Przez chwilę próbowałem sobie wyobrazić, jaka ona jest w łóżku, ale szybko odpędziłem tę myśl, gdyż wydało mi się świętokradztwem, robić to z córką France’a. A zaraz potem pomyślałem, że do diabła ze skrupułami, Anna była pociągająca, miała niezwykły, głęboki głos, a styl, w jakim się ubierała – dżinsy i koszulki – podkreślał jej wciąż atrakcyjną, zgrabną figurę. Przekraczając próg pokoju, wyobraziłem ją sobie w paryskim atelier, żyjącą ze zwariowanym rosyjskim malarzem, któremu oczy błyszczą jak Rasputinowi i który bierze ją pięćdziesiąt razy dziennie, w przerwach między malowaniem jej aktów a piciem absyntu.
Przez chwilę próbowałem sobie wyobrazić, jaka ona jest w łóżku, ale szybko odpędziłem tę myśl, gdyż wydało mi się świętokradztwem, robić to ...
Rozwiń
Zwiń