rozwiń zwiń

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym kiedyś przestać pisać – wywiad z Natalią Sońską

Paulina Ząbek Paulina Ząbek
27.03.2020

Natalia Sońska to młoda autorka, która na swoim koncie ma już kilkanaście tytułów docenionych przez czytelniczki i czytelników. Jej powieści inspirowane są życiem, ale za punkt honoru stawia sobie nieopisywanie historii, które przydarzyły się naprawdę którejkolwiek ze znanych jej osób. Codzienność autorki wypełnia aplikacja adwokacka i praca w kancelarii oraz pisanie – pasja, która stała się jej drugim zawodem i nieodłączną częścią życia. W rozmowie toczącej się wokół czwartej części serii „Jagodowa miłość”, zatytułowanej „Zawsze możesz na mnie liczyć”, autorka zdradza, w ilu częściach planuje zamknąć cykl, a także kogo obsadziłaby w rolach głównych bohaterów – Jagody i Tomasza – gdyby seria miała zostać zekranizowana.

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym kiedyś przestać pisać – wywiad z Natalią Sońską

Okładka książki "Zawsze możesz na mnie liczyć"[Opis wydawcy]  Natalia Sońska powraca z ukochaną serią czytelniczek. Prawdziwe emocje i zapach waniliowego sernika – to musi być „Jagodowa miłość”!

Jagoda w końcu jest szczęśliwa z Tomaszem i jest pewna, że już nic nie zmąci ich spokoju. Młoda i ambitna kobieta reorganizuje pracę „Słodkiej”, stara się zaprowadzić nowe porządki i przede wszystkim wyprowadzić cukiernię na prostą. Angażuje się w pracę jak nigdy dotąd, a ekscytacja towarzyszy jej każdego dnia. Jagoda czuje, że to właśnie dzięki Tomaszowi spełniła w końcu swoje największe marzenie. Nie wie jednak, że mężczyzna, z którym planuje przyszłość, ukrywa przed nią, iż niebawem zostanie ojcem…
Czy drogi Jagody i Tomasza rozejdą się na zawsze? Kto tym razem pragnie ich rozstania?

Paulina Ząbek: W ciągu zaledwie 5 lat w księgarniach pojawiło się aż 16 publikacji pani autorstwa. To naprawdę imponujący wynik. Jak rodzą się pomysły na kolejne książki?

Natalia Sońska: Bardzo dziękuję za uznanie! Pomysły najczęściej pojawiają się nagle i niespodziewanie. Czasem przypadkowo zasłyszana rozmowa, jakiś gest lub sytuacja zaobserwowana na ulicy potrafią być impulsem do stworzenia w głowie pojedynczej historii lub nawet całej fabuły książki. Lubię obserwować ludzi, słuchać ich i wyciągać wnioski, z których najczęściej później tworzę wątki lub morały w moich powieściach. Staram się jednak, by takie impulsy były jedynie inspiracją, motywacją do stworzenia odrębnej historii, nigdy bowiem nie przenoszę prawdziwych sytuacji na papier, choć jak wiadomo, to życie pisze najciekawsze scenariusze.

Czy zdarza się pani pracować nad kilkoma książkami jednocześnie? Czy dokonuje pani selekcji pomysłów, np. zapisuje inspirację, a następnie stwierdza, że może poczekać i zostać użyta w kolejnej książce, czy też tak prowadzi pani fabułę, aby móc od razu ją wykorzystać?

Kiedy zaczynałam swoją przygodę z pisaniem, zdarzało mi się pisać kilka książek jednocześnie. Miałam mnóstwo pomysłów, ale nie potrafiłam jeszcze się zdyscyplinować na tyle, by wprowadzić pewną systematyczność w pisaniu. Nie znajdowałam priorytetów, bojąc się, że pomysły będą mi umykać. A później zaczęłam spisywać i segregować inspiracje, tworzyć konspekty, ostatecznie ustalać sobie kolejność pisania. Nieraz jednak zdarzyło się, że pomysł, który pierwotnie przypisywałam innej książce, wykorzystywałam w tej, którą aktualnie pisałam, bo wydawał mi się bardziej odpowiedni do tej historii. Ale właśnie to jest w pisaniu piękne, że tymi pomysłami, historiami bohaterów i wątkami można żonglować wedle uznania, można trochę pobawić się losem tworzonych postaci, co w prawdziwym życiu niestety nie do końca jest możliwe.

Swoich bohaterów przedstawia pani jako zwykłych ludzi borykających się z codziennymi problemami. Niejednokrotnie są oni zagubieni, niepewni dokonywanych wyborów, często zastanawiają się, czy posłuchać intuicji, serca, czy też kierować się rozumem. Jagoda, bohaterka cyklu „Jagodowa miłość”, z wykształcenia jest ekonomistką, ale spełnia się w roli cukiernika. Zdaje się, że pani jest w analogicznej sytuacji, występując zarówno w roli prawniczki, jak i pisarki.

W swoich powieściach staram się opisywać takie historie, jakie mogą przydarzyć się każdej z nas. Stawiam bohaterów przed wyborami, przed którymi każda z nas może się znaleźć, a niejednokrotnie już się znalazła. Perypetie, z jakimi borykają się postacie wykreowane przeze mnie, to nierzadko przyziemne problemy kobiet, które czytają moje książki. Dzięki temu wiem, że historie tworzone przeze mnie są bardziej autentyczne, a przez to trafiają do serc moich czytelniczek i spotykają się z bardzo pozytywnym odbiorem, ponieważ są po prostu prawdziwe. Tak jak i moja – jako prawniczka z wykształcenia realizuję się zawodowo, ale przede wszystkim spełniam największą pasję: jestem pisarką. To bywa męczące, bo nie da się ukryć, że pracuję na dwa etaty, miewam więc, jak i moje bohaterki, chwile zwątpienia, zastanawiając się, czy może nie lepiej byłoby z czegoś zrezygnować. Na razie jakoś sobie radzę, a co przyniesie przyszłość… zobaczymy.

Główna bohaterka książki „Zawsze możesz na mnie liczyć” przeżywa czas pełen intensywnych emocji związanych nie tylko ze swoim życiem uczuciowym, ale także z wyzwaniem, jakim jest prowadzenie cukierni „Słodka”. Jagoda po raz pierwszy w życiu musi odnaleźć się w takiej roli, która łączy się z nowymi obowiązkami i próbą swoich sił. Czy stanęła pani kiedyś przed podobnym doświadczeniem zawodowym?

Tak. Kiedy zaczęłam aplikację adwokacką i regularną pracę w kancelarii, musiałam zmierzyć się z czymś, z czym paradoksalnie do tej pory nie miałam do czynienia. Wcześniejsze praktyki, które w trakcie nauki odbywałam w podobnych jednostkach, a zwłaszcza studia, zupełnie odbiegały od takiej prawdziwej, etatowej pracy. Choć teoria zawodu nie była mi obca, a praktyka pobieżnie znana z wcześniejszych doświadczeń, tutaj pojawiła się o wiele większa odpowiedzialność, dbałość o szczegóły, praca nie była już praktyką, a poważną posadą z określonymi obowiązkami. Musiałam podporządkować się pewnym niezależnym ode mnie schematom. To był dla mnie ogromny przełom. Szczególnie że w tym wszystkim pojawiła się we mnie, pisarce i romantyczce, chęć spełnienia pewnych ambicji, by przekonać się, czy na pewno nadaję się do tego zawodu.

Zdjęcie Natalii Sońskiej

Mogłoby się wydawać, że tytuł czwartej części cyklu, czyli „Zawsze możesz na mnie liczyć”, będzie odnosił się do wsparcia, jakie otrzyma Jagoda – w końcu to jej losy śledzimy, kibicujemy jej w radzeniu sobie z problemami i przeszkodami, które los nieustannie jej podkłada. Jednak to ona musi wykazać się wielkodusznością i stać się podporą…

Uważam, że każdy z nas jest człowiekiem, który oczekuje wsparcia w trudnych chwilach, ale też takim, który jest w gotowości być tym wsparciem dla innych w odpowiednich sytuacjach. Myślę, że w „Zawsze możesz na mnie liczyć” ta równowaga również jest zachowana, choć rzeczywiście tym razem to Jagoda okazuje się większym wsparciem dla innych niż oni dla niej, co wynika wyłącznie z przebiegu zdarzeń. W takiej sytuacji cieszy mnie to, że książka dzięki takiemu zabiegowi nie jest aż tak przewidywalna, bo słyszałam już wiele podobnych opinii od czytelniczek, które również były tym faktem zaskoczone. Ale to jest właśnie ta prawdziwość, życiowość historii, w których moi bohaterowie ukazują różne oblicza, wartościowe cechy charakteru, zaś Jagoda, jak wiemy, też potrafi być silną kobietą i stawiać czoła przeciwnościom, nie tylko tym na jej życiowej drodze.

Pani fanki w opiniach podkreślają pani talent do opisywania słodkości, zapachów, atmosfery miejsc, w których dzieje się akcja. Już w pierwszych zdaniach czwartej części przenosimy się do „Słodkiej” i rzeczywiście odczuwamy niezwykłą przytulność tego miejsca. Klienci cukierni zawsze są zadowoleni, zrelaksowani i oczarowani zarówno urokliwym wnętrzem, jak i rozkoszami dla podniebienia. A czy pani ma taką swoją ulubioną cukiernię lub kawiarnię? Czy „Słodka” ma jakiś swój pierwowzór?

Tworząc „Słodką”, jej atmosferę, a nawet wystrój, kierowałam się wyłącznie swoją wyobraźnią. Pragnęłam stworzyć miejsce, w którym sama chciałabym się kiedyś znaleźć, które urzekłoby mnie swoją domową atmosferą i serdecznością. Udało mi się nieraz zamknąć oczy i przenieść się właśnie do cukierni na Zielnej, gdzie mogłabym delektować się najlepszymi słodkościami, otoczona zapachami drożdżowych wypieków. A później znalazłam takie miejsce w Rzeszowie, gdzie pieką najlepsze na świecie serniki. I poczułam się tam trochę jak w „Słodkiej”.

Jest pani obecna w mediach społecznościowych, ma wielu fanów. Lubi pani tę bliskość z czytelnikami?

Oczywiście! Uwielbiam spotkania autorskie, podczas których mam bezpośredni kontakt z czytelnikami, lubię rozmawiać z nimi o książkach i nie tylko, a to, że jest ich tak wielu, tylko mnie motywuje do dalszej pracy. Pozwalają mi czuć, że moja praca jest potrzebna, że piszę dla nich, bo na to czekają, chcą zawsze więcej i więcej, a co najważniejsze, że to, co robię, bardzo im się podoba. Ale rozmowy online, za pomocą Facebooka czy Instagrama, też są bardzo inspirujące i pozwalają na spotkania nawet wtedy, kiedy nie ma możliwości zobaczenia się na żywo. Moi czytelnicy dają mi bardzo dużo pozytywnej energii, wsparcia, i prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie teraz, że mogłabym zupełnie zrezygnować z takiego bezpośredniego kontaktu z nimi.

Pamiętam, że w jednym z wywiadów Małgorzata Musierowicz powiedziała, że otrzymuje sporo listów od czytelniczek, które proszą ją, by kolejną książkę napisała o nich. Czy pani też zdarza się otrzymywać takie prośby lub sugestie?

Owszem, zdarza się, częściej są to wiadomości niż listy, bo teraz głównie w taki sposób kontaktuję się z czytelnikami. Kilka razy czytelniczki wręcz opisywały mi historię swojego życia już na samym początku, dając zielone światło do tego, by umieścić ją w którejś z moich książek. Nie zdarzyło mi się jednak ich wykorzystywać i wiem, że nigdy tego nie zrobię. Już na początku swojej pracy jako pisarki powzięłam taką zasadę, by nigdy nie umieszczać w książce prawdziwych przeżyć osób, które znam, lub jeśli ktoś mnie o to poprosi. Nie czułabym się wówczas w porządku. To nie byłaby moja książka, a skradziona komuś historia. Fabuła każdej z moich książek to wyłącznie moja wyobraźnia, choć zdarza się, że czytelniczki odnajdują w nich siebie. Wówczas tłumaczę, że moje powieści to przecież życiowe historie, które mogą przydarzyć się każdemu, stworzone na podstawie obserwacji otaczającego nas świata.

Po pełnym emocji zakończeniu czwartej części „Jagodowej miłości” wiemy, że z pewnością pojawi się piąty. Czy ma pani plan lub zastanawiała się pani nad tym, ile docelowo części znajdzie się w całej serii?

Zaczynając pisać pierwszą część, byłam pewna, że będzie to jednotomowa historia. Kiedy ją skończyłam, wiedziałam, że będą co najmniej trzy części. Teraz na pewno będzie ich pięć i na tym CHYBA poprzestanę. Nie chcę się jednak zarzekać, bo moi bohaterowie niejednokrotnie sami pisali własne losy, a ich wątki mnożyły się i mnożyły…

Zdjęcie Natalii Sońskiej

Gdyby zaproponowano pani zekranizowanie serii „Jagodowa miłość”, zgodziłaby się pani? A jeżeli tak, to których aktorów obsadziłaby pani w roli Jagody i Tomasza?

Od dłuższego czasu się nad tym zastanawiam i powiem szczerze, że tak, bardzo chciałabym ujrzeć ekranizację. Może serial? Mogłoby powstać sporo ciekawych odcinków, prawda? A kogo z aktorów widziałabym w rolach Jagody i Tomasza? Do Jagody pasowałaby Marta Żmuda-Trzebiatowska lub Aleksandra Adamska. Ta pierwsza jest bardzo podobna wizualnie do Jagody, tę drugą bardzo lubię jako aktorkę i myślę, że wiernie oddałaby charakter mojej bohaterki. Zaś Tomasz… Moje ostatnie odkrycie to aktor jednego z polskich seriali – Jacek Knap. Kiedy go zobaczyłam, od razu pomyślałam: to mógłby być Tomasz. Nieoczywisty, jeszcze nie tak znany, a pasuje mi do tej roli idealnie, zarówno w obyciu, jak i z wyglądu. Żaden z innych znanych mi aktorów nie przychodzi mi do głowy.

Czy czasami nie kusi pani, aby sprawdzić się w innych gatunkach, na przykład w thrillerze?

Jeszcze nie tak dawno myślałam o tym, by podjąć próbę i napisać kryminał lub – uwaga – powieść fantastyczną (jedną taką nawet dawno temu zaczęłam!). Niemniej szybko z tego zrezygnowałam. Najlepiej czuję się jednak w literaturze obyczajowej, lubię pisać po prostu o życiu, o ludzkich rozterkach, wtedy bohaterowie są mi najbliżsi i mogę wejść w ich świat, poczuć ich emocje i uwypuklić je w treści tak, by i czytelnicy wyraźnie je odczuwali, zagłębiając się w lekturę. Niemniej najbliżej jest mi chyba do kryminałów, takie wątki pojawiały się w moich poprzednich powieściach, lecz w chwili obecnej mam zbyt wiele pomysłów na książki w moim gatunku i to im chcę się w zupełności oddać.

Dlaczego pani pisze? Jak to na panią wpływa? Czy wyobraża sobie pani, że kiedyś miałaby przestać?

Zacznę od końca. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym kiedyś przestać pisać. To jest w tym momencie ogromna część mojego życia (o ile nawet nie całe życie) i gdybym miała z tego zrezygnować, zapanowałaby pustka, której niczym innym nie mogłabym wypełnić. Pisanie to pasja, to satysfakcja, to motywacja, by wstać każdego ranka z uśmiechem na twarzy i z myślą o powrocie do swoich bohaterów, do czytelników, do pracy, którą sobie wymarzyłam. Pisanie daje mi ogromnie dużo energii do życia i satysfakcji z tego, co robię. To w pewnym sensie sposób na życie, na spełnienie siebie. Pisanie daje mi poczucie, że robię w życiu coś pożytecznego, coś dla innych i jednocześnie dla siebie. Dzięki temu, że piszę, mam świadomość, że znalazłam swoje miejsce i powołanie. I właśnie dlatego piszę. Bo to kocham, bo robię to nie tylko dla siebie, bo wiem, że ktoś czeka na to, bym pisała. To piękne uczucie i każdego dnia dziękuję za to, że mogę go doświadczać.

A czy jest coś, co chciałaby pani przekazać swoim czytelniczkom i czytelnikom?

Przede wszystkim chciałabym podziękować za to, że są ze mną każdego dnia, podczas każdej z premier, za to, że mnie wspierają i kierują do mnie tyle ciepłych słów, że czekają na moje książki i swoją obecnością zachęcają do pisania. Chciałabym im też powiedzieć, że i ja jestem, że jestem właśnie dla nich i obiecuję pisać, pisać i pisać. Tworzyć kolejne historie, plątać losy bohaterów, tworzyć kontynuacje. Bo to dzięki moim czytelnikom i czytelniczkom jestem pisarką i spełniam swoje największe i najpiękniejsze marzenie.

#czytamwdomu #kupujeksiazki

Baner sprzedażowy książki "Zawsze możesz na mnie liczyć"


komentarze [6]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 30.03.2020 09:23
Czytelnik

Z mojego przykładu,jak mam dość czytania o zabijaniu.
A no właśnie,trzeba jakiś horror kupić.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 27.03.2020 11:35
Czytelnik

Fajnie się czyta.Warto Czytać takie książki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
29.03.2020 22:16
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Paulina Ząbek - awatar
Paulina Ząbek 26.03.2020 14:16
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alka  - awatar
Alka 30.03.2020 14:00
Czytelnik

Pani Paulino, bardzo ciekawy wywiad. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki tej autorki, ale perypetie opisane w "Jagodowej Miłości" mnie zaciekawiły. Czasem mam ochotę sięgnąć po jakąś "obyczajówkę", zwłaszcza, że autorka pisze o sobie "romantyczka". To może być coś dla mnie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paulina Ząbek - awatar
Paulina Ząbek 30.03.2020 16:15
Czytelniczka

Serdecznie dziękuję Pani Alu! Życzę Pani przyjemnej lektury :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się