Otóż, Św. Mikołaja porwała... No jakby Wam to powiedzieć. Może tak w skrócie...

Relacje rodzinne bywają skomplikowane. I zapewne wiecie jak to jest, kiedy męża wiecznie nie ma w domu, całe dnie spędza w pracy, a już w okresie zimowym ma tyle pracy, że dom traktuje jak hotel. I w dodatku w ogóle nie słucha, co się do niego mówi. Ileż razy można powtarzać, że musi jeść regularnie i zdrowo? Że ta jego nadwaga nie wróży nic dobrego? I ta długa broda, w której regularnie zostają resztki jedzenia... Brrr.
Ale gwoździem do trumny okazuje się być jego strój. Ciągle to samo czerwone wdzianko, pamiętające chyba czasy jego dziadka! Na nic prośby, groźby, prezenty. Uparty jak osioł!

I właśnie, owego dnia, cierpliwość Pani Mikołajowej się skończyła.
- O nie - pomyślała, dziarsko zmierzając w stronę sypialni męża. - Żadnego przeciskania się przez ciasne i brudne kominy, żadnego czekania na wielkim mrozie na swoje niepokorne renifery. Żadnego roznoszenia prezentów i basta! No właśnie... co z niego za mąż, który zasypuje prezentami wszystkie dzieci. A o żonie pamięta na samym końcu...

A Św. Mikołaj spał dalej, nieświadomy tysiąca myśli kotłujących się w głowie jego małżonki.

Otóż, Św. Mikołaja porwała... No jakby Wam to powiedzieć. Może tak w skrócie...

Relacje rodzinne bywają skomplikowane. I zapewne wiecie jak to jest, kiedy męża wiecznie nie ma w domu, całe dnie spędza w pracy, a już w okresie zimowym ma tyle pracy, że dom traktuje jak hotel. I w dodatku w ogóle nie słucha, co się do niego mówi. Ileż razy można powtarzać, że musi jeść...

-Tak, to musiał być Zajączek Wielkanocny!- krzyknęły naraz trzy elfy pracujące w dziale kryminalnym u Świętego Mikołaja.
-Nikt inny nie odważyłby się zniszczyć świąt i porwać naszego poczciwego staruszka.- rzekł Minor jeden z elfów.
-Wszystko układa się w jedną całość, gdy byliśmy tak bardzo zajęci przygotowaniem prezentów, by dotarły na czas do dzieci, Zając po prostu wszedł drzwiami,odnalazł Świętego Mikołaja który spał przed długą podróżą i go porwał- mówił elf składając raport przed pozostałymi kolegami. -Wszystko się zgadza,duże odciski stóp, świadczą o tym, że nasz porywacz przygotował się na wielki mróz i założył buty by nie zmarzły mu stopy. Szalik świadczy o tym samym i nawet kolor zielony podpowiada, że to kolor świąt wielkanocnych, wiosny, trawy, kwitnących drzew.
-Ale dlaczego mandarynka?- spytał jeden ze słuchaczy.
-Bo chciał żeby któryś z nas stał się podejrzany. Nie zapomnijcie,że tutaj jest pełno tych słodkich owoców, każdy z nas je uwielbia. Ale zdradził go znów kolor, pomarańczowy jak... marchewka. Mógł zostawić przecież ogryzek z jabłka, rodzynkę, suszoną śliwkę, cokolwiek, jednak nie, pomarańcz mu bardziej pasował. Jesteśmy pewni że był to Zając Wielkanocny. Teraz czeka nas następne zadanie, mianowicie musimy odnaleźć Świętego Mikołaja- rzekł Minor-i to szybko!

-Tak, to musiał być Zajączek Wielkanocny!- krzyknęły naraz trzy elfy pracujące w dziale kryminalnym u Świętego Mikołaja.
-Nikt inny nie odważyłby się zniszczyć świąt i porwać naszego poczciwego staruszka.- rzekł Minor jeden z elfów.
-Wszystko układa się w jedną całość, gdy byliśmy tak bardzo zajęci przygotowaniem prezentów, by dotarły na czas do dzieci, Zając po prostu...

Nagłówki gazet biły trwogą i rozpaczą. Ktoś porwał Mikołaja!
Pokaźnych rozmiarów starszy pan, leżał na leżaku w scenerii wszechobecnego piachu, upału i palm. Jego długa broda przyozdobiła jego ciało o bardzo blady fragment skóry, reszta przybrała brązowy odcień, po długim przebywaniu w palącym słońcu. Mężczyzna próbował się podnieść. Raz, drugi, aż w końcu przybrał chwiejną postawę i krzywo powędrował z pustą szklanką do baru.
- Jeszcze raz to samo, młody człowieku. – Barman popatrzył na gościa sceptycznym wzrokiem.
- Może już wystarczy?
- Żaden smarkacz nie będzie mi mówił co mam robić! – Staruszek wystrzelił przed siebie swój stary zeżarty artretyzmem palec. Chłopak nalał do pełna.
- Pana z pewnością nie obchodzi, że porwano Mikołaja. Pewnie ma pan już kolekcję rózg.
- A kto by mnie tam chciał porywać?! Wakacje mam. Dość tych rozwydrzonych bachorów siadających mi na kolana i żądających stosu zabawek, iphonów i xboxów.
Barman spojrzał sceptycznie na pijanego starca, który lekko bełkocząc od przepicia, gadał głupoty.
- Moja siostrzyczka prosiła Mikołaja, żeby mama wyzdrowiała. Ma raka. – Barman szybko się odwrócił. Pożałował swojej szczerości, ale pijak i tak tego nie zapamięta. Nie po tylu drinkach.
„Święty Mikołaj powrócił. Święta ocalone” – gazety prześcigały się w umieszczaniu zdjęć odmienionego Mikołaja. Dziwiła ich jego śniada cera i wystające opakowania alkazelcera z kieszeni. Drugą wiadomością dnia było cudowne wyzdrowienie kobiety z Karaibów.

Nagłówki gazet biły trwogą i rozpaczą. Ktoś porwał Mikołaja!
Pokaźnych rozmiarów starszy pan, leżał na leżaku w scenerii wszechobecnego piachu, upału i palm. Jego długa broda przyozdobiła jego ciało o bardzo blady fragment skóry, reszta przybrała brązowy odcień, po długim przebywaniu w palącym słońcu. Mężczyzna próbował się podnieść. Raz, drugi, aż w końcu przybrał...

UWAGA PORWANIE!!!

Mikołaj został dziś porwany przez zazdrosnego elfa Wielką Stopę. Pozostawił po sobie znaczące ślady i znaleziono jego odciski palców. Ktokolwiek widział uciekającego elfa lub ktokolwiek wie gdzie teraz mógłby się znajdować i ukrywać Mikołaja proszę o pomoc. To bardzo ważne, bo bez Świętego nie będzie świąt. Policja próbuje rozwiązać tą sprawę i uruchomiła wszystkie swoje jednostki. Dzieci są zrozpaczone, a produkcja stanęła w miejscu.

UWAGA PORWANIE!!!

Mikołaj został dziś porwany przez zazdrosnego elfa Wielką Stopę. Pozostawił po sobie znaczące ślady i znaleziono jego odciski palców. Ktokolwiek widział uciekającego elfa lub ktokolwiek wie gdzie teraz mógłby się znajdować i ukrywać Mikołaja proszę o pomoc. To bardzo ważne, bo bez Świętego nie będzie świąt. Policja próbuje rozwiązać tą sprawę i uruchomiła...

Świętego mikołaja porwały elfy!
Wielkie zdziwienie, każdy nie dowierza. Dlaczego to zrobiły?
Otóż kochany Mikołaj całkowicie je zaniedbał, małe stworzonka bardzo się rozzłościły i postanowiły mieć go tylko dla siebie. Przez egoizm zarówno elfów jak i Mikołaja, prezenty zostały dostarczone dzień później...

Świętego mikołaja porwały elfy!
Wielkie zdziwienie, każdy nie dowierza. Dlaczego to zrobiły?
Otóż kochany Mikołaj całkowicie je zaniedbał, małe stworzonka bardzo się rozzłościły i postanowiły mieć go tylko dla siebie. Przez egoizm zarówno elfów jak i Mikołaja, prezenty zostały dostarczone dzień później...

5 grudnia 2014 r., 22.15
BIEGUN PÓŁNOCNY, KWATERA GŁÓWNA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

- I co my tu mamy. - Powiedział Peter Holm, detektywem do spraw przestępstw na tle, niewiary w magię, czary czy prawdziwość baśni i legend, który w swojej jurysdykcji ma także sprawy dotyczące św. Mikołaj. Niektórzy twierdzą, że jest pra, pra, pra, prawnikiem sławnego Sherlocka, ale nic bardziej mylnego jego historia jest całkiem inna.
Drapiąc się po brodzie w przysiadzie nad śladami zostawionymi przez wielkie buciory powiedział.
- Molly sprawdź proszę w Alfabetycznym tabelarycznym spisie magicznych i bajkowych postaci z wyszczególnieniem ich atrybutów. Jakie stwory noszą buty?
- Kot w butach – Odparła Molly nawet nie zajrzawszy do spisu, aż trudno uwierzyć, że jest jego całkiem nie związaną z magią asystentką raptem od paru miesięcy i już zna tę tysiąc stronicową księgę na pamięć.
- A zielone szaliki?
- Nikt – Ponownie bez zająknięcia udzieliła odpowiedzi – Albo co drugi z nich - Dodała wskazując szefowi zgromadzone wkoło elfy świętego Mikołaja.
- Nie... - Pokręcił przecząco głową przyglądając się elfom - A co jada cytrusy, dajmy na to pomarańcze lub mandarynki?
- A czemu pytasz? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie Molly - Przecież to nie ma związku ze sprawą, to obierka od marchewki.
I faktycznie gdy przyjrzeć się bliżej to co w śniegu z daleka wyglądało jak skórka do mandarynki tak naprawdę było częścią marchewki.
- A to już chyba wiem, Zając Wielkanocny! Ale jaki mógłby mieć motyw?
- Och, to proste zacznijmy od tego drogi Peterze, że miał wspólnika a raczej wspólniczkę. Pani Mikołajowa chciała skłonić Mikołaja do spędzenia choć jednych świąt w domu a Zając zapomniany przez dzieci liczył na to, że po nie udanych świętach Bożego Narodzenia powróci na wiosnę z czeluści zapomnienia w glorii i chwale ku uciesze gawiedzi ot co.

5 grudnia 2014 r., 22.15
BIEGUN PÓŁNOCNY, KWATERA GŁÓWNA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

- I co my tu mamy. - Powiedział Peter Holm, detektywem do spraw przestępstw na tle, niewiary w magię, czary czy prawdziwość baśni i legend, który w swojej jurysdykcji ma także sprawy dotyczące św. Mikołaj. Niektórzy twierdzą, że jest pra, pra, pra, prawnikiem sławnego Sherlocka, ale nic bardziej...

- "Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań..."
- Cholera, czy wy wreszcie przestaniecie?
- "Co za radość, gdy saniami tak można jechać w dal. Hej!"
- Obiecuję, że zaraz zaknebluję was tymi zielonymi czapkami, zawinę w świąteczny papier i wyślę do Chin...
- Ooo...- wyraziły zafascynowane elfy- A możemy do Ameryki?- zaczęły się śmiać.
- No przecież ja ich zaraz rozerwę...
- Holmes, przestań! Co ci się stało?- zapytał zdenerwowany Watson.
- To mnie już przerasta, słyszysz, PRZERASTA!- zdjął kapelusz i złapał się za głowę, szlochając cicho.
- Holmes, o co chodzi. Matko Najświętsza, ty chyba się nie poddasz...
- Zmierzyłem dokładnie ślad buta, sprawdziłem wszystkie listy, przeszukałem gabinet, zadzwoniłem do Zająca wielkanocnego i pobrałem nawet materiał genetyczny od reniferów. I co? I NIC, SIR!- zaczął głośniej płakać.
- Jak to nic?
- No nic, sir. Wychodzi, że Mikołaj porwał się sam...
- Drogi Holmes, Drogi Holmes, szuka Mikołaja.
ale czy nasz Drogi Holmes odnajdzie go do maja?- zaśpiewały rozbawione elfy.


Gdzieś na Hawajach...

- Mik, może byś jednak wrócił?- bąknęła siwa kobieta do opalającego się mężczyzny.
- Skarbie, spokojnie. Nie budź mnie co chwilę... Jeszcze 5 minut- pociągnął łyka schłodzonego napoju, beknął i przeciągnął się, aż zaskrzeczał leżak.

- "Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań..."
- Cholera, czy wy wreszcie przestaniecie?
- "Co za radość, gdy saniami tak można jechać w dal. Hej!"
- Obiecuję, że zaraz zaknebluję was tymi zielonymi czapkami, zawinę w świąteczny papier i wyślę do Chin...
- Ooo...- wyraziły zafascynowane elfy- A możemy do Ameryki?- zaczęły się śmiać.
- No przecież ja ich zaraz rozerwę...
...

Jak to kto? Mikołaj z Miry, święty Kościoła Katolickiego i Prawosławnego, zirytowany tym, że tyle krain łączy go z wesołym, pogańskim gnomem, duszkiem czy elfem, przynoszącym podarki (w końcu to patron obrońców wiary przed herezją, taka herezja boleć go musi). Na dobitkę ubrany a la reklama Coca-Coli. Święty miał mandarynkę, bo coś musiał zajadać w podróży (to patron również podróżników; a i handlarzy nasion, więc miał kto mu ziarno na drzewko pomarańczowe podarować), otulił się szalikiem, dany przez studenta lub dziecko, lub może wydzierganym pracowicie przez pannę na wydaniu (kolejne grupy, którym patronuje), a buty miał duże, bo przecież to wysoki i postawny mężczyzna.
Nie ma co się jednak martwić o naszego świętego Mikołaja-uzurpatora. Mikołaj z Miry jest też patronem jeńców, wielce wątpliwe więc, by uczynił pojmanemu jakąkolwiek krzywdę.

Jak to kto? Mikołaj z Miry, święty Kościoła Katolickiego i Prawosławnego, zirytowany tym, że tyle krain łączy go z wesołym, pogańskim gnomem, duszkiem czy elfem, przynoszącym podarki (w końcu to patron obrońców wiary przed herezją, taka herezja boleć go musi). Na dobitkę ubrany a la reklama Coca-Coli. Święty miał mandarynkę, bo coś musiał zajadać w podróży (to patron...

Ja myślę, że Mikołaja porwał wilk, ponieważ pomylił go z Czerwonym Kapturkiem. A Święty chciał tylko chorą babcię ciepłym swetrem i maścią rozgrzewającą obdarować. Oj nie ma lekko Mikołaj, nie dość, że po lasach musi się włóczyć, przez komin przeciskać to jeszcze jakiś zły i chyba ślepy wilk go porwał! . No gdzie mu do Czerwonego Kapturka? Ale jak wiadomo niektórym wytłumaczyć się nie da i w każdy argument umieją wytłumaczyć sobie na swoją modłę. No trudno pozostało mu wierzyć w Rudolfa i jego sprytny czerwony nos.

Ja myślę, że Mikołaja porwał wilk, ponieważ pomylił go z Czerwonym Kapturkiem. A Święty chciał tylko chorą babcię ciepłym swetrem i maścią rozgrzewającą obdarować. Oj nie ma lekko Mikołaj, nie dość, że po lasach musi się włóczyć, przez komin przeciskać to jeszcze jakiś zły i chyba ślepy wilk go porwał! . No gdzie mu do Czerwonego Kapturka? Ale jak wiadomo niektórym...

Krysia ze złością rzuciła nowiutką lalkę "Monster high". "Od jakiego Mikołaja? To tata kupił ją w zeszłą niedzielę a nie żaden brzydki brodacz..."
Jasiu zaśmiał się po słowach Mamy: "jeśli nie będziesz grzeczny nie dostaniesz prezentu od Św. Mikołaja" Od niego wiadomo że nic nie dostanę ale Rodzice i tak włożą coś pod choinkę...
Roman postanowił że w tą gwiazdkę da "fory" " Rodzicom. "Odpuśćcie sobie te klimaty "typu" stary siwy człowiek z długą białą brodą, i tak w niego nie wierzę... Mi wystarczy nowe PS4 i możecie dać mi je dziś , zaoszczędzicie na wypożyczeniu kostiumu"
Zosia wypatrywała Mikołaja... wpatrzona w okno czekała. "W co tak wlepiasz te gały" zapytała Matka. "Czuję że w tym roku Mikołaj do mnie przyjdzie" powiedziała Zosia.
"Mikołaj... przecież on nie istnieje... i lepiej żebyś to już pojęła! Pamiętaj jego nie ma!!! I zrozum to!"
Zosia odeszła od okna, "tak wiem, jego nie ma..."

Mikołaj potarł swoją brodę, pomasował kciukiem nos i powiedział: "chyba czas na mnie"

I zniknął...

Krysia ze złością rzuciła nowiutką lalkę "Monster high". "Od jakiego Mikołaja? To tata kupił ją w zeszłą niedzielę a nie żaden brzydki brodacz..."
Jasiu zaśmiał się po słowach Mamy: "jeśli nie będziesz grzeczny nie dostaniesz prezentu od Św. Mikołaja" Od niego wiadomo że nic nie dostanę ale Rodzice i tak włożą coś pod choinkę...
Roman postanowił że w tą gwiazdkę da...