Słone opowieści

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
13.06.2018
Okładka książki Twarde światło Michael Crummey Logo Patronat
Średnia ocen:
7,0 / 10
105 ocen
Czytelnicy: 382 Opinie: 22

Pamiętam, jak kilka lat temu pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Michaela Crummeya – było to coś wyjątkowego i niepowtarzalnego, a czas spędzony na lekturze „Dostatku” upłynął mi nie wiedzieć kiedy. Później w zasadzie formalnością było niecierpliwe wyczekiwanie, a następnie ekspresowe pochłanianie „Pobojowiska”, „Rzeki złodziei” i „Sweetland”. Teraz przyszedł czas na „Twarde światło” – zbiór nietypowy, którego formą czytelnicy wymienionych powieści mogą być nieco zaskoczeni. Jest to bowiem zbiór naprawdę krótkich tekstów, liczących po jedną, dwie strony, a od połowy także wierszy. Kanadyjski pisarz tym dziełem stawia kropkę nad i, składając hołd Nowej Fundlandii i dawnemu życiu, którego echa niewyraźnie pobrzmiewają w oddali, zmarłym już ludziom, wspomnieniom, obyczajom i surowości, którą teraz, w XXI wieku, pokonać i oswoić jest o wiele łatwiej niż kiedyś.

W przedmowie, którą Crummey napisał dla polskich czytelników, zdradza, że „Twarde światło” jest dla niego dziełem najbardziej intymnym, ale także takim, z którego jest najbardziej dumny, do którego ma największy sentyment. Wspomina również, że zbiór ten jest w pewnym sensie dopełnieniem „Dostatku”, i myślę, że właśnie w takiej formie najłatwiej będzie go przyswoić polskiemu czytelnikowi. Czytelnikowi, dla którego odchodzące już w niepamięć życie, toczące się pod dyktando żywiołów (służących zresztą pisarzowi do stworzenia pewnego podziału w tym niewielkim dziele), a w szczególności Wody, będzie mimo wszystko obce, nie do końca zrozumiałe. Sprawy, o których pisze w „Twardym świetle”, ściśle wiążą się bowiem z innym światem, innym życiem i innymi czasami – różniącymi się od tych, do których my jesteśmy przyzwyczajeni. Walka o przetrwanie na morzu; szczegółowy, niemal sakralny opis oprawiania ryb, który dla większości mieszkańców Nowej Fundlandii był tym, czym dla nas jest codziennie zakładanie butów i mycie zębów; rany tworzące się od zimna, wiatru i słonej wody, niepewność, czy kiedykolwiek jeszcze wrócimy na ląd, życie wedle praw natury i praw ziemi, od której z pokorą przyjmuje się zarówno strawę, jak i miejsce na wieczny spoczynek – te na pozór niezbyt interesujące elementy istnienia Crummey opisuje tak, że czytelnikowi jawią się nie tyle jako odchodzący już świat, ile wznoszący się na nowo – na fali niesamowitych opowieści, w których sól aż szczypie w oczy i usta, a ostre ości ryb ranią palce.

Autor niezapomnianego „Pobojowiska” udowadnia swoim najnowszym wydanym w Polsce dziełem, że w bardzo krótkich formach literackich potrafi zmieścić emocje, o jakie niektórzy twórcy muszą walczyć przez kilkaset stron powieści, a i wtedy nierzadko im się to nie udaje. Opowieści bazujące głównie na życiu swojego ojca, ale także pozostałych bliskich, jak również rodzące się z wyobraźni pisarza, stanowią dla czytelnika krótkie, lecz niezwykle intensywne zderzenie ze światem i życiem na tyle już wymarłym, że niemal egzotycznym. Nowa Fundlandia, rodzinne strony Crummeya, jak błyskotliwie zauważa autor, przez długi czas broniły się przed postępem – życie toczyło się tam wolno, utartym rytmem i po swojemu. Kiedy jednak zmiany nadeszły, zawładnęły tamtejszym światem błyskawicznie i podczas lektury „Twardego światła” rodzi się wątpliwość, czy zmiany te były konieczne. Czy na pewno wszystko musi ruszać naprzód? Niektóre opowieści, a właściwie opowiastki, chwytają za serce jednym dobitnym zdaniem, puentą, która tak naprawdę tworzy ten konkretny tekst. Jak choćby „Gospodarzenie”, którego bohaterka wyznaje: „Przez czterdzieści lat gospodarzenia straciłam tylko jedną krowę”, a jej historia kończy się zdaniem, które szalenie mnie wzruszyło mimo swojej prozaiczności: „Miałam sześćdziesiąt jeden lat, gdy kupiłam pierwszy karton mleka ze sklepu”. Zwykła czynność, którą my powtarzamy co najmniej raz w tygodniu (bo któż z nas nie kupuje mleka?), dla tej kobiety była czymś, co sprawiło, że nieodwracalna stała się tak długo odwlekana, choć nieuchronna zmiana i – co by nie mówić – strata.

Są również teksty przerażające i zdumiewające okrucieństwem, zwłaszcza opisywanym tak prozaicznie, jakby było to coś najnormalniejszego na świecie… ale cóż, chyba właśnie tak było. Tekst, który opowiada o zabijaniu zwierząt (nie tych, które lądowały później w garnku), rozpoczyna się słowami: „Zasadniczo trzeba było nauczyć się żyć z okrucieństwem. Żyć okrutnie”. I mając przed oczami tę opowieść, nie czujemy nienawiści czy zła do dzieciaka, które topiło koty w jutowym worku, lecz do świata, który pozwalając na to, potrafił jednocześnie, tego samego dnia, zaskoczyć niesłychanym pięknem. To samo robi zresztą z czytelnikiem Crummey, bo tuż po okrutnych „Kamieniach” umieszcza tekst „Bay de Verde”, który w tak zdawałoby się prosty sposób opowiada o ludzkiej uczciwości i dobroci, a jednak wywołuje uśmiech na naszej twarzy, a kto wie, może nawet i wzruszenie. Nie zapominajmy jednak o wierszach – one również stanowią ważny element „Twardego światła” i choć nie są może rodzajem poezji, do jakiej jestem przyzwyczajona, to są to wiersze w stylu Crummeya i takie, które idealnie pasują do tej publikacji, choć w zamieszczonym na koniec „Słowie o tekście” sam autor przyznaje, że w przypadku niektórych wierszy z części zatytułowanej „Odkrywając ciemność” był raczej redaktorem niż pisarzem. Czuć w tej poezji tę samą miłość, fascynację i próbę ocalenia choć skrawków dawnego życia, dawnych ludzi i dawnej ziemi, co w tekstach prozatorskich.

Woda, Ogień, Ziemia, Powietrze i Wiersze – dzieląc „Twarde światło” na tych pięć żywiołów, pisarz prowadzi nas przez meandry życia, które już nie powróci. Przez przeszłość swoich przodków, ale także obcych ludzi, o których życiu słyszał lub które sobie wyobraził. Zabiera nas w słoną i wietrzną podróż przez krainę inspirującą i równie piękną co surową. Robi z czytelnikiem dokładnie to, co w „Dostatku”, „Pobojowisku” czy pozostałych utworach – opowiada o życiu, którego nie doświadczyliśmy, i choć nie pomija ani jednego cienia, ani jednej jego wady, niekiedy właśnie z nich tkając najszerszą z sieci, to sprawia, że oddalibyśmy wiele, by spędzić w nim choć jeden dzień i na własnej skórze poczuć którąś z opowieści. Crummey więc nie tylko nie zmienia się w żadnym ze swych dzieł, lecz co więcej – nie zawodzi.

Sylwia Sekret

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja