Chiny niewiele mają kobiet, które zapisałyby się w jej historii. Wynika to z bardzo silnego wzorca kulturowego, gdzie miejsce kobiety jest zdecydowanie podrzędne względem mężczyzny. W tej sytuacji kariera i rola jaką odegrała Cesarzowa Wdowa Cixi jest wyjątkowa, ale również jak najbardziej kontrowersyjna. W drodze do władzy wykazała zdecydowanie i determinację, umiejętnie wykorzystując dworskich eunuchów. Pomogła jej kuzynka Sakota i to w sposób, który zaskoczył nawet samą Jehonalę, bo pod takim imieniem przyszła na świat nasza bohaterka. Wywodziła się z mandżurskiego rodu Jeho-Nala, który rywalizował z Aisin-Gioro o dominację nad plemionami stepowymi jeszcze przed podbojem Chin. Autorka przywołuje tu pewne wydarzenia, które stały się zarzewiem konfliktu i źródłem rywalizacji i nienawiści między tymi dwoma rodami. Jakie były intencje Jehonali odnoście Qingów, czy świadomie doprowadziła dynastię do upadku pozostaną na zawsze w sferze spekulacji. Zderzenie Cesarzowej Wdowy z nowoczesnością również wypada na jej niekorzyść. Zamknięta w swoim pałacu, otoczona eunuchami zwalczała zachodnie wpływy, gardziła nimi i z mandżurską wyższością odrzucała jakiekolwiek próby modernizacji. Wyszła na skrajną reakcjonistkę, zapatrzoną w przeszłość, niepotrafiącą dostrzec zmieniającego się świata i wyciągnąć odpowiednich wniosków. W połączeniu z nieumiejętną polityką wobec mocarstw skończyło się to rozlewem krwi i upokorzeniem Chin.
Dziwi mnie tak niska ocena, bo książka jest świetna. Przedstawia historię, które jest w mainstreamie właściwie nieznana. Kompleksowo opisuje Ranavalonę i wszystko wokół: jej poprzedników i następców, kolonizację Madagaskaru, kulturę - wszystko w zrozumiały sposób, bez żadnych niedopowiedzeń. Ale najciekawiej się robi, kiedy wyspą zaczynają interesować się Francuzi i Anglicy. Wyniosłość, buta i kapryśność królowej w starciu z europejskimi mocarstwami jest naprawdę intrygująca. Kiedy na Madagaskar trafiają Laborde i i Ida Pfeiffer, trudno się oderwać.