Miłość, przeciwności losu i Prowansja. „Prosto w serce” od Jolanty Kosowskiej

LubimyCzytać LubimyCzytać
17.09.2020

W pachnących lawendą, czerwonym winem i świeżym pieczywem plenerach południowo-wschodniej Francji Jolanta Kosowska opowiada miłosną historię. Historię będącą, jak to miłość, złożoną nie tylko z samych dobrych chwil.

Miłość, przeciwności losu i Prowansja. „Prosto w serce” od Jolanty Kosowskiej

Za to wszystkie te ulotne chwile, drobnostki i zdarzenia, budujące związki pomiędzy bohaterami najnowszej powieści urodzonej na Opolszczyźnie autorki ukazane są niczym na filmowej stopklatce. Dzięki plastyczności opisów Jolanty Kosowskiej, na stronach książki ukazują się detale architektury i kolory wnętrz, a kolejne akapity wprost pachną Prowansją. Pośrodku tych niemal filmowych stronic stoją bohaterowie książki „Prosto w serce”, którzy napięcie budują gestami, spojrzeniami i półsłówkami. Działająca na wyobraźnię biegłość w opisywaniu przyrody, architektury i klimatu książkowych lokacji jest znakiem rozpoznawczym zamieszkałej w Dreźnie pisarki, by wspomnieć Italię, w malarski sposób sportretowaną przez autorkę w „Wielkich włoskich wakacjach”. Nic w takim razie dziwnego, że jednym z lejtmotywów jej powieści „Prosto w serce” są właśnie obrazy. Zarówno te fotograficzne, jak i te malowane farbami na płótnie.

Zaręczyliście się. Masz pierścionek zaręczynowy. Pokaż mi go! Nie ściągaj z palca! Najważniejsze, jak wygląda na dłoni – powiedział, trzymając moją rękę. – Pasuje idealnie. Jest delikatny i piękny jak ty. Dwa odcienie złota i diament. Piękny. Przypomina mi dawne weneckie wzory. Serca zamknięte w klatce ze złota ofiarowane tej jednej. Na dobre i na złe. Od teraz już na zawsze. Nie zgub go! Zgubiłabyś jego serce.

Jolanta Kosowska, portret w gabinecie

Arles jak z obrazka

Większość powieści Jolanty Kosowskiej umiejscowiona została w Arles, ukochanym mieście genialnego Vincenta van Gogha. To tutaj holenderski mistrz postimpresjonizmu namalował swoje najważniejsze obrazy, na czele ze „Słonecznikami” i „Sypialnią w Arles” przedstawiającą pokój w „Żółtym domu”, w którym mieszkał. Leżące nad Rodanem Arles to również miejsce, w którym, wraz z van Goghiem, przez krótki okres mieszkał inny mistrz malarski, Francuz Paul Gauguin. Echa zauroczenia artystyczną mekką na Lazurowym Wybrzeżu widać w książce „Prosto w serce” – jeden z bohaterów książki, Bastian, jest malarzem; w jego pracowni można kupić między innymi obrazy będące kopiami dzieł maestro van Gogha.

Zdjęcia i obrazy towarzyszą głównej bohaterce w każdej sytuacji. Począwszy od niewielkiej sesji w salonie ślubnym, gdy onieśmielona z początku Hanna, dzięki komplementom, przepięknej sukni, a przede wszystkim: uwadze, przeistacza się z kaczątka w przepiękną łabędzicę, aż po miłosne fotografie tworzone przez wspomnianego już Bastiana. Nawet w pierwszym mieszkaniu, w którym Hanna zamieszka na francuskim wybrzeżu, znajdzie się nawiązanie do sztuki klasycznej: w sypialni nad łóżkiem wisi obraz będący kopią fresku „Stworzenia Adama” z watykańskiej Kaplicy Sykstyńskiej. Zdjęcia służą Jolancie Kosowskiej nie tylko jako zgrabny chwyt literacki, ale przede wszystkim – zatrzymaniu wspomnień. Autorka zdaje się przypominać, że w każdej pojedynczej uchwyconej obiektywem aparatu migawce zaklęte są wspomnienia. Każdy grymas, uśmiech czy gest, to odwołanie do chwili i uczuć, które już minęły, lecz patrząc na zdjęcie łatwo do nich wrócić. Wrócić do emocji i miejsc, takich jak Prowansja. A czyż można sobie wyobrazić lepszą lokalizację dla miłosnej historii niż pełne uroczych knajpek i kolorowych domów prowansalskie uliczki?

Czy miłość wszystko wybacza?

Wreszcie, wracamy do tego, co w książkach Jolanty Kosowskiej jest najważniejsze: do uczuć. Autorka w swojej książce zastanawia się, a wraz z nią jej czytelniczki i czytelnicy, czy należy trwać w związku mimo choroby jednego z partnerów. Czy mamy prawo przedłożyć osobiste szczęście nad dramat życiowy drugiej, bliskiej nam (wydawało się) osoby? A może wręcz przeciwnie: w takiej sytuacji jesteśmy zobligowani (moralnie i kulturowo) do trwania w związku, w którym już być nie chcemy? Dodajmy, że jest to dylemat, który bohaterowie muszą rozstrzygnąć w obliczu nadchodzącego ślubu.

„Pod płaszczykiem pięknych słów można ukryć wszystko, nawet pustkę. Ufałam mu. Zaufanie – durne słowo, które zawiodło jak wszystkie inne. Stało się puste i nadęte”

Tak mówi Hanka o swoim już-nie-ukochanym Bartoszu. W powieści Kosowskiej uczucia mieszają się w niczym w tyglu. Wprost z salonu sukien ślubnych porzucona Hanna trafia na francuskie wybrzeże, by dać się porwać fali namiętności i pożądania. Stopniowo ten brak zaufania do innych zanika, a jego miejsce zajmują tworzone na nowo relacje. A może tego zaufania tak naprawdę nigdy nie było? Kosowska budując postacie swoich bohaterów pokazuje, że równie silna co miłość potrafi być przyjaźń. Równie silna, a niekiedy i trwalsza.

„Miłość Ci wszystko wybaczy” – takie słowa wybrzmiewają w napisanym przed laty przez samego Juliana Tuwima, a wyśpiewanym przez międzywojenną artystkę Hankę Ordonównę utworze. Czy wybaczy i Hanna Dobrzyńska, bohaterka powieści „Prosto w serce” swojemu byłemu już ukochanemu? I czy w ogóle to wybaczenie rozważa? Jolanta Kosowska swoją prowansalską powieścią trafi prosto do serc swoich czytelniczek. I to w ich sercach powstanie odpowiedź na pytanie o granice miłości, zaufania i wybaczenia.

Książkę „Prosto w serce” można już kupić w księgarniach online.

Tekst na podstawie książki „Prosto w serce” we współpracy z wydawcą Novae Res


komentarze [1]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 17.09.2020 10:50
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post