz jesteś tylko zwykłym mundurem bez twarzy, który nic dla niego nie znaczy.
Był niczym posąg człowieka, twardy jak granit - zwykłe, puste naczynie, z którego ktoś wyjął duszę.
Nagle poczuła się jak bezsilna marionetka w jakimś groteskowym przedstawieniu teatru lalek, reżyserowanym przez niewidzialnego szaleńca".
Czuła to w głębi serca, a dla tego, co właściwe, warto było ryzykować życiem".
Będzie tam czekał aż do dnia wyzwolenia, w którym Zippy będzie go mogła bezpiecznie przeszmuglować przez te przeklęte wrota oświęcimskiego piekła, aby pokazać całemu światu, że nawet podkute buty SS nie zdołały zdeptać ludzkiego ducha. Że miłość zawsze triumfuje nad nienawiścią. I że muzyka jest silniejsza od samej śmierci.
Przez szczeliny w deskach ścian bloku muzycznego sączył się mdlący, słodki odór; zawisał w powietrzu niczym smród śmierci, otulał Almę swoimi obrzydliwymi objęciami. Śmierć, wszechobecna śmierć. Wdychała ją. Czuła, jak drapie ją w gardle, jak wyciska z oczu łzy, jak wnika do jej duszy zacierając w niej wszystko, co ludzkie, niszcząc ostatni bastion obrony, zamieniając krew w żrący kwas. Serce w jej piersi wykrwawiało się do cna, do ostatka.
Po raz kolejny spojrzała śmierci w oczy, i po raz kolejny to śmierć jako pierwsza odwróciła wzrok.
Osoba, która spodziewa się śmierci, wie, że jej cierpienie wkrótce dobiegnie końca i jest spokojna. To jej najbliżsi muszą żyć jeszcze długo po jej śmierci z tą stratą, z niewypowiedzianym bólem w sercach...
Nagle poczuła się jak bezsilna marionetka w jakimś groteskowym przedstawieniu teatru lalek, reżyserowanym przez niewidzialnego szaleńca.
Czuła to w głębi serca, a dla tego, co właściwe, zawsze warto było ryzykować życiem.
- Myślą, że jestem jakimś świętym.
Przez jakiś czas Alma wpatrywała się w niego w bezruchu.
- Może rzeczywiście jesteś.
- Może wszyscy jesteśmy - przyznał i zabrał swój ciężki ładunek.
W Auschwitz każdy radził sobie ze swoimi nieszczęściami na swój sposób. Czuła, że nie ma prawa wtrącać się w jego prywatny świat.
Potrzebujemy cię. Zawsze będziemy cię potrzebować.
To był porządek świata, którego SS nie rozumiało. Piękno było niezniszczalne. Było najpotężniejszą siłą na ziemi i zawsze nią będzie.