Dałaś plamę, Lena

Okładka książki Dałaś plamę, Lena Martyna Pustelnik
Okładka książki Dałaś plamę, Lena
Martyna Pustelnik Wydawnictwo: Wydawnictwo FALA Cykl: Mikołajczykowie (tom 3) Seria: YAsne! literatura obyczajowa, romans
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Cykl:
Mikołajczykowie (tom 3)
Seria:
YAsne!
Wydawnictwo:
Wydawnictwo FALA
Data wydania:
2024-04-03
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-03
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367915663
Tagi:
Slow burn Tajemnice Humor
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
64 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
153
129

Na półkach:

Lena, mimo że ma wspaniałą rodzinę adopcyjną, kochających rodziców i pozytywnie szalone rodzeństwo, postanawia poznać swoje korzenie i odnaleźć biologicznego ojca. Jej Pierwsza Mama pozostawiła po sobie dzienniki, ale że była tak samo artystyczną duszą jak Lena, prowadziła swój pamiętnik w wyjątkowy, ilustrowany i szyfrowany sposób. Z pomocą niedawno poznanego barmana Kornela, dziewczyna rusza na spotkania potencjalnych ojców. Czy znajdzie tego prawdziwego? Czego nauczy ją ta podróż?

Autorka zabiera nas w podróż po Polsce wraz z Leną i Kornelem. Relacja tych dwojga jest bardzo nietypowa, poznali się niedawno i to w dość niemiły sposób. Dostajemy więc szansę śledzić rozwój ich więzi i ich perypetie a tych jest nie mało!

Tytułowa Lena, co za postać! Przebojowa, sympatyczna, nieokiełznana i lekko zagubiona. Kornel rozsądny, poukładany i szlachetny. Na pozór do siebie w ogóle nie pasują, ale na pewno się uzupełniają i wiele się od siebie uczą podczas wspólnych podroży, a dodatkowa atrakcja w postaci rodziny Leny skutkuje naprawdę wybuchową mieszanką bohaterów.

To wspaniała opowieść o poszukiwaniu samego siebie, prawdziwego ja i sensu życia, znaczeniu przyjaźni i sile jaka drzemie w rodzinie. Autorka snuje tę pełną wartości opowieść z lekkim przymrużeniem oka i wspaniałym humorem. Dialogi i monologi Leny w tej książce to złoto i kopalnia ciętego języka, sarkastycznych ripost i niezwykłych porównań.

Śmiałam się na głos czytając tę książkę, a jednocześnie bardzo przeżywałam rozterki bohaterów i naprawdę nie chciałam się z nimi rozstać (a książka wcale nie jest krótka). Moje matczyne instynkty pragnęły wziąć Lenę w swoje ramiona i przytulać tak długo, aż zrozumie jaką cudowną jest osóbką, podobnie miałam z Kornelem.

„Dałaś plamę, Lena” to otulająca historia, napisana lekkim językiem, przez którą się płynie. Bohaterów nie sposób nie pokochać.

Oceniam bardzo wysoko, będę ją długo pamiętać i proszę o więcej!

Lena, mimo że ma wspaniałą rodzinę adopcyjną, kochających rodziców i pozytywnie szalone rodzeństwo, postanawia poznać swoje korzenie i odnaleźć biologicznego ojca. Jej Pierwsza Mama pozostawiła po sobie dzienniki, ale że była tak samo artystyczną duszą jak Lena, prowadziła swój pamiętnik w wyjątkowy, ilustrowany i szyfrowany sposób. Z pomocą niedawno poznanego barmana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
516
83

Na półkach:

Była Flora, Mela, a teraz Lena… niby jest wszystko: dobra historia, humor itd. ale jakoś nie mogłam zanurzyć się w tej historii. Mimo wszystko warto odkryć kolejne warstwy rodziny Mikołajczyków

Była Flora, Mela, a teraz Lena… niby jest wszystko: dobra historia, humor itd. ale jakoś nie mogłam zanurzyć się w tej historii. Mimo wszystko warto odkryć kolejne warstwy rodziny Mikołajczyków

Pokaż mimo to

avatar
1086
1067

Na półkach: , , , ,

Ostatnio udało mi się przeczytać nową książkę Martyny Pustelnik i bardzo się z tego cieszę, bo pióro autorki jest bardzo lekkie i przyjemne. Mam wrażenie, że może poprawić humor na wiele sposobów, a wartościowa lektura sprawia, że przez powieść się płynie. Super było wrócić do zwariowanych bohaterów, których poznałam przy poprzednich częściach.

Lena jest osobą, która zdecydowanie lubi swoje życie. Ma gromadkę psów, kochającą rodzinę, pasję i chatkę w lesie godną pozazdroszczenia. Brakuje jej jednak wiedzy na temat biologicznego ojca i jest gotowa wyruszyć kamperem w Polskę, by dowiedzieć się o nim więcej, niż z zapisków mamy. Tylko co jeśli będzie ośmioro kandydatów na ojca?

Autorka zdecydowanie wyróżnia się stylem, który można nazwać "przytulnym". Z każdą częścią odkrywamy kolejnych członków rodziny, sekrety poszczególnych postaci, ale też zwiedzamy nowe miejsca. Podoba mi się feministyczny wątek, który zdecydowanie jest tutaj potrzebny. Poprzez zabawne sytuacje, autorka porusza ważne i potrzebne tematy. Zdecydowanie wie, jak poruszyć czytelnika za serce. To chyba moja ulubiona część, ale wciąż mam sentyment do debiutu, który rozłożył mnie na łopatki!

Jeżeli macie ochotę na prostą, nie wyidealizowaną rodzinkę, która zdecydowanie wprosi się do Waszego domu, ta książka jest dla Was! Bohaterowie mają wady, potrafią przyznać się do błędów i walczyć o swoje. Nie ma zbędnych opisów, jest wartka akcja i lekkie pióro, które bardzo polubiłam. Uśmiech pojawi się na Waszych ustach i zdecydowanie wyciągniecie wiele z lektury. Polecam!

Ostatnio udało mi się przeczytać nową książkę Martyny Pustelnik i bardzo się z tego cieszę, bo pióro autorki jest bardzo lekkie i przyjemne. Mam wrażenie, że może poprawić humor na wiele sposobów, a wartościowa lektura sprawia, że przez powieść się płynie. Super było wrócić do zwariowanych bohaterów, których poznałam przy poprzednich częściach.

Lena jest osobą, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3866
3808

Na półkach:

Coraz bardziej żenująco-przaśne. Przy pierwszym tomie myślałam, że odkryłam świetną serię, z obiecującą perspektywą odkrywania każdej postaci rodzinki osobno w zabawnym, "cozy" stylu. Pogoń za bezustannym żartem zabiła całą sympatyczność. I nawet pieskowy wątek nie podciągnął oceny, oj kiepsko, bo zazwyczaj takim książkom wybaczam wiele.

Coraz bardziej żenująco-przaśne. Przy pierwszym tomie myślałam, że odkryłam świetną serię, z obiecującą perspektywą odkrywania każdej postaci rodzinki osobno w zabawnym, "cozy" stylu. Pogoń za bezustannym żartem zabiła całą sympatyczność. I nawet pieskowy wątek nie podciągnął oceny, oj kiepsko, bo zazwyczaj takim książkom wybaczam wiele.

Pokaż mimo to

avatar
315
80

Na półkach:

Och! Jakie to było dobre... to wg mnie, póki co, najlepsza książka z cyklu o rodzinie Mikołajczyków ;) Bawi i wzrusza, porusza poważne tematy. Doceniam kreacje postaci - Lena i jej rodzina jest szalona, ale w tym całym szaleństwie są normalnymi ludźmi a nie wyidealizowanymi i sztucznymi bohaterami. Kornel też mimo wykreowania na modela z magazynu nie jest pozbawiony wad. Z książki tej naprawdę można czerpać wiele cennych życiowych rad! No i dalej nie mogę wyjść z podziwu jak utalentowaną osobą jest sama Autorka - jej wszechstronna wiedza i zasób słów, które przemyca w swoich książkach są naprawdę imponujące. Aż się boję co będzie w kolejnej książce, bo poprzeczka jest podniesiona wysoko ;) Czekam!

Och! Jakie to było dobre... to wg mnie, póki co, najlepsza książka z cyklu o rodzinie Mikołajczyków ;) Bawi i wzrusza, porusza poważne tematy. Doceniam kreacje postaci - Lena i jej rodzina jest szalona, ale w tym całym szaleństwie są normalnymi ludźmi a nie wyidealizowanymi i sztucznymi bohaterami. Kornel też mimo wykreowania na modela z magazynu nie jest pozbawiony wad. Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
782
736

Na półkach: ,

To jest już standard – książki Martyny Pustelnik dostają ode mnie 10/10, a na tę ocenę w moich oczach zasługuje naprawdę niewiele powieści. „Dałaś plamę, Lena” nie jest wyjątkiem. To książka, która trafiła prosto do serca i poruszyła wrażliwe struny.

Lena na podstawie pamiętników zmarłej mamy chce znaleźć swojego biologicznego ojca – ma mnóstwo pytań dotyczących własnego życia. Nieoczekiwaną pomoc w poszukiwaniach otrzymuje od nowo poznanego Kornela, który mimo pozornej antypatii wciąga się w misję. Okazuje się, że może i on potrzebuje pomocy od Leny.

Uwielbiam styl Martyny Pustelnik, która umie pięknie wejść w buty swoich bohaterek, prowadząc narrację z ich perspektywy. Flora, Mela, Lena – każda z nich jest zupełnie inna. Lena to dziewczyna szalona, która kreuje się na jeszcze bardziej szaloną. Jest sobą, a jednocześnie nadal szuka, co to oznacza. Dużo przeklina, nie zawsze radzi sobie z głębszymi relacjami. Jest LUDZKA.

Kocham tę serię za ogrom nawiązań do Disneya, do starych piosenek czy motywów z lat 90. Za humor, który w 100% pokrywa się z moim, choć jest dość specyficzny i niekoniecznie trafi do każdego.

W tej powieści znajdziemy jeszcze takie motywy jak życie z niepełnosprawnością (Kornel ma zdeformowaną dłoń) czy bifobia (Lena spotyka się z wyjątkowo obrzydliwymi tekstami na swój temat).

Przez pół książki śmiałam się na głos, przez drugie pół płakałam, gdzieniegdzie śmiałam się przez łzy. Po prostu ogrom emocji!

Jedyna wada to wydanie – nie mam problemu z nowym wydawnictwem, ale szkoda, że książka ma inny format i design na grzbiecie :(

Podsumowując... jestem zasmarkana. Znaczy... zakochana.

To jest już standard – książki Martyny Pustelnik dostają ode mnie 10/10, a na tę ocenę w moich oczach zasługuje naprawdę niewiele powieści. „Dałaś plamę, Lena” nie jest wyjątkiem. To książka, która trafiła prosto do serca i poruszyła wrażliwe struny.

Lena na podstawie pamiętników zmarłej mamy chce znaleźć swojego biologicznego ojca – ma mnóstwo pytań dotyczących własnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
76

Na półkach:

W zeszłym tygodniu miałam przyjemność przeczytać najnowszą książkę Martyny Pustelnik! To już trzecia jej historia i muszę Wam powiedzieć, że znowu jest miłość! Ogromna! Rety.. kocham książki tej Dziewczyny! Powiem Wam na wstępie, że historii Leny troszkę się obawiałam po tym jak poznałam ją już w pierwszej części przygód o rodzinie Mikołajczyków. To tak barwna, wyrazista i szalona postać (zupełnie inna niż ja) i szczerze mówiąc bałam się, czy się zakumplujemy.. jednak zupełnie niepotrzebnie! Co koniecznie muszę powiedzieć.. kolejny raz w trakcie lektury bawiłam się przednio! Nie wiem skąd Martyna bierze teksty i pomysły na fabułę, ale jedno jest pewne.. chcę ich więcej! Co podoba mi się szczególnie.. Pustelnik tworzy naprawdę nietuzinkowe historie, w których z ogromną dawką dobrego humoru porusza ważne społecznie kwestie. A wisienką na torcie okazał się tutaj oczywiście Kornel. Ależ ja polubiłam tego chłopaka! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po książki autorki, to ja Was na nie namawiam! Zakochacie się w jej piórze i z utęsknieniem będziecie wyczekiwać informacji o kolejnych jej wymysłach.. mówię Wam!

W zeszłym tygodniu miałam przyjemność przeczytać najnowszą książkę Martyny Pustelnik! To już trzecia jej historia i muszę Wam powiedzieć, że znowu jest miłość! Ogromna! Rety.. kocham książki tej Dziewczyny! Powiem Wam na wstępie, że historii Leny troszkę się obawiałam po tym jak poznałam ją już w pierwszej części przygód o rodzinie Mikołajczyków. To tak barwna, wyrazista i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
114

Na półkach:

Nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością Martyny Pustelnik, która skradła moje serce poprzez swoje dwie pierwsze książki – „Nie rób scen, Flora” i „Już w porządku, Mela”. Gdy nadszedł ten moment i miałam możliwość przeczytania najnowszej części serii, czyli „Dałaś plamę, Lena”, zaskoczyło mnie jak bardzo ta książka różni się od poprzednich. Oczywiście nadal nie brakuje w niej humoru, niesamowitej rodziny Mikołajczyków czy plastycznego stylu Martyny, który wciąga od pierwszej strony.

Lena wielokrotnie mnie zaskoczyła. Nie zawsze ją rozumiałam, nie zawsze się z nią zgadzałam, co jest całkiem normalne, bo jest zupełnie inna niż ja. Jednak zdecydowanie doceniłam jej nieidealność i talent Martyny do pokazania tak wielowarstwowej postaci.

Bardzo spodobał mi się motyw podróży, który pojawia się w tej powieści. Poszukiwania biologicznego ojca Leny są źródłem wielu przygód (i emocji!),a ostatecznie stają się punktem wyjścia do metaforycznej drogi bohaterki wgłąb siebie. Nowa znajomość, zalążki uczucia i jego powolny wzrost grają drugie skrzypce w historii, a jednak idealnie ją uzupełniają.

Pisząc o książkach Martyny, zawsze wspominam o tym, że doceniam poruszane przez nią tematy, które rzadko mają swoje miejsce w polskiej literaturze. Nie inaczej było i tym razem. Autorka w bardzo wrażliwy i czuły sposób pokazuje niepełnosprawność. A przedstawienie bifobii było tak bardzo potrzebne i cieszę się, że ten temat będzie miał możliwość trafić do szerszego grona.

Teraz pozostaje mi tylko czekać na więcej i mam nadzieję, że już niedługo poznamy losy kolejnej cząstki rodzeństwa Mikołajczyków ♥️

Nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością Martyny Pustelnik, która skradła moje serce poprzez swoje dwie pierwsze książki – „Nie rób scen, Flora” i „Już w porządku, Mela”. Gdy nadszedł ten moment i miałam możliwość przeczytania najnowszej części serii, czyli „Dałaś plamę, Lena”, zaskoczyło mnie jak bardzo ta książka różni się od poprzednich. Oczywiście nadal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
955
946

Na półkach:

Znacie serię książek Martyny Pustelnik o rodzinie Mikołajczyków? "Dałaś plamę Lena" to kolejna jej część. Książka może przerażać objętością, bo 500 stron to nie chudzinka, ale czyta się ją szybko i ta objętość nie przeszkadza.
Przyznam, że początkowo Lena jakoś mi nie pasowała, nie potrafiłam jej rozgryźć. Była za głośna, hałaśliwa, wulgarna...ale w miarę jak wgryzałam się w tę opowieść, zaczęłam ją rozumieć i to jej postępowanie też.
Autorka stworzyła historię z humorem, może trochę w krzywym zwierciadle pokazując niektóre ludzkie postawy, przejaskrawiając cechy czy zachowania, ale mnie odpowiadał ten zabieg. A pod płaszczykiem lekkiej historii, ukryła całkiem sporo różnych spraw i problemów dotykających społeczeństwo.
Jednym z nich jest postrzeganie osób z niepełnosprawnością. I przyznam, że bardzo trafne są te jej spostrzeżenia. Ale nic więcej nie zdradzę, sami przeczytajcie.
Lena przypomina mi trochę jeża...tak, jeża. Kolczaste stworzenie z miękkim środkiem. Ona też taka jest. choć stara się, by niewiele osób poznało jej słabości.
A wątek poszukiwania ojca, chęć poznania swojej tożsamości, swoich korzeni... Myślę, że niewiele osób byłoby tak zdeterminowanych jak ona.
No i psy...całe mnóstwo psów...ten wątek nie mógł nie trafić do mojego serca. A Wy, też jesteście psiarze?
Mam nadzieję, że autorka będzie kontynuować tę serię, bo chętnie znów wkroczę w hałaśliwy świat tej rodzinki.

Znacie serię książek Martyny Pustelnik o rodzinie Mikołajczyków? "Dałaś plamę Lena" to kolejna jej część. Książka może przerażać objętością, bo 500 stron to nie chudzinka, ale czyta się ją szybko i ta objętość nie przeszkadza.
Przyznam, że początkowo Lena jakoś mi nie pasowała, nie potrafiłam jej rozgryźć. Była za głośna, hałaśliwa, wulgarna...ale w miarę jak wgryzałam się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
150
148

Na półkach: ,

Lena wiedzie szczęśliwe życie. Ma fajną rodzinę, psy, pasję. Kiedy jednak przegląda zapiski swojej matki, postanawia odnaleźć swojego biologicznego ojca. Kamperem przemierza Polskę, a w poszukiwaniach (niezbyt dobrowolnie) towarzyszy jej Kornel. Kandydatów na ojca jest ośmiu. Co może pójść nie tak? Lena udowadnia, że wszystko.

Zacznę od tego, że jeśli nie czytaliście dwóch poprzednich książek Martyny, to wyjścia macie dwa: 1. Nadrobić zaległości. 2. Przeczytać najpierw tę, aby nabrać olbrzymią ochotę na poprzednie i patrz pkt.1. Ja doskonale znam twórczość autorki i dlatego, kiedy otrzymałam propozycję patronatu przy najnowszej książce, nie musiałam się długo zastanawiać czy sięgnąć po lekturę. Przeczytałam i podtrzymuję: uwielbiam pióro Martyny Pustelnik. Nikt, tak jak ona, nie potrafi przemycić tylu ważnych i trudnych tematów, przykrywając je ogromną dawką humoru. Taką, że czytając wybuchacie śmiechem, a jednocześnie przytakujecie rozmyślaniom bohaterów, ich rozterkom i problemom, które dotykają wielu z nas. Choć ta historia liczy sobie prawie 500 stron, nie okłamię Was, jeśli powiem że przeczytałam ją w jeden dzień. Była tak strasznie wciągająca, a ja tak bardzo pokochałam bohaterów, że nie dało się jej odłożyć. Wisienką na torcie była dla mnie postać Kornela, który okazał się mi bliższy niż jakakolwiek inna postać książkowa. Dlaczego, zapytacie? Ano dlatego, że główny bohater „Dałaś plamę Leno” jest niepełnosprawny i jest to identyczna niepełnosprawność jak u mojego syna. Moje serce skradło nawet jego podejście do tego tematu bo jest bardzo moje. Jak więc widzicie, nie było innej opcji- musiałam zakochać się w tej książce.

Lena wiedzie szczęśliwe życie. Ma fajną rodzinę, psy, pasję. Kiedy jednak przegląda zapiski swojej matki, postanawia odnaleźć swojego biologicznego ojca. Kamperem przemierza Polskę, a w poszukiwaniach (niezbyt dobrowolnie) towarzyszy jej Kornel. Kandydatów na ojca jest ośmiu. Co może pójść nie tak? Lena udowadnia, że wszystko.

Zacznę od tego, że jeśli nie czytaliście...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    72
  • Chcę przeczytać
    53
  • 2024
    6
  • Posiadam
    4
  • Legimi
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Przeczytane 2024
    2
  • Aaa
    1
  • Romans
    1
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dałaś plamę, Lena


Podobne książki

Przeczytaj także