Pan cierpi, pani cierpi, wszyscy cierpimy

Zicocu Zicocu
26.12.2017
Okładka książki Kura i zaklinacz deszczu Anna Janyska
Średnia ocen:
7,4 / 10
56 ocen
Czytelnicy: 203 Opinie: 12

Punktem wyjścia pierwszego spośród dwóch głównych wątków „Kury i zaklinacza deszczu” (tego, który powiązany jest z tytułowym, cóż rzec, drobiem) jest prowincja, miejsce w ostatnim czasie wykorzystywane przez polską literaturę regularnie. Czy ta z powieści Anny Janyski różni się widocznie od wizji kreowanej na przestrzeni lat przez Pawła Potorczyna w „Ludzkiej rzeczy”, Brygidę Helbig w „Niebku”, Wiolettę Grzegorzewską w „Gugułach” i „Stancjach”, Aleksandrę Zielińską w „Kijankach i kretowiskach”? Na pierwszy rzut oka tak, toż to wieś ukraińska, nie polska, ale strukturalnie okazuje się bardzo podobna: bieda, ale nie skrajna nędza, oschłość i niechęć do wyrażania uczuć, kilka magicznych obrazów, które pojawiają się w prologu tylko po to, aby bohater mógł powrócić do nich z rozrzewnieniem w połowie lektury, wszak strzelba Czechowa musi w końcu wystrzelić. Wiejski temat się wyczerpuje, a najlepszym pożegnaniem wydaje się „Toast na progu” Andrzeja Mencwela, dlatego trudno nie chwalić Janyski za to, że z prowincji bardzo szybko ucieka i przenosi ciężar narracyjny w zupełnie inne rejony.

„Kura i zaklinacz deszczu” to opowieść o rozdzieleniu człowieka od jego ciała i zrodzonym z tej dychotomii bólu. Główna bohaterka dzień po dniu pozbawiana jest szacunku do samej siebie, co prowadzi ją na granicę rozpaczy, a przed ostatnim krokiem w pustkę powstrzymuje ją tylko głębokie – choć całkowicie sztuczne – przekonanie o tym, że jest w stanie oddzielić „siebie” od swej fizyczności. Protest Janyski wobec odczłowieczającej przemocy wyrażony przez niemy krzyk Luby koresponduje w oczywisty sposób z feministycznym sprzeciwem Agnety Pleijel z „Zapachu mężczyzny”: nie ma w nim nawet odrobiny neurozy, nie ma prób analitycznego podejścia do krzywdy, jest za to ból człowieka prostego. Te dwa całkowicie różne sposoby wyrażania cierpienia tworzą komplementarną skargę kobiecości wobec prób jej ograniczenia; opresja dotyka zarówno kobiet urodzonych w rodzinie zaangażowanych intelektualistów, jak i tych z zabitej dechami prowincji. Symptomatyczne zdaje się to, że krzywdzicielami nie zawsze są mężczyźni – to oni najczęściej stoją za przemocą, ale same kobiety także zdają się nie zwracać uwagi na potrzeby swoich towarzyszek.

W wątku, zostańmy przy tym, kury przeszkadza jedna rzecz: nagromadzenie tragedii. Janyska i Robert Rient doszli najwidoczniej do bardzo podobnych wniosków, bo oboje – ona w „Kurze i zaklinaczu deszczu”, on w „Duchach Jeremiego” - nie pozwolili swoim bohaterom nawet na jeden pewny krok. Rzucają im kłody pod nogi zupełnie nie przejmując się losem lasów deszczowych i Puszcz Białowieskich – liczba owych kołków jest tak wielka, że inne źródła ciężko sobie wyobrazić – a tragedia czai się za każdym winklem. Nie wierzą pisarze w swoich czytelników, jakby ci nie byli w stanie przejąć się „zwykłym” nieszczęściem i potrzebowali potężnego kopa, a przez to zbyt śmiało igrają z rachunkiem prawdopodobieństwa; licentia poetica dopuszcza zbiegi okoliczności, ale to co czasami dzieje się w książce Janyski to istne szaleństwo. Luba słusznie robi, że nie pozwala sobie nawet na chwilę rozluźnienia, bo jej kreatorka nie ma dla niej nawet odrobiny litości.

Owo szaleństwo tworzy jedyny most między dwoma głównymi wątkami. Drugi z tytułowych bohaterów, zaklinacz deszczu, zajmuje zdecydowanie mniej miejsca na kartach powieści, co wydaje się zabiegiem zamierzonym i wypada naprawdę świetnie. W krótkich, kilkustronicowych rozdziałach Janyska snuje tragiczną – tak, znowu – historię człowieka, który stracił wszystko. Prowadzi ją jednak tak zręcznie, że czytelnik niemal do samego końca nie może powiedzieć, czym owo „wszystko” jest. W kreowaniu efemerycznej atmosfery pomaga Janysce niepewna tożsamość płciowa protagonisty – podobnie jak Słoneczko w „Niepełni” Anny Kańtoch, bezpłciowy (a może obupłciowy? A może zwyczajnie niepewny?) zaklinacz deszczu okazuje się symbolem tajemnicy. Szkoda tylko, że jego historia połączona jest z opowieścią kury tak słabo.

„Kura i zaklinacz deszczu” to dobra powieść, która z pewnością wstrząśnie wieloma czytelnikami. Anna Janyska złączyła dwie przejmujące historie w jedną całość – i choć splot czasami okazuje się nieco zbyt luźny, to trudno jej ambitnego zamysłu nie doceniać.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja