Najnowsze artykuły
-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
8,1 / 10
10 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (5 plusów)
Czytelnicy: 18
Opinie: 6
Zobacz opinię (5 plusów)
Popieram
5
"Mapa to nie terytorium." To słynne zdanie Alfreda Kobrzyskiego stało się inspiracją nie tylko dla przedostatniej powieści Michela Houellebecqa. To także radykalny manifest dotyczący przedstawienia. Rzecz nie jest i nigdy nie będzie obrazem rzeczy, a pomiędzy nimi istnieje jedynie abstrakcyjna zależność. Tak, jak książkowa, tekstualna knajpa nigdy nie będzie tą rzeczywistą lokacją, niemym świadkiem mniej lub bardziej spektakularnych wzlotów i upadków, która poprzez swoje napisanie zawsze pozostanie sfikcjonalizowana i zmyślona. Rolę takiej zmyślonej, a co za tym idzie, skonwencjonalizowanej i zuniwersalizowanej knajpy pełni w zbiorze opowiadań Wojciecha Klęczara Prokastynacja, symptomatyczne miejsce pracy narratora wszystkich historii: barmana, melomana-hochsztaplera, niedoszłego prawnika, trochę paranoika, trochę melancholika, bystrego i uważnego konesera nocnego (i porannego) życia Krakowa. To on stanie się samozwańczym przewodnikiem po ciemnych zaułkach, pogrążonych w mroku ulicach i skwerach, tanich jadłodajniach, a przede wszystkich po kultowych barach, knajpach i spelunach, w których jednocześnie dzieje się wszystko i nie dzieje się nic. "Wielopole" to fascynująca i nieoczywista mapa imprezowego Krakowa, tego sprzed lat i tego współczesnego, tego ekstatycznego od alkoholowego rauszu i tego odurzonego melancholią kolejnego kacowego poranka. To Kraków prawników, dziennikarzy, muzyków, żołnierzy, sprzątaczy i naukowców, ale tych nieudanych, tych, z których złośliwie naśmiewa się życie. Bo "Wielopole" to także, a może przede wszystkim, galeria ludzkich osobliwości, które pod czułym i uważnym piórem Klęczara stają się niepokojąco uniwersalne. To pełne empatii i głęboko humanistyczne historie o pokoleniu, które pozbawione żywiołowego temperamentu beneficjentów przemiany ustrojowej i roszczeniowej buńczuczności milenialsów, pogrąża się w egzystencjalnej i społecznej inercji. To opowieść o generacji, której zostaje tylko chlać natrętnie kontemplując utracone szanse, niewykorzystane okazje i te wszystkie "Twoje pięć minut", które nigdy porządnie się nie nadziały. Doskonale obrazuje to jedna z kluczowych scen z tytułowego "Wielopola", w której narrator w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności trafia na spotkanie sekty wyznawców teorii radykalnego pesymizmu Philippa Mainländera. Dla wszystkich tych nadwrażliwych, niedostosowanych, naiwnych, idealistycznych, nieporadnych, nieatrakcyjnych, błądzących, zbyt głośno samotnych, infantylnych, beznadziejne melancholijnych nie ma lepszego patrona niż autor "Metafizyki Unicestwienia." "Tak! Jedynie śmierć może wyzwolić nas z cierpienia. Tylko ona może dać ulgę i wybawienie. Ale pamiętajmy: odczujemy ulgę tylko wtedy, gdy będziemy zaprzeczać woli życia. Tylko wtedy! Tylko wówczas na zawsze znikniemy" - wraz z demoniczną prelegentką zdają się powtarzać jednym tchem wszyscy bohaterowie "Wielopola". A jednak Klęczar puszcza do czytelnika swoje diabelskie oko i serwuje mu na deser zupełnie nieoczekiwane zakończenie. Skosztuj, czytelniku. Naprawdę warto!
"Mapa to nie terytorium." To słynne zdanie Alfreda Kobrzyskiego stało się inspiracją nie tylko dla przedostatniej powieści Michela Houellebecqa. To także radykalny manifest dotyczący przedstawienia. Rzecz nie jest i nigdy nie będzie obrazem rzeczy, a pomiędzy nimi istnieje jedynie abstrakcyjna zależność. Tak, jak książkowa, tekstualna knajpa nigdy nie będzie tą...
więcej Pokaż mimo to