rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.
http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.
http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji
http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji
http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapraszam do przeczytania recenzji książki :)

http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Zapraszam do przeczytania recenzji książki :)

http://agnieszkalozinska.wixsite.com/szkolenia/single-post/2016/11/12/recenzja-ksiazek-zarzadzanie-czasem

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Beaty Pawlikowskiej „Blondynka na Kubie. Na tropach prawdy Ernesta Che Guevary” jest pamiętnikiem relacjonującym jej podróż po Kubie, mającej na celu dotarcie do źródła wiedzy i prawdy o słynnym wodzu rewolucyjnym oraz poznanie kultury kubańskiej. Zakres tematów poruszanych przez autorkę jest tak szeroki, że znajdą w niej coś dla siebie zarówno miłośnicy antropologii kultury, turystyki, jak i historii.
Dzięki formie pamiętnika z elementami reportażu, praktycznym wskazówkom i zdjęciom relacja z podróży jest bardzo autentyczna. Pawlikowska stosując prosty język i opisując dokładnie poznawaną rzeczywistość daje szansę czytelnikowi na poczucie, że razem z nią zgłębia tą tajemniczą wyspę i ludzi, którzy na niej żyją.
Dla autorki ważne było to, aby przebyć podróż pośród tubylców, a nie turystów. Wielokrotnie podkreślała: „nie znoszę tego turystycznego namaszczenia, jakie panuje w luksusowych hotelach i restauracjach. Zwykle podczas podróży jak najszybciej mieszam się ze zwykłymi ludźmi, jem tam gdzie oni, piję wodę z rzeki, włączam się do rozmowy i chętnie przebieram w lokalne stroje. Moim celem nie jest podkreślanie swojej inności, ale wprost przeciwnie- wniknięcie w lokalną kulturę, żeby poznać jej prawdziwy smak na własnej skórze” . Dzięki temu bardzo dobrze udaje się poznać płaszczyznę społeczną i kulturową Kuby. Łatwo można zobaczyć, że panują tam dwa światy- turysty i tubylcy. Mieszkańcy traktowani są gorzej- podróżują innymi środkami transportu, mieszkają w trudnych warunkach, jedzą gorszej jakości posiłki. Szczególne znaczenie mają tutaj środki transportu publicznego, zwłaszcza ciężarówki przerobione na autobusy. „Po obu stronach w blaszanych ścianach ciężarówki wycięto długą szparę szerokości około pół metra, dzięki której do wnętrza pojazdu dostaje się powietrze i umożliwia pasażerom oddychanie. W środku do podłogi przymocowano dwie drewniane ławki, resztę miejsca pozostawiając na bagaże i nogi, bo miejsca jest zawsze mniej niż chętnych do podróży, więc ludzie wypełniają ciężarówki do ostatniego centymetra, ścieśniając się i tłocząc tak, jakby każda z tych ciężarówek była ostatnim pojazdem świata” . Rozkłady jazdy istnieją tylko w teorii, bardzo często autobusy nie zatrzymują się w ogóle na przystankach, gdyż nie zmieszczą już żadnych pasażerów. Dlatego też mieszkańcy bardzo dobrze opanowali sztukę czekania. Jest też druga strona medalu- na niekorzyść turystów działają z kolei ceny, które są wielokrotnie wyższe od normalnych cen kubańskich.
Pawlikowska porusza też ważny temat rządów Fidela Castro oraz jego nawoływania do oszczędności. „Miesięczna pensja Kubańczyka wynosi 240 peso. Butelka wody mineralnej kosztuje 24 peso, kilogram mięsa bez kartek- 66 peso, jedno jajko- 2 peso. Każdy Kubańczyk dostaje przydział na zakup trzech kilogramów ryżu miesięcznie, 25 deka fasoli, tyle samo oleju, odrobinę kawy i paru innych produktów w niewielkich ilościach. Wołowiny nie można kupić od kilku lat. Dzieci do roku życia dostają miesięcznie dwie butelki mleka, starsze mają przydział mleka w proszku” . Każdemu z nas przechodzi przez myśl, jak możliwe jest życie na co dzień, skąd biorą siłę i radość? Niesamowite jest właśnie to, że tej biedy nie widać. Ludzie noszą schludne ubrania, dzieci bawią się zabawkami, rzadko spotykane są prostytutki czy bezdomni. Pawlikowska podsumowuje to słowami: „Kuba to wyspa tajemnic. Nie ma tu niczego, a jednak jest wszystko. Nie ma lekarstw, ale wszyscy są zdrowi. Nie ma żywności, ale nikt nie głoduje. Nie ma pieniędzy, ale wszyscy są zamożni. Brakuje swobód obywatelskich, ale nie ma żebraków ani bezdomnych dzieci na ulicach” .
Również w przestrzeni miasta widoczny jest podział. Na dole jest miasto oficjalne pełne służb bezpieczeństwa. Wewnątrz domów panuje drugie życie Kubańczyków, gdzie można swobodnie komentować przemówienia Castro i marzyć o lepszych czasach. Trzecie miasto znajduje się na dachach domów, gdzie nocami mieszkają ludzie- koty i kradną wyprane ubrania, anteny czy meble.
Przechadzając się kubańskimi uliczkami i popijając drinka o symbolicznej nazwie „Cuba Libre”, poznajemy historię Kuby, poczynając od przybycia Krzysztofa Kolumba, przez stosunki amerykańsko-kubańskie i wieloletnie starania o odzyskanie wolności, aż do rządów Fidela Castro. Pawlikowska opisuje historię również powstania różnych miast. Jej przemyślenia oparte są zarówno o wiedzę historyczną, jak i o wiadomości zdobyte podczas rozmów z mieszkańcami. Istotne jest to, że możemy uzyskać obiektywne informacje historyczne o Kubie, ale także poznać punkt widzenia mieszkańców, autorki oraz samemu pokusić się o interpretację i refleksję na temat niesprawiedliwości bądź warunków panujących na tej wyspie. Bliskość i autentyczność wydarzeń historycznych potęguje wizyta w bazie nad zatoką Guantanamo. Obszar ten został na początku XX w zajęty przez władze amerykańskie na mocy porozumienia, w którym jest napisane, że zostanie ono unieważnione w momencie, gdy obie strony wyrażą na to zgodę. W rzeczywistości wygląda to tak, że USA ma nieograniczony dostęp do pozostawania na tym terenie, co ma znaczenie strategiczne. Znajduje się tam również więzienie, w którym do dzisiaj przetrzymuje się więźniów związanych z zamachami w Nowym Jorku we wrześniu 2001r. Są oni odcięci od świata i pozbawieni wszelkich praw. Pawlikowska to tajemnicze miejsce opisuje w taki sposób: „w bazie nad zatoką Guantanamo toczy się też normalne życie: amerykańscy żołnierze mają klub jachtowy, pole golfowe, szpitale, kina i sklepy. Podobno jest tam nawet jedyny na Kubie McDonald. Jedyna różnica polega na tym, że cały teren ogrodzony jest płotami i fosami, strzeżonymi z wież wartowniczych, a dodatkowym zabezpieczeniem przed wizytą niepożądanych gości jest sto tysięcy min zakopanych pod ziemią. Baza jest największym polem minowym na półkuli zachodniej. Dziesięć lat temu Kubańczycy wpadli na pomysł wykorzystania niedostępnej bazy jako atrakcji turystycznej, która może przynosić dodatkowe dochody” . Bardzo często autorka podkreśla wykorzystywanie różnych obiektów dla atrakcji turystycznych. Tak naprawdę dzięki turystyce mieszkańcy mogą zarobić na własne życie. Dlatego wykorzystuje się każdą okazję i nawet pozornie przypadkowo napotkani Kubańczycy mają w zanadrzu szereg atrakcji, którymi chętnie zadowolą przybysza. Robią to w tak autentyczny sposób, że turysta najczęściej nie orientuje się, że nie jest to spotkanie z prawdziwą kulturą kubańską, lecz udział w teatrze życia, w którym każdy odgrywa dokładnie określoną rolę. „Kuba to perfekcyjny turystyczny skansen, w którym każdy obywatel jest żywym eksponatem wystawiającym się na sprzedaż. (…) Kubańczycy są aktorami w światowej bajce o Kubie. Przyjęli na siebie rolę postaci stworzonych w legendarnych opowieściach o wyspie ciemiężonej przez żelazną rękę Fidela Castro. Doskonale wiedzą z jakim wyobrażeniem na Kubę przyjeżdżają miliony turystów i jak to wykorzystać dla zarobienia kilkudziesięciu dolarów. Każdy Kubańczyk to wytrawny myśliwy, który nie stosuje krzykliwej reklamy ani natarczywej namowy, bo wie, że na bogatego turystę najlepiej działa słodka przynęta i coś, co pozornie nie jest na sprzedaż – czyli własne życie. W każdym miejscu, w mieście, na wsi czy na pozornym bezludziu, czekał jakiś kubański myśliwy polujący na turystów. Miał dla nich wszystko, czego oczekiwali: stary amerykański samochód z lat pięćdziesiątych, kwaterę prywatną, opowieść o krewnych z Miami, bohaterski ślad Che Guevary, znajomych muzyków, nielegalną restaurację albo własne pole tytoniu” . Dlatego każdy kto chce poznać prawdziwe oblicze tej wyspy powinien mieć świadomość obyczajów tam panujących. Najczęściej spotykanymi osobami na ulicach są tzw. „jinteros”, czyli naciągacze. Ich zadaniem jest zaprowadzić turystę do konkretnego pensjonatu lub restauracji. Są bardzo natarczywi dlatego należy zachować spokój i życzliwość, w innym przypadku może się to źle skończyć. Ich praca jest czasami jedynym źródłem utrzymania i ma to też związek z przemianami gospodarczymi na Kubie. Rewolucjoniści dążyli do równości społecznej oraz wprowadzenia zakazu prywatyzacji. Gospodarkę Kuby oparto na państwowych przedsiębiorstwach, w których ludzie nie mieli motywacji do pracy, ponieważ każdy niezależnie od wykonywanych zadań i włożonego wysiłku, dostawał taką samą płacę. Z racji tego, że wszystko było wspólne, a w rzeczywistości niczyje, ludzie nie szanowali miejsc pracy. Praca robotników była coraz mniej efektywna, fabryki upadały natomiast rozrastała się biurokracja i liczba urzędników, która miała za zadanie pilnować wykonywania obowiązków. Postępująca bieda i głód zmusiły władze do zliberalizowania zasad i zezwolono na zakładanie małych prywatnych firm. Dzięki temu rozwinął się przemysł turystyczny i widać było rozdźwięk między kwaterami państwowymi a prywatnymi, w których przecież od zadowolenia klienta zależała wysokość zarobków. Niestety nie przyniosło to spodziewanych możliwości, rozwoju i zysku, gdyż rząd nałożył liczne przepisy i ograniczenia. „Właściciel prywatnej kwatery musi się oczywiście zarejestrować i kupić licencję. Za jej posiadanie płaci miesięcznie równowartość 100- 300 dolarów, niezależnie od tego, czy uda mu się wynająć komuś kwaterę, czy nie. Jeśli znajdzie klienta, musi w ciągu 24 godzin zgłosić to do odpowiedniego urzędu i zapłacić podatek w wysokości 10% od zysku. Jeśli tego nie zrobi i zostanie złapany przez kontrolera, grozi mu grzywna w wysokości kilku tysięcy dolarów (zamieniana na darmową pracę na rzecz państwa) oraz odebranie mieszkania i przymusowe przesiedlenie. Wszystkie mieszkania i domy na Kubie są własnością państwa. Każdy Kubańczyk miesięcznie zarabia równowartość 10 dolarów. Dodatkowo właściciele kwater prywatnych mają zakaz promowania swoich pokoi- nie wolno im przychodzić na dworce autobusowe i kolejowe i tam szukać klientów, nie wolno wywieszać plakatów ani reklam z wyjątkiem małej tabliczki umieszczonej na drzwiach (…). Najdziwniejsze jednak jest to, że mimo tych surowych zasad inicjatywa prywatna na Kubie nieśmiało rozkwita i choć wszyscy narzekają nigdzie nie brakuje prywatnych pokoi do wynajęcia” .
Komunistyczny świat pracy przenika do wielu zawodów- autorka zwraca również uwagę na pracę sprzedawców. Tworzy się pewien profil pracownika i mentalności ludzkiej, który powinien być spójny z zasadami panującymi w komunizmie. „Widać było, że praca jest dla nich cierpieniem. Ale odnosiłam wrażenie, że nie było innego zajęcia, które chciałyby wykonywać z większym zaangażowaniem i radością. Stanowiły idealny element komunistycznego systemu: neutralne, apatyczne, pozbawione własnej woli i biernie oczekujące na dalsze wskazówki i polecenia, w zamian za co mogły liczyć na 240 peso miesięcznej pensji i przydział podstawowych artykułów żywnościowych” . Autorka wielokrotnie pokazuje komunistyczny świat na Kubie, mówi też o podobieństwie do polskiej komuny. Przebywając tam można poczuć jakby świat się zatrzymał, a wyspa żyje swoim rytmem.
Głównym motywem książki jest próba odnalezienia prawdy o Che Guevarze. Obrazy i ślady rewolucjonisty na wyspie można spotkać na każdym kroku. Słynie jako bohater i wzór do naśladowania. Pawlikowska chciała poznać jego prawdziwe oblicze. Czy legendarny Che był zimnym mordercą? Czy wrażliwym lekarzem pragnącym ratować świat przed niesprawiedliwością? Autorka dokładnie analizuje całą biografię przywódcy, nawiązuje też często do filmu „Dzienniki motocyklowe”, który ukazuje jego podróż po Ameryce Południowej. Che Guevara jawi się nam zarówno jako lekarz, podróżnik, idealista, rewolucjonista, ale przede wszystkim człowiek. Jego dzienniki z podróży ukazują refleksję na temat nierówności społecznych, biedy i cierpienia ludzkiego. Powrócił jako zupełnie inny człowiek i postanowił z determinacją walczyć z podziałem klasowym. Jego celem nie była utopijna wizja świata, lecz realny system oparty na uczciwości i sprawiedliwości. Często słyszy się opinie o Che jako mordercy nie mającym żadnych skrupułów. Jak odkryła Pawlikowska, wynika to z medialnego nagłośnienia, propagandy i błędnej interpretacji słów jego przemówienia. Odkrycie tajemnicy o Che daje szansę na wgłębienie się w tajemnicę Kuby i poznanie jej historii. Nasuwa się tym samym pytanie, co ten legendarny przywódca, oczytany mędrzec i wrażliwy człowiek powiedziałby na zastaną aktualnie sytuację? Pawlikowska wielokrotnie zadaje sobie to pytanie i argumentuje je w taki sposób: „Moim zdaniem Ernesto Che Guevara musiał zdawać sobie sprawę z tego, że żaden system nie jest w pełni dobry i uczciwy: ani kapitalizm ani socjalizm. Musiał też wiedzieć o tym, że idealny świat mogą stworzyć tylko idealni ludzie, a jako lekarz najlepiej znał ludzkie słabości. I to właśnie on napisał: rewolucja jest możliwa tylko dzięki człowiekowi, który musi codziennie rozniecać w sobie ducha rewolucji. Muszą się do niego przyłączyć inni, tworząc wielką armię złożoną z jednostek, która maszeruje do wspólnego celu; jednostek, które mają świadomość koniecznych zmian; ludzi, którzy walczą o to, by z krainy potrzeby wkroczyć do królestwa wolności” .
Książka Pawlikowskiej ukazuje również wiele obyczajów charakterystycznych dla kultury kubańskiej. Szczególny nacisk kładzie się na wszechogarniającą muzykę i miłość do tańca. Namiętne oddawanie się muzyce przenosi ludzi w inny świat. „Muzyka na Kubie jest elektrownią, do której od urodzenia jest podłączony każdy człowiek, więc gdy tylko zaczyna grać, Kubańczyk zrywa się do tańca i z każdą minutą ładuje się zapasem energii do życia” . Najczęstszymi instrumentami są gitary, kontrabas, bongosy i marakasy. Podczas występów Kubańczycy ubrani są w „guayabery”, czyli koszule z jasnego materiału. Ciekawy jest również wygląd domów. „Domy kubańskie z zewnątrz wyglądają wąsko i skromnie, ale w środku urządzone są z rozmachem. Za drzwiami wejściowymi zwykle znajduje się pokój gościnny, gdzie stoją fotele, kanapa, mały stolik i telewizor. Im dalej w głąb, tym bardziej rodzinnie, przy czym pokoje zwykle są umieszczone jeden za drugim, a mieszkanie jest długie jak kiszka. W następnym pokoju zwykle jest jadalnia, za nią kuchnia i jedna lub więcej sypialni. Tam często znajduje się pokój do wynajęcia- chyba że lokator (bo żaden Kubańczyk nie jest i nie może być właścicielem swojego domu czy mieszkania) posiada nadbudówkę dodaną na dachu dla któregoś z członków powiększającej się rodziny” . Autorka ukazuje również codzienne zwyczaje mieszkańców, które są odmienne dla mieszkańców Polski. Takim przykładem może być zachowanie w środkach transportu publicznego, gdzie starsi ludzie cierpliwie podróżują na stojąco, natomiast młodzi zajmują miejsca siedzące. Czasami ustępują miejsce lub potrzymają na kolanach większy bagaż, ale tylko wtedy, gdy starsza osoba o to poprosi. W kubańskiej kulturze bardzo ważne jest dotrzymanie obietnicy, nawet za wszelką cenę i gdy wymaga to ogromnego wysiłku i poniesienia nieprzyjemnych konsekwencji. Słowo honoru jest dla nich święte.
Pobyt Pawlikowskiej w miejscach dziewiczej wyspy oraz dżungli przenosi czytelnika w inny świat- świat Indian, Wodnych Ludzi, miejscowych legend i Natury. Nieodkryte obszary, w których nie ma ingerencji ludzkiej sprawiają, że Kuba jawi się nam jako dzika i nieodgadniona. Nadal zamieszkują tam plemiona Indian Taino oraz legendarnych „Los Aquaticos”, którzy żyją w dżungli całkowicie odcięci od dóbr cywilizacji.
Z racji tego, że w połowie podróży do autorki dołączają się zapoznani tam ludzie różnej narodowości, łatwo jest zauważyć różnice kulturowe, przede wszystkim między Flegmatycznym Anglikiem a Szalonym Hiszpanem. Stanowi to niezwykły obraz europejskiej mozaiki kulturowej.
Książka Pawlikowskiej nie tylko pisana jest łatwym i barwnym językiem, ale również o jej walorach świadczą przepiękne zdjęcia i proste rysunki jej autorstwa. Liczne fotografie dają niesamowity obraz codziennego życia mieszkańców oraz ujmują całe bogactwo architektury i przyrody kubańskiej. Natomiast rysunki, wyglądające jakby były przed chwilą kreślone na kolanie, dodają opowieści o przygodach autorki humorystycznego zabarwienia. Przydatny jest również słownik kubański, w którym zawarte są skrótowe i niezbędne informacje dla każdego, kto chce się tam wybrać.
Książka Beaty Pawlikowskiej „Blondynka na Kubie. Na tropach prawdy Ernesta Che Guevary” jest niesamowitą podróżą w głąb historii i kultury kubańskiej. Ta wciągająca lektura nie tylko sprawdzi się jako przewodnik po wyspie, ale jest także zbiorem przemyśleń i spostrzeżeń nad tamtejszym sposobem życia, obalającym wiele politycznych, społecznych i turystycznych mitów. Jest to książka dla każdego, kto ma w sobie coś z odkrywcy i podróżnika.

Książka Beaty Pawlikowskiej „Blondynka na Kubie. Na tropach prawdy Ernesta Che Guevary” jest pamiętnikiem relacjonującym jej podróż po Kubie, mającej na celu dotarcie do źródła wiedzy i prawdy o słynnym wodzu rewolucyjnym oraz poznanie kultury kubańskiej. Zakres tematów poruszanych przez autorkę jest tak szeroki, że znajdą w niej coś dla siebie zarówno miłośnicy...

więcej Pokaż mimo to