Dobrze wyjść z pisarzem: Raymond Carver
Najpierw przeczytałam jeden zbiór opowiadań jego autorstwa, wkrótce potem drugi. Niezwykły jest jego sposób pisania: tak lapidarny, oszczędny, ograniczony tylko do tych słów, które są absolutnie niezbędne. Daje to taki efekt jak rozcięcie skóry aż do kości – całkowite wniknięcie, totalne poznanie. Bez znieczulenia.
Nie pamiętam, od czego się to zaczęło. A jeśli nie pamiętam, to pewnie z bloga. Podejrzewam, że tę książkę polecił mi inny bloger, Giera, niestrudzony promotor zbiorów opowiadań (i poezji, i komiksów).
- Kto dziś potrafi się skupić? - zapytała, mieszając kawę. - Kto jeszcze czyta? Ty czytasz?- Pokręciłem przecząco głową. - Ktoś musi przecież czytać. Popatrz na te wszystkie książki na wystawach księgarń. No i są jeszcze te kluby. Widocznie ktoś czyta- powiedziała. - Tylko kto? Nie znam nikogo, kto by czytał – Raymond Carver, „Słoń”.
Raymond Carver, bo o nim tu mowa, to amerykański pisarz i poeta. Z prozy pisał wyłącznie opowiadania – krótkie, konkretne, bolesne, ciche, dramatyczne. O samotności. O braku zrozumienia między ludźmi. Zaprawione lekką goryczą, ale też poczuciem humoru. Sceny z życia powszedniego zwyczajnych Amerykanów. Najczęściej o niczym zaskakującym ani nadzwyczajnym. Ale pisał je tak, że trzymają w napięciu jak mało która proza gatunkowa.
Mistrz.
Trochę czasu upłynęło od lektury pierwszych dwóch tomów –były to zbiory Katedra i Słoń, O czym mówimy, kiedy mówimy o miłości poznałam później – gdy przeczytałam gdzieś artykuł o tym, jakoby styl Carvera nie był jego własnym, naturalnym sposobem pisania, ale był efektem połączonych wysiłków jego i jego redaktora, Gordona Lisha. Niby nic wielkiego, ale wielu dziennikarzy zaczęło porównywać opowiadania napisane przez Carvera z tymi, które były ostatecznie publikowane po poprawkach Lisha. Różniły się na tyle, że spora grupa krytyków uznawała, że nie byłoby Carvera, jakiego znamy, gdyby nie Lish.
Dało to pretekst do dyskusji o tym, jak daleko może posunąć się redaktor w swoich modyfikacjach, by pierwotny tekst pozostał nim w swojej esencji. Wielu sugerowało, że prawdziwym autorem tej znakomitej, pełnej napięcia lapidarnej prozy – po tak licznych modyfikacjach, przede wszystkim cięciu, wycinaniu i wykreślaniu słów, całych zdań i akapitów – jest Gordon Lish, a nie Raymond Carver.
Moim zdaniem prawdziwym autorem był oczywiście Carver. Gdyby nie on, Lish nie miałby co poprawiać.
Carver zresztą często podkreślał, że doceniał wkład pracy Lisha do swojej twórczości. W liście do niego pisał: Jeśli cieszę się jakąkolwiek sławą w literackim świecie, to zawdzięczam to tobie. Przyznawał, że od Lisha dostał wiele cennych wskazówek.
Ten konkretny, pozbawiony jakichkolwiek ozdób język, jakiego używa Carver, to, w jaki sposób buduje napięcie, to, jak ze zwyczajnych sytuacji potrafi stworzyć świetne opowiadania, to, jak z powszedności buduje dramat – bardzo mi od lat imponuje.
Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji poznać tego mistrza krótkiej formy, gorąco zachęcam. Będzie Pan/Pani zadowolony/a.
Chciałbym być taki jak wszyscy w naszej dzielnicy - być skromnym, normalnym, niewyróżniającym się niczym miernotą - wrócić na górę do sypialni, położyć się w łóżku i zasnąć – Raymond Carver, „Słoń”.
Nieprzekonanym na zachętę, współwyznawcom Carvera dla przyjemności, rekomenduję dwa filmiki: ten, w którym Carver czyta swoje opowiadanie „O czym mówimy, gdy mówimy o miłości”:
i ten, w którym James Naughton czyta opowiadanie Carvera, „Katedra”:
Lubicie czytać opowiadania? Często słyszę, że niewarto poświęcać im czasu – lepiej przeczytać powieść. Dlaczego opowiadania są traktowane w ten sposób? Jak myślicie?
komentarze [5]
Carvera "odkryłem" przy okazji filmu Birdman z Michaelem Keatonem. Jak trochę poszperałem okazało się, że na scenie wystawiane jest opowiadanie "O czym mówimy, kiedy mówimy o miłości". Taka ciekawostka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDla mnie Carver jest prawdziwym mistrzem krótkiej formy. Podobnie jak Hemingway potrafił napisać bardzo krótkie opowiadanie, które w oryginalny i bardzo lakoniczny sposób opowiadało o ludziach, głęboko wnikając w bohaterów. Dla fanów twórczości Raymonda ważne info- na Amazonie można dostać wydanie zebranych dzieł Carvera wydane przez Library of America (skądinąd świetne...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bardzo cienię opowiadania tych autorów:
- Roland Topor
- Etgar Keret
a za wybitne uznaję te autorstwa
Julio Cortázar
Mnie niestety nie urzekła twórczość Carvera, właśnie te cechy, które są wymienione jako zalety, dla mnie stanowią o słabości autora ;) Nie pociągają mnie przepisy kucharskie oraz opisy koszenia trawy. Jednak biorąc pod uwagę popularność jaką cieszą się tacy przystępni w pisaniu autorzy jak np. Keret, Murakami, to zaczynam rozumieć, że jestem za bardzo na bakier z odwiecznie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej