Lena

Profil użytkownika: Lena

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 lata temu
79
Przeczytanych
książek
81
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
3
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Największą wadą tej książki są nieumiejętnie rozłożone proporcje.
Pierwsza część to bardzo rozbudowany i zdecydowanie przydługi wstęp, w którym poznajemy bohaterki i ich motywacje, wciągamy się w historię, chcemy wiedzieć więcej i więcej... A potem następuje ta druga część, w której wszystkie wydarzenia dzieją się za szybko i zbyt pobieżnie.

Ostatecznie wychodzi dobre czytadło, które - mam wrażenie - zyskałoby przy lepszym tłumaczeniu.

Największą wadą tej książki są nieumiejętnie rozłożone proporcje.
Pierwsza część to bardzo rozbudowany i zdecydowanie przydługi wstęp, w którym poznajemy bohaterki i ich motywacje, wciągamy się w historię, chcemy wiedzieć więcej i więcej... A potem następuje ta druga część, w której wszystkie wydarzenia dzieją się za szybko i zbyt pobieżnie.

Ostatecznie wychodzi dobre...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tę książkę w takim samym odruchu, w jakim klika się pierwsze lepsze obyczajowe romansidło na Netflixie. Trochę nuda, trochę depra, trochę brak ochoty na coś bardziej zajmującego. Spodziewałam się czegoś co najmniej średniego i na początku nawet miło się rozczarowałam. Opowieść była ciekawa, narracja dosyć wartka, bohaterowie z krwi i kości. Krajobrazy Alaski i warunki życia w tym stanie w połowie lat siedemdziesiątych - wciągające, realistyczne, bez zarzutu. Aż w połowie książki nagle coś się zaczęło się psuć. Poczułam się trochę jakbym znowu miała jedenaście lat i podbierała matce powieści Danielle Steel :P

Dla przeciętnego czytelnika (takiego, który przeczytał w życiu ze dwa romanse, a przynajmniej obejrzał odcinek Mody na Sukces) niemal każdy wątek jest boleśnie i żenująco przewidywalny.
Bohaterka zakochuje się w idealnym chłopcu? Ojć, idealny chłopiec okazuje się synem zażartego wroga jej własnego ojca.
Idealna miłość kwitnie? Ojć, idealny chłopiec ma wypadek i zostaje kaleką.
Matka co kilka rozdziałów zapala papierosy i się nimi ZACIĄGA? Kto by pomyślał, że pod koniec powieści umrze na raka płuc... Nie brak tu też takich ciekawostek jak: morderstwo, zmiana tożsamości, ciąża, wielka tęsknota za idealnym chłopcem i idealnym życiem w głuszy, gdzie wiecznie pada śnieg i żeby przeżyć trzeba własnoręcznie zabijać barany.

Najbardziej chyba boli wątek przemocy domowej, na początku przedstawiony z dużym realizmem. Cierpiący na syndrom stresu pourazowego ojciec, weteran wojny w Wietnamie, bezustannie katuje swoją żonę, która jednak, zakochana w nim do nieprzytomności, za każdym razem wybacza i daje się nabrać na każde kolejne przepraszam. Oczywiście takie rzeczy się dzieją i dobrze, że są portretowane w powieściach. Fabularnie jednak historia po prostu nie daje rady - bez przerwy opisywana jest ta sama praktyka, która po jakimś czasie już zaczyna nużyć, bo schemat jest jeden i w kółko ten sam. Niby dążymy do jakiegoś punktu kulminacyjnego, ale jednak przy pięćdziesiątym pierwszym "ale przecież tatuś nas kocha" wypowiedzianym przez matkę głównej bohaterki, miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt (gdyby oczywiście można było rzucać ebookami). Ostatecznie mamusia zabija tatusia i wrzuca go do rzeki, bo ten podniósł rękę na jej ciężarną córkę. No ok, niech będzie. Zabrakło mi natomiast jednoznacznego potępienia ojca jako oprawcy, kata i psychopaty. Te słowa padają z ust niemal wszystkich pobocznych bohaterów, ale nigdy nie zostają wypowiedziane przez jego ofiary. To tak jakby Kristin Hannah starała się przełamać pewien schemat myślenia i ostatecznie sama wpadła we własne sidła. No bo on przecież był w Wietnamie, prawda? Jeńcem był. No bił, bił, ale kochał przecież... Strasznie to słabe. Zresztą, tak jak inne wątki feministyczne, które niby się w tej książce pojawiają (dowiadujemy się, że w '74 roku pracująca kobieta nie mogła dostać karty kredytowej bez podpisu męża, czym matka głównej bohaterki jest słusznie oburzona), ale jakoś tak przez bibułkę żeby się broń Boże nikt nie przyczepił, bo w końcu słowo na "F" to brzydkie słowo.

Nie rozumiem zachwytów nad tą książką i dorabiania do niej otoczki wielkiej powieści. To porządne czytadło, takie jakich wiele, z dobrym wstępem, średnim rozwinięciem i raczej słabym zakończeniem.

Szkoda tej Leni. Przez pięćset stron próbowano mi wmówić, że to kobieta ukształtowana przez surowy klimat Alaski i piekło przemocowej rodziny. Która poszła do piekła i z powrotem, tylko po to żeby na koniec, własnymi słowami stwierdzić, że ona jest tylko żoną i matką, a prawdziwym bohaterem, o którym warto pisać jej przecież jej mąż.

Sięgnęłam po tę książkę w takim samym odruchu, w jakim klika się pierwsze lepsze obyczajowe romansidło na Netflixie. Trochę nuda, trochę depra, trochę brak ochoty na coś bardziej zajmującego. Spodziewałam się czegoś co najmniej średniego i na początku nawet miło się rozczarowałam. Opowieść była ciekawa, narracja dosyć wartka, bohaterowie z krwi i kości. Krajobrazy Alaski i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Lena Polena

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
79
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
3
razy
W sumie
wystawione
74
oceny ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
421
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]