cytaty z książek autora "Mariana Leky"
Lepiej się potykać na nowych drogach niż dreptać w miejscu na starych [...].
Nie zawsze można sobie wybrać przygody, do których jest się stworzonym.
Ludzie, których nie widujemy, mogą przecież szwendać się po naszym życiu, które toczy się gdzieś bardzo daleko, i wprowadzać zamęt, jak niewidzialne duchy, które chyłkiem upuszczają kosztowności.
[...] dopóki ktoś nie umarł, każde pożegnanie może być przedmiotem negocjacji.
Z miłości mogliśmy zrobić wszystko. Mogliśmy ją ukryć, lepiej lub gorzej, mogliśmy wlec ją za sobą, podźwignąć wysoko do góry i nieść przez wszystkie kraje świata albo upchnąć w wiechciu kwiatów, mogliśmy złożyć ją w ziemi albo wysłać do nieba. Miłość na wszystko się zgadzała, cierpliwa i uległa, jak to ona, ale odmienić jej nie mogliśmy.
Sądzili, że człowiek, nim umrze, bodaj na ostatni dzwonek powinien wnieść w swoje życie prawdziwość. A zatajone prawdy, jak sądzono, są właśnie tymi najprawdziwszymi: ponieważ nikt nie ważył się ich tknąć, zastygały w swojej prawdziwości, a że zatajenie skazało je na bezruch, z biegiem lat nabierały coraz bujniejszych kształtów.
Tato kochał Alaskę. Tyle że rzadko go widywał, co upraszczało tę miłość, bo nieobecni nie mogą się źle zachowywać.
To jest okapi, kochanie - odpowiedział dziadek. - I jeśli istnieje coś takiego, to wszystko jest możliwe.
[...], uznałam bowiem, że tym jednym jedynym jest właśnie ktoś, kto oszczędza drugiemu takiego widoku, kiedy świat zaczyna biec swoim torem.
Lepiej się potykać na nowych drogach niż dreptać w miejscu na starych.
Wiedział bowiem, że z wewnętrznymi głosami nie wolno wdawać się w żadne dyskusje, wiedział, że potrafią się zrobić strasznie gadatliwe, jeśli natychmiast się ich nie ujarzmi.
Głowę Optyka zamieszkiwała cała wspólnota głosów. Byli t najokropniejsi mieszkańcy, jakich można sobie wyobrazić. Stale za głośni, przede wszystkim po dwudziestej drugiej, niszczyli wyposażenie wnętrza, było ich mnóstwo, nigdy nie płacili i nie można im było wypowiedzieć najmu.
Chyba rzeczywiscie nie należymy do siebie. To nic złego. W takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak to niewiarygodnie piękne.
Miłość dosięga człowieka - pomyślałam - wkracza jak ten komornik sądowy, który ostatnio zjawił się u rolnika Leidiga w sąsiedniej wiosce. Wkraczająca miłość - pomyślałam - nakleja na wszystkim, co człowiek posiada, pieczęcie sekwestrowe, mówiąc: "To wszystko już do ciebie nie należy".
- Miłość i śmierć. Jednego i drugiego nie da się wypróbować, przed obydwoma nie ma ucieczki, jedni i drugie dosięgnie człowieka.
Kochana Selmo, z okazji ślubu Inge i Dietera chciałbym Ci wreszcie
Kochana Selmo, uśmiejesz się, ale
Kochana Selmo, Twoja Szarlotka była jak zwykle niezrównana. A propos niezrównana. Ty jesteś
Kochana Selmo, z okazji rozwodu Inge i Dietera
Kochana Selmo, całkiem bez okazji
Najdroż
Kochana Selmo, zawsze chciałem Ci
Kochana Selmo, i znowu święta.
Z miłością mogliśmy zrobić wszystko. Mogliśmy ją ukryć, lepiej lub gorzej, mogliśmy wlec ją za sobą, podźwignąć wysoko do góry i nieść przez wszystkie kraje świata albo upchnąć w wiechciu kwiatów, mogliśmy złożyć ją w ziemi albo wysłać do nieba. Miłość na wszystko się zgadzała, cierpliwa i uległa, jak to ona, ale odmienić jej nie mogliśmy.
...przyszło mi na myśl, że ja sama jeszcze nigdy na nic się nie zdecydowałam, że dotychczas raczej wszystko mi się przydarzało, i pomyślałam jeszcze, że do tej pory niczemu nie powiedziałam tak naprawdę "tak", tylko zawsze mówiłam nie "nie".
Wszystko więdnie - pomyślał Optyk - wszystko się marszczy, przewraca i opada, i pęka przez jedno zdanie: "Może lepiej nie".
Nie zawsze można sobie wybrać przygody, do których jest się stworzonym.
Wpisuję się na okładce, takie moje zdanie:
choć pamiętnik się rozleci, okładka zostanie.
Przed kilkoma dniami zaproponowałam pewnej cherlawej staruszce, że poniosę jej chwilę zakupy, a ta po wszystkim obdarzyła mnie takim spojrzeniem, jakbym nie zaniosła jej siatek w dół ulicy, tylko ją samą poniosła przez życie.
- No cóż - powiedział, patrząc na mnie poważnym wzrokiem - kiedy podpiłowuje się drzewo, a ono się przechyla, nie można przecież mówić: "Naprawdę ścięte jest dopiero wtedy, gdy leży na ziemi". Przecież ono już upada.
Tego wszystkiego naturalnie nie mogłam wiedzieć, bo wiedząc wcześniej takie rzeczy, moglibyśmy stracić rozum; postradalibyśmy zmysły, wiedząc wcześniej, że w mniej niż godzinę całe szeroko zakrojone życie może się wywrócić do góry nogami.
Choć anatomicznie było to niemożliwe, próbowałam odmienić swoją miłość, uczynić ją przynajmniej przewidywalną i łatwiejszą w użyciu.
Przypatrując się domykaniu się drzwi, myślałam o tym, co powiedział Frederik - że zdecydował się na taką drogę - i przyszło mi na myśl, że ja sama jeszcze nigdy na nic się nie zdecydowałam, że dotychczas wszystko raczej mi się przydarzało, i pomyślałam jeszcze, że do tej pory niczemu nie powiedziałam naprawdę "tak", tylko zawsze mówiłam nie "nie". Pomyślałam, że nie należy dać się zapędzić w kozi róg rozdmuchanym pożegnaniom, że jak najbardziej trzeba uciec im spod topora, bowiem dopóki ktoś nie umarł, każde pożegnanie może być przedmiotem negocjacji.
Tak to zwykle jest przy gościach - zauważyła kiedyś Selma - człowiek wszystko wypucuje na błysk, a gość i tak natychmiast pójdzie w miejsce, o którym się zapomniało.
Im się robię starszy, tym mocniej wierzę w to, że zostaliśmy stworzeni tylko dla ciebie. I jeśli istnieje jakiś dobry powód do tego, żeby zostać stworzonym, to jesteś nim ty".