Zimowa droga Leonid Józefowicz 7,0
![Zimowa droga](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4901000/4901318/762455-352x500.jpg)
ocenił(a) na 82 lata temu Autor nazwał swoje dzieło powieścią dokumentalną, jeden z recenzentów na LC reportażem historycznym, zaś rosyjski krytyk nawet balladą dokumentalną. W istocie to w gruncie rzeczy historyczna, świetnie udokumentowana gawęda o zapomnianych, aczkolwiek niemal nieprawdopodobnych wydarzeniach.
Słowo Jakucja kojarzy się przeciętnemu czytelnikowi co najwyżej z biegunem zimna w Wierchojańsku, zainteresowanym historią i literaturą z Wacławem Sieroszewskim (cytowanym w książce),który wykorzystał zesłanie tam w celu prowadzenia badań etnograficznych wśród Jakutów. Ale mało kto słyszał o powstaniu w tym regionie w latach 1922-1923, którego dzieje były naprawdę frapujące. Parafrazując Churchilla - jeszcze nigdy od tak niewielu nie zależało tak wiele na tak olbrzymim obszarze – w czasie walk niemal całkowicie zaśnieżonym (jadący wierzchem na reniferze(!) mieli nogi po kolana w śniegu).
Jakucja ma bowiem wielkość połowy Europy, a średnie odległości pomiędzy większymi osadami z drewnianymi domami wynosiły tam … kilkaset wiorst (i tyleż kilometrów). Żadna ze stron konfliktu – czerwoni – czyli bolszewicy (ale i ci, którym było na tym etapie z nimi po drodze) oraz biali – a właściwie zieloni, a tak naprawdę to i z tym różnie – nie dysponowała siłami większymi niż … kilkuset ludzi. W kluczowej bitwie kampanii brało udział po około 200 żołnierzy z każdej strony.
Osią akcji są dwie postacie – syberyjski młody generał Anatolij Piepieljajew, próbujący wesprzeć jakuckich powstańców przeciwko bolszewikom i najlepszy dowódca tych ostatnich – Łotysz Iwan (Jons) Strod, nazywany przez autora (i wrogów wśród radzieckich oficjeli) anarchistą, chociaż to określenie mocno na wyrost. Józefowicz przedstawia obie strony i ich bohaterów neutralnie, uwypuklając ich silne i słabe strony, pochodzenie, rodziny a później dalsze losy. Pokazuje dramat Syberii w trakcie wojny domowej w Rosji, gdzie – jak w „Doktorze Żywago“ – biali i czerwoni na przemian niesamowicie łupili chłopów mówiąc, że robią to w ich interesie. Spośród tych pierwszych tylko Piepieljajew usiłował to zmienić, wznosząc biało-zielony, a nie monarchistyczny sztandar.
Leonid Józefowicz ma lekkie pióro (podobnie jak znakomity tłumacz – Henryk Chłystowski). Książkę po prostu pochłania się, czekając na ciąg dalszy i rozwój sytuacji. Jednocześnie podaje źródła informacji, nie unikając cytatów.
Wisienką na lodowo-śniegowym torcie są ostatnie rozdziały. Czytając można postawić sobie pytanie – to kto i czy rzeczywiście ktokolwiek – tam wygrał? Świetny materiał na scenariusz filmowy.
Książka przeczytana w ramach grudniowego wyzwania LC – pozycje „śniegowe“.