Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jonathan Wells
4
5,2/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Autor uzyskał dwa doktoraty: jeden z biologii molekularnej i komórkowej Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (1994r.) oraz z religioznawstwa Uniwersytetu Yale (1986r.) Po ukończeniu studiów w Berkeley uczył embriologii na Kalifornijskim Uniwersytecie Stanowym w Harward, prowadził badania naukowe w Berkeley oraz pracował jako kierownik laboratorium medycznego w Fairfield w Kalifornii. W 1998 r. wraz z rodziną przeprowadził się do Seattle, gdzie jest obecnie członkiem Discovery Institute’s Center for Science and Culture.
Autor publikował w następujących czasopismach naukowych: Development, Proceedings for the National Academy of Sciences USA, BioSystems, The Scientist oraz American biology Teacher.
Autor publikował w następujących czasopismach naukowych: Development, Proceedings for the National Academy of Sciences USA, BioSystems, The Scientist oraz American biology Teacher.
5,2/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
75 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Projekt życia. Odkrywanie oznak inteligencji w układach biologicznych
Jonathan Wells, William A. Dembski
10,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Zombie-nauka. Jeszcze więcej ikon ewolucji Jonathan Wells
6,5
Książka jest rozszerzeniem Ikon Ewolucji, tego samego autora.
Autor omawia w niej co się zmieniło od czasu jego publikacji, co się nie zmieniło pomimo deklaracji wydawców podręczników, że się zmieni, oraz pokazuje stare i nowe ikony ewolucji, wskazując na liczne wypowiedzi i badania które pokazują, że to co się serwuje w podręcznikach szkolnych do biologii [przynajmniej w Ameryce] przeczy badaniom naukowym czym owe podręczniki są jedynie propagandówką i niczym więcej.
Dr biologii Jonathan Wells wskazuje na liczne "ikony" pokazując przy tym, że nie tłumaczą one niczego tylko mają za zadanie wytworzyć złudne wrażenie ewolucji [przejść między gromadami zwierząt]. Zadaje również pytania na bazie faktów jak budowa waleni, jak mogły powstać systemy biologiczne nieredukowalnie złożone, czyli nie mogły powstać poprzez darwinowski system ewolucji [odwołuje się tym trochę do idei prof. biochemii Michaela Behe'go, jeśli ktoś nie wie czym owa nieredukowalność jest to polecam kupić i przeczytać książkę prof. Behe'go "Czarna skrzynka Darwina"].
Wydanie jak zawsze na najwyższym poziomie, wydawca widać bardzo szanuje książki wydając je w twardej oprawie, szyte z idealnie dobranymi kolorami.
Im więcej czytam przeciwników i zwolenników ewolucji darwinowskiej tym bardziej idę w stronę przeciwników, gdyż oni mają lepsze argumenty i jeśli ktoś odrzuci jak ja kiedyś uprzedzenia i będzie chciał zrozumieć inną stronę to dojdzie do podobnych wniosków zapewne, chyba że będzie miał lepsze argumenty i wiedzę, której ja obecnie nie posiadam na rzecz prawdziwości ewolucji darwinowskiej. Te wszystkie opinie, że to "pseudonaukowe wydawnictwo" nie są warte nawet funta kłaków, wystarczy mi, że ktoś mówi że autorzy to fundamentaliści chrześcijańscy, to już wiem, że taki ktoś kompletnie nie zna osób które tam publikują jak dr Michael Denton, który jest agnostykiem, albo książka Thomasa Nagela, który jest ateistą. No, ale mechanizm psychologiczny jak widać u niektórych dobrze działa, albo nie czytali oni żadnej książki albo czytali z brakiem zrozumienia czytanego tekstu. A oskarżanie, że piszą to "fundamentaliści chrześcijańscy' jest najbardziej rozbrajające dla kogoś kto czyta owe książki, gdzie są podane konkretne badania i publikacje naukowe. A rozumiem takim osobom nie przeszkadza ateistyczny fundamentalista dr Richard Dawkins? Tu nagle jego fundamentalizm i maksymalnie skrajna antyreligijność, jego fanatyzm ateistyczny już tym osobom nie przeszkadza prawda? Tu już nie ma znaczenia, no bo przecież mówi jak ja chcę więc są już inne standardy brane, co?
Naprawdę nie potrafię zrozumieć argumentacji darwinistów. Zachowują się jak fanatycy religijni broniąc darwinistycznej ewolucji, twierdząc, że nauka musi być poddawana krytyce. Widać albo dla nich darwinizm nie jest nauką, bo nie podlega krytyce, albo podlega krytyce ale tylko jeśli nie krytykuje się darwinizmu. I właśnie tacy ludzie piszą recenzje, że to "pseudonaukowe brednie ładnie wydane", ale ja nie znalazłem nigdzie żadnego merytorycznego uzasadnienia czym daje to wyraz, że piszą to fanatycy sfrustrowani, że ich niepodważalny dogmat może upaść. I tak jest w każdej książce z tego wydawnictwa. Ciągły bełkot, że to nie naukowe ale nikt nie potrafi jak na razie tego pokazać.
Kończąc książka jest bardzo dobra, chociaż dotyczy stricte propagandy w podręcznikach, a nie stricte krytyki samej ewolucji darwinowskiej, choć o nią zahacza, pokazując że ewolucja darwinowska nie jest niepodważalnym dogmatem, a jej przedstawienie młodym ludziom bazuje nie na uczciwości, a na klasycznej zwykłej propagandzie i mówi coś co sami naukowcy odrzucają nieraz już od lat.
Ikony ewolucji. Nauka czy mit ? Jonathan Wells
5,9
Książka pana doktora Jonathana Wellsa jest omówieniem 10 powszechnie używanych w latach 90 i na początku dwutysięcznych "ikon" na udowodnienie prawdziwości ewolucji w podręcznikach szkolnych.
Autor omawia jak fakty zostały podszyte narracją, aby wskazywać na prawdziwość ewolucji. Podaje, np jak Ernst Haeckel przedstawił embriony różnych rodzajów zwierząt i człowieka wskazując, że są one podobne, potem się zmieniają, tylko jest to nieprawda.
Od zapłodnienia do tzw ''pierwszej" stadium Haeckela rozwój każdego zależnie od rodzaju do którego należy jest zgoła inny. Ponadto na stronie 94 jest pokazane jak Haeckel kłamał, [zestawienie jego rysunków i rzeczywistego wyglądu embrionów] a kuriozalne jest, że np autor podręczników, pan Fukuyama pomimo wiedzy, że embriony nie odzwierciedlają prawdy, to mimo to nadal umieszczał je w swoim podręczniku jako dowód ewolucji. Na 96 stronie pokazany jest schemat rozwoju od zapłodnienia do tzw "pierwszego" stadium Haeckela.
Podobnie autor pokazuje,np czemu Acheopteryks jest wadliwym przykładem, czy eksperyment Millera-Ureya czy też ćmę krępak nabrzozak, ale i inne. Autor pisał tę książkę w połowie lat 90, co też trzeba mieć na uwadze, że wiedza na której się opiera i realia reprezentują tamte czasy, a nie obecne.
Okładka twarda, grafika ładna, dobrze się ją trzyma i treść ciekawa, acz trochę treść jest archaiczna no i cena trochę chyba za wysoka.
Estetyka - 9 [nie mam zastrzeżeń, coś pięknego niczym stare książki robione z szacunkiem do nich i do czytelnika, nie papierowe coś czym nawet tyłka nie można podetrzeć no i twarda okładka]
Treść - 6 [ciekawa, spójna jednak zarówno temat jak i wiedza przestarzała (nie wiem jak ma się sprawa z podręcznikami dzisiaj w szkołach i na uniwersytetach w Polsce) w końcu książka ma już ponad 30 lat]
Poręczność - 7 [książka poręczna, dobrze się ją trzyma i duża co jest zarówno zaletą jak i wadą]
Ocena 7,(3) czyli 7
Na koniec odniosę się do komentarzy krytycznych
Najpierw mniej merytoryczny
"Książka jest ikoną, ale ikoną kreacjonistycznej głupoty. Udaje naukowość, a jest niczym innym jak próbą przemycenia idei "Inteligentnego Projektu", czyli kreacjonizmu właśnie. "
Po pierwsze nie, ponieważ różnica między kreacjonizmem, a ID jest ogromna, jak chociażby zupełnie inne podejście do wieku Ziemi i datowania geologicznego, czy na temat tego kim jest Projektant.
Po drugie co jest złego w kreacjonizmie? Właśnie, to że kreacjonizm jest gorszy trzeba udowodnić, a nie odrzucić a priori. Narracja jest taka przyjmij ewolucję i jak będziesz w nią wierzył, możesz ją krytykować, ale cały czas masz wierzyć XD
"Najnowszy remix starego, dobrego kreacjonizmu. Nowa melodia przyciąga powierzchownym profesjonalizmem i rzekomą naukowością - przykrywając wytartą i skompromitowaną treść. Wells - biolog i prominentny członek Ruchu pod Wezwaniem Ducha Świętego dla Zjednoczenia Chrześcijaństwa Światowego - dzielnie zwalcza wyimaginowane problemy, powiela nieaktualne zarzuty i zadaje pytania, na które można znaleźć odpowiedzi w każdej książce poświęconej biologii. Co typowe dla kreacjonistów, walczy z XIX-wiecznym darwinizmem, ignorując współczesne dokonania biologii, chemii i fizyki."
A jakieś konkrety? Jak na razie jest to wylew żali niepoparty niczym. To po pierwsze, po drugie co jest złego w kreacjonizmie? Po trzecie jakie wyimaginowane problemy? Kłamanie świadome w podręcznikach, z których uczy się rzesze uczniów i studentów, to "wyimaginowane problemy"? Właśnie J. Wells pokazuje, że "pytania, na które można znaleźć odpowiedzi w każdej książce poświęconej biologii" nie ich tam. Są tylko puste hasła, niepoparte twardymi dowodami wywody, które nawet i kłamią w pewnych kwestiach. I nie walczy z "XIX wiecznym darwinizmem", walczy z propagandą ewolucjonistów z XX wieku, ponadto nie wiedziałem, że chociażby "Eksperyment Stanleya Millera" jest z XIX wieku. Np Hackel jest z XIX wieku i dlaczego Wells z nim "walczy"? Dlatego, bo ewolucjoniści używają jego embrionów jako dowód na ewolucję [mówię tu o latach 90 XX wieku], które są nieaktualne, więc czemu Wells to robi, bo ewolucjoniści darwinowscy powołują się na owe przykłady i ostatnia sprawa książka z połowy lat 90, zatem ciężko jest wymuszać,a by zawierała informację z np 2010 roku. Należy patrzeć co się krytykuje, a zanim się skrytykuje należy się zapoznać z tym co się krytykuje panie kolego, a nie tworzyć jak ty chochoły, że powiesz, że autor tylko "walczy z XIX wiecznym darwinizmem". To jest kłamstwo, ale muszą niektórzy tak robić, bo nie mają odwagi zmierzyć się z prawdziwą argumentacją pana Wellsa. Zarzut o walce z XIX wiecznym darwinizmem jest wyssany z palca. Skoro nie jest czemu podręczniki do biologii powołują się na "dowody ewolucji" używając XIX wiecznej narracji? czemu ciągle promuje się embriony Haeckla czy archeopteryksa? Wells nie wziął tego z kosmosu.
"Osobną kwestią pozostaje polityka wydawnictwa należącego do pseudonaukowej fundacji."
A to coś złego, że ktoś gdzieś należy? Przypomnę tylko, że Kopernik, Galileusz, Harvey czy Fritz też byli pseudonaukowcami swoich czasów, a mieli rację.
"Ktoś nie poskąpił grosza próbując zorganizować spęd Wellsa i jego kolegów na UW; jak również opłacając spamerów, którzy zalewają blogi komentarzami promującymi "Ikony ewolucji"."
Zwykła kampania promocyjna tanich lotów, ale skuteczna. Ponadto skoro ewolucjoniści są tak pewni swego, czemu boją się wystąpień innych ludzi o odmiennych poglądach? Myślałem, że ewolucja to nauka, którą można podważać, bo jest nauką, a nie religijny dogmat wiary. Ewolucjoniści też mają swoje fundacje, które ich wspierają, np Richard Dawkins Fundation, ale jakoś o to nie macie pretensji. Moralność Kalego pełną gębą jak widać.
Adam Adamczyk niestety używa erystyki i cherry pickingu. Zarzuca autorowi, że "walczy z XIX wiecznym darwinizmem" podczas gdy pomija fakt, że ewolucjoniści w podręcznikach szkolnych używają "dowodów ewolucji" z tego okresu. Zarzuty Wellsa nigdzie nie były skompromitowane, po jego książce część argumentów nagle usunięto z podręczników szkolnych właśnie dzięki niemu, Wells nie zajmuje się ponadto krytyką samej ewolucji, a krytyką używanych argumentów w podręcznikach szkolnych mających rzekomo dowodzić ewolucji [w znaczeniu makro]. Narracja jest oczywiście inna, ale to standard dobrze znany ludzkości, aby coś ośmieszyć najlepiej odwoływać się do nieskonkretyzowanych zarzutów i mówić narrację pod to innymi słowy stawiamy chochoła i nawalamy go miotłą jak Isia w "Weselu" Wyspiańskiego. Wells nie zwalcza "wyimaginowanych problemów", skoro były wyimaginowane, czemu po jego publikacji część podręczników zmieniła ton? Wells uderzył można powiedzieć w sam fundament w propagandę niepodważalności ewolucji w szkołach. I to boli najbardziej neodarwinistów. Z kolei ja mogę ostatnie zarzutu "opłacanych spamerów" czy "kolegów z UW" zarzucić darwinistom. Wystarczy poczytać recenzję o książkach z En Arche, nawet tych które nie zostały jeszcze wydane, tylko zapowiedziane, a już są komentarze nieprzychylne, w gruncie rzeczy też nie merytoryczne. Albo poczytać wstępy czy recenzje na okładkach pro darwinistów Coyne poleca Dawkinsa, Dawkins Coyne'a i tak polecają siebie ci sami ludzie, jak to robi En Arche, ale tutaj u ewolucjonistów nie ma słów krytyki odnośnie takich praktyk, ciekawe widać mentalność Kalego nadal obowiązuje. Ponadto co z tego, że ktoś dal fundusze na to? Wszyscy każdy naukowiec by coś robił dostaje dotacje i każde wydawnictwo kalkuluje by się książki sprzedawały. Fala hejtu [nie mylić z krytyką] jaka się wylewa na wydawnictwo En Arche jest w gruncie rzeczy uzasadnieniem dobitnym czemu trzeba było założyć swoje wydawnictwo. Oczywiście nie ma nic z krytyką naukową wspólnego, jest to swego rodzaju lament neodarwinistów, którzy w imię obrony światopoglądu swojego, który to oczywiście nazywają że bronią tutaj "nauki" przed "religią" używają chamstwa, prostactwa, manipulacji i cherry pickingu. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem książkę by wiedzieć co autor mówi, ale jak widać większość czyli gdzieś z 90% krytyków woli krytykować to czego w danej książce nie ma, wolą pozostać w swojej bańce i mówić tak jak im ktoś inny powiedział zamiast sami myśleć i zapoznać się z treścią. Typowe dla ciemnych mas, które nie myślą tylko słuchają tego co ktoś im powiedział, przyjmując to co ktoś mówi jako prawdę objawioną zamiast samemu się zapoznać i pomyśleć. Dlatego debata jest niemożliwa, bo neodarwiniści opierają się wyłącznie na swoich wymyślonych treściach, które to rzekomo przeczytali w książkach owych krytyków neodarwinizmu, kiedy ja się z tym zapoznaje maluje mi się coraz wyraźniejszy obraz tego, że neodarwiniści, wyznawcy STE [syntetycznej teorii ewolucji] po prostu kłamią czy to naukowcy, czy zwykli zjadacze chleba, którym ktoś powiedział jak mają myśleć, stąd jeśli ktoś formułuje nietrafione, czy też dawno temu "skompromitowane" uwagi to neodarwiniści krytyką neodarwinizmu, widać to jeśli ktoś oczywiście zna treść książek o których pisze recenzje. Adam Adamczyk jak i inni fanatycy teorii Darwina jak widać wolą pisać recenzje o książkach, których nie przeczytali, a podejrzewam, że nawet nie przeczytali nic więcej poza tytułem i nazwiskiem autora.
Izostar jak widać ciągle nie potrafi pogodzić się z tym, że ktoś wykazuje błędy i ciągle powołuje się na Coyne'a który jest mówiąc wprost fanatykiem STE.
"Szkodliwe bzdury znanego amerykańskiego hochsztaplera."
Ah te ad personam inwektywy sfrustrowanego fanatyka STE.
"Niestety, ostatnio jakoś u nas na nowo promowane."
No niestety dla fanatyków STE, którzy nie rozumieją, że darwinizm można krytykować, a nawet trzeba inaczej nie będzie to nauka.
"Polecam recenzję Jerry'ego Coyne'a, z 2000 roku. Już wtedy poznano się na tym "dziele".""
A ja polecam Zombie-Nauka tegoż autora, który wyjaśnia to, że krytycy jego walczą z chochołami, nie wiem jak można uznać, hipokryzję, np. Futuyamy, do której się przyznał za "szkodliwe bzdury", no ale widać można. A Coyne'a tego skompromitowanego fanatyka rozjechali, np. Jerry Fodor i dr Piatelli-Palmarini, Izostar twierdził, że to Coyne ich rozjechał, chyba [a raczej na pewno] nie czytał ich książki, gdyż oni na jej końcu [książka pt. "Błąd Darwina"], no cóż, jak widać niektórzy nie potrafią się pogodzić z rzeczywistością. O Jerrym Coynie polecam ten artykuł https://evolutionnews.org/2022/12/jerry-coyne-an-evolutionist-and-his-ideology/
Poza tym dr Wells nie krytykuje samej ewolucji, a sposób jej przedstawiania w podręcznikach. Link Izostara nie działa.