Angielski pisarz, autor powieści o tematyce kryminalnej, szpiegowskiej i politycznej, także thrillerów. Tworzył także pod pseudonimem Eliot Reed w spółce z Charlesem Roddą.
W swoich utworach często umiejscawiał akcję na tle konfliktów bałkańsko-lewantyjskich.
Pułkownik tajnej tureckiej policji spotyka na przyjęciu pisarza. Po 5 minutach znajomości przedstawia mu policyjne akta człowieka, którego ciało wyłowiono z morza niewiele wcześniej. Przy okazji zabiera pisarza do kostnicy, no bo czemu nie.
Później jest tylko gorzej.
Odniosłam wrażenie, że autor porwał się z motyką na Słońce. Miał niezły pomysł na historię tajemniczego Dimitriosa, ale przekombinował.
Sporo jest dłużyzn. Przykładowo, bohater X pyta bohatera Y jak zaczęła się jego znajomość z bohaterem Z w 1930 roku, a bohater Y zamiast po ludzku konkretnie odpowiedzieć, zaczyna streszczać historię zawirowań politycznych między Bułgarią i Jugosławią zaczynając od 1900 roku. Żeby się chociaż którykolwiek z bohaterów zajmował polityką, to byłoby pół sukcesu, ale nie, po prostu przez kilkanaście stron czytamy o konflikcie politycznym.
Z przyczyn kompletnie dla mnie niezrozumiałych, wspomniany pisarz rusza w świat poznać historię człowieka, którego ciało zobaczył w kostnicy. No bo przecież wszyscy ludzie tak robią. Patolodzy to pewnie po każdym kliencie obowiązkowo.
W podróży odkrywa kolejne elementy układanki oraz poznaje nowe osoby i tu jest problem. Prawie każdej z tych osób wałkuje wszystkie dotąd odkryte fakty. Żeby to chociaż załatwiono zdaniem w stylu "usiadł i rozpoczął swą historię, dwie godziny później skończył" - byłoby nieźle, ale nie! Za każdym razem czytamy to samo od początku do znudzenia.
Autor wielokrotnie wspomina o tym, co powinien zawierać dobry kryminał, szkoda tylko, że sam się do własnych rad nie zastosował.
Książka jest w miarę prosta, przejrzysta, historia może wciągnąć, tylko ma jeden bardzo duży problem- nie jest w ogóle wymagająca. Czytelnik już po pierwszych stronach może domyślić się jak potoczyło się życie tytułowego Dimitriosa. Pozycja jest całkiem w porządku, jednak nie podchodźcie do niej, jak do wielkiego dzieła, wtedy powinna smakować lepiej