Razem z moją przyjaciółką rozumiemy się bez żadnych słów. Mamy podobne charaktery i poczucie humoru, więc w każdej sytuacji śmiejemy się lub wyruszamy w tym samym momencie. Znamy swoje gusta, ulubione smaki, kolory tak dobrze, że jedna drugiej będąc na zakupach, kupuje buty i ubrania.
Gdy pewnego razu szalałyśmy w centrum handlowym, poznałyśmy grupę fajnych chłopaków. Od razu widziałam, jak mojej przyjaciółce błyszczały oczy, gdy patrzyła na jednego z nich. W drodze powrotnej upewniłam się w swoim przekonaniu, więc postanowiłam znaleźć tego chłopaka na portalu społecznościowym. Poszło szybko, napisałam, dałam mu namiary na koleżankę, która też wpadła mu w oko. Nie musiałam długo go namawiać, że to dobry pomysł by gdzieś ją zaprosił. Teraz są razem i zawdzięczają mi swój związek. Ta sytuacja tylko pokazała, że z przyjaciółką znamy się jak łyse konie, potrafimy sobie czytać w myślach i wiemy o sobie wszystko.

Razem z moją przyjaciółką rozumiemy się bez żadnych słów. Mamy podobne charaktery i poczucie humoru, więc w każdej sytuacji śmiejemy się lub wyruszamy w tym samym momencie. Znamy swoje gusta, ulubione smaki, kolory tak dobrze, że jedna drugiej będąc na zakupach, kupuje buty i ubrania.
Gdy pewnego razu szalałyśmy w centrum handlowym, poznałyśmy grupę fajnych chłopaków. Od...

Z koleżankami zdarza mi się mieć takie sytuacje ale najwięcej ich przeżywam z moją prawdziwą bratnią duszą czyli moim kuzynem. Wiem, że jak mu o czymś opowiem to zaraz wyśle SMS "szacun ludzi ulicy". Nie każdy zrozumie kiedy mówimy o otrzymaniu "popunkcia" (kiedyś grając w grę planszową powiedziałam "to teraz każdy kto ma wojsko otrzymuje po punkcie"). Jednak jedna z lepszych sytuacji z ostatnich czasów miała miejsce w Escape Roomie. Nie mogąc się wydostać i patrząc na bezlitośnie upływający czas doskoczył do mnie i zaczął mnie "dusić" i krzyczeć "Wypuście mnie". Od razu zrozumiałam scenkę więc zaczęłam wrzeszczeć coś w stylu "pomocy! on oszalał! wypuście nas!". Sposoby na wyjście z pokoju są różne - nasz był chyba oryginalny :)

Z koleżankami zdarza mi się mieć takie sytuacje ale najwięcej ich przeżywam z moją prawdziwą bratnią duszą czyli moim kuzynem. Wiem, że jak mu o czymś opowiem to zaraz wyśle SMS "szacun ludzi ulicy". Nie każdy zrozumie kiedy mówimy o otrzymaniu "popunkcia" (kiedyś grając w grę planszową powiedziałam "to teraz każdy kto ma wojsko otrzymuje po punkcie"). Jednak jedna z...

Bajka Madagaskar!!
Obie znamy wszystkie teksty i chyba nie zdarzyło nam się obejrzeć, żebyśmy wszystko wypowiadały przed Pingwinami, Glorią, Melmanem, Aleksem, czy Martinem :)

Bajka Madagaskar!!
Obie znamy wszystkie teksty i chyba nie zdarzyło nam się obejrzeć, żebyśmy wszystko wypowiadały przed Pingwinami, Glorią, Melmanem, Aleksem, czy Martinem :)

Bo takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednej :D
Często zdarzają nam się takie sytuacje :D
Chyba najlepsza to ta, w której rozmawiając we trzy na gadu-gadu. Jedna z moich przyjaciółek napisała, czy znamy taką piosenkę, bo ona nie wie jaki tytuł, ale może zanucić (oczywiście pisząc) no i zanuciła coś w stylu nanana nana na na nanananananana. Wtedy ja i druga przyjaciółka w tym samym czasie wysłałyśmy ten sam utwór, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że właśnie o tą piosenkę chodziło. Ahh to nasze porozumienie dusz, zawsze gra nich taka sama muzyka
PS. Ta piosenka to Roxette - It Must Have Been Love.

Bo takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednej :D
Często zdarzają nam się takie sytuacje :D
Chyba najlepsza to ta, w której rozmawiając we trzy na gadu-gadu. Jedna z moich przyjaciółek napisała, czy znamy taką piosenkę, bo ona nie wie jaki tytuł, ale może zanucić (oczywiście pisząc) no i zanuciła coś w stylu nanana nana na na nanananananana. Wtedy ja i druga...

Często razem z moją przyjaciółką rozumiemy się bez słów. Wystarczy gest, mimika i każda z nas wie o co chodzi. Przydaje się to, kiedy chcemy ukryć jakąś naszą tajemnice lub gdy przyjaciółka chce, żebym zwróciła uwagę na koszmarną spódnice naszego wspólnego wroga. Z przyjaciółką obok świat staje się bardziej przyjazny, a nawet najgorszy dzień może zakończyć się miło pijąc razem wino i oglądając filmy. Nie ma znaczenia czy rozmawiamy o kosmetykach, zmianie pracy czy facetach-przyjaciółka zawsze mnie rozbawi, a przy tym da dobrą radę. Wiem, że zawsze mogę na niej polegać.

Często razem z moją przyjaciółką rozumiemy się bez słów. Wystarczy gest, mimika i każda z nas wie o co chodzi. Przydaje się to, kiedy chcemy ukryć jakąś naszą tajemnice lub gdy przyjaciółka chce, żebym zwróciła uwagę na koszmarną spódnice naszego wspólnego wroga. Z przyjaciółką obok świat staje się bardziej przyjazny, a nawet najgorszy dzień może zakończyć się miło pijąc...

Słowo przyjaźń nabiera większego znaczenia, gdy jej zabraknie. Wspaniała jest ta, która z naturalnej, dziecięcej, pełnej prostoty znajomości przeradza się w stateczną, dojrzałą przyjaźń. Miałam szczęście jej doświadczyć. Nierozłączne na lekcjach, beztroskie poza nimi, nieznające konfliktów - realne w dziecięcym świecie. Wybuchałyśmy niekontrolowanym śmiechem, lecz gdyby wówczas pytano nas o powód, nie potrafiłybyśmy wskazać konkretnej przyczyny.
Rozwijałyśmy po zajęciach wspólne zainteresowania.
W miarę upływu lat zdarzały nam się jednodniowe konflikty. W ósmej klasie oddaliłyśmy się od siebie. Nie pasowałam do jej paczki. Niebawem każda z nas wybrała szkołę w innej miejscowości. To był wyjątkowo trudny czas obwiniania jej o zakończenie naszej przyjaźni. Dopiero po paru latach udało nam się wznowić relacje.
Spotykałyśmy się na pogaduszkach, wzbogaconych o obecność dwuletniej córeczki przyjaciółki. Wybierałyśmy się na spacery do pubu, a nawet na dancing. Wkrótce poznałam mężczyznę, który po pewnym czasie oświadczył mi się, a niedługo po ślubie wyjechałam z nim, zaślepiona perspektywą nowego, wspaniałego życia w mieście. Nie zostawiłam przyjaciółce adresu, nie przekazałam nawet nowego numeru telefonu. Dokonałam zbrodni na przyjaźni o którą niegdyś ją obwiniałam. Czyżby kierowała mną podświadoma potrzeba zemsty, a może całkowicie pochłonęło mnie życie w związku? Zastanawiam się nad motywami swego postępowania, gdy oglądam jej zdjęcia z rodziną na portalu społecznościowym.

Słowo przyjaźń nabiera większego znaczenia, gdy jej zabraknie. Wspaniała jest ta, która z naturalnej, dziecięcej, pełnej prostoty znajomości przeradza się w stateczną, dojrzałą przyjaźń. Miałam szczęście jej doświadczyć. Nierozłączne na lekcjach, beztroskie poza nimi, nieznające konfliktów - realne w dziecięcym świecie. Wybuchałyśmy niekontrolowanym śmiechem, lecz gdyby...

W moim życiu było mnóstwo momentów, wktórych zaczęliśmy śpiewać w tym samym momencie tą samą piosenkę. Czasami robi z siebie kompletne wariatki.Zwierzamy się sobie z wszystkich problemów i żartujemy z siebie nawzajem. Mamy swoje powiedzonka,których nikt oprócz nas nie umie zrozumieć. Wiem dzięki temu,że mogę liczyć na moją przyjaciółkę, ze względu na to ,że zawsze jest przy mnie,a ja przy niej,bez względu na innych ludzi.

W moim życiu było mnóstwo momentów, wktórych zaczęliśmy śpiewać w tym samym momencie tą samą piosenkę. Czasami robi z siebie kompletne wariatki.Zwierzamy się sobie z wszystkich problemów i żartujemy z siebie nawzajem. Mamy swoje powiedzonka,których nikt oprócz nas nie umie zrozumieć. Wiem dzięki temu,że mogę liczyć na moją przyjaciółkę, ze względu na to ,że zawsze jest przy...

Często z moją siostrą zaczynamy w tym samym czasie to samo mówić, albo gdy ktoś zadaje pytanie, równo się odzywamy. Wystarczy, że na nią spojrzę i wiem o co jej chodzi, gdy ona się śmieje od razu wiem z czego. Ulubione powiedzonko mojej siostry brzmi: "Ja nie czytam w Twoich myślach ja je wyprzedzam;) ". Coś w tym jest. Chyba jesteśmy pokrewnymi duszami...

Często z moją siostrą zaczynamy w tym samym czasie to samo mówić, albo gdy ktoś zadaje pytanie, równo się odzywamy. Wystarczy, że na nią spojrzę i wiem o co jej chodzi, gdy ona się śmieje od razu wiem z czego. Ulubione powiedzonko mojej siostry brzmi: "Ja nie czytam w Twoich myślach ja je wyprzedzam;) ". Coś w tym jest. Chyba jesteśmy pokrewnymi duszami...

Moja przyjaciółka M. Znamy się od liceum i od tamtego czasu mamy swoją tradycję. Jest ona związana z ciastkami markizami, które pałaszowałyśmy na długich przerwach. Były one pretekstem do przesiadywania na schodach i ukradkiem przyglądanie się chłopakom z 3a – ciacha w całej szkole. Markizy były też przy nas w trudnych chwilach, kiedy coś nam nie poszło, złamane serce czy po prostu gorszy dzień, albo euforia radości ot tak.
Dziś już nie mamy możliwości na wspólne pałaszowanie tych ciastek, bo mieszkamy w różnych miastach, ale mimo to hasło „markizy” zostało. Wystarczy chociażby krótka wiadomość tekstowa z tą nazwą i jest natychmiastowa reakcja.
Przyjaźń jest piękna i kryje się w małych słowach, które zawierają głębie wspomnień, słów, emocji…

Moja przyjaciółka M. Znamy się od liceum i od tamtego czasu mamy swoją tradycję. Jest ona związana z ciastkami markizami, które pałaszowałyśmy na długich przerwach. Były one pretekstem do przesiadywania na schodach i ukradkiem przyglądanie się chłopakom z 3a – ciacha w całej szkole. Markizy były też przy nas w trudnych chwilach, kiedy coś nam nie poszło, złamane serce czy...

- Hej Mała, dzwonię do Ciebie, bo czułem, że mnie potrzebujesz. Stało się coś?
- Nie, wszystko w porządku...
- Na pewno? Bo coś mi mówi, że siedzisz w domu i masz dylemat, czuję to na kilometr. Nie mów, że nie mam racji.
- No w sumie masz, byłam u rodziców i wynikły pewne komplikacje, ale nie chcę Ci głowy tym zawracać, daj spokój, to się poukłada.
- Znam Cię dobrze więc nie kombinuj. Powiedz ile musisz wyłożyć, a zaraz Ci przeleję na konto. Ogarniesz sprawę i oboje będziemy spokojniejsi.
- Nie, nie chcę żadnych pieniędzy, coś wymyślę, wezmę dodatkowe godziny, dam radę.
- Jeszcze więcej? Zapomnij, robię przelew, tyle, ile mogę. A jak będziesz się stawiać, to się pogniewam.
- Dobra, nie truj już, będę oddawać w ratach ale wygrzebiemy ich z tego przynajmniej.
- I to mi się podoba... ale następnym razem nie każ mi siedzieć i myśleć, co się dzieje, bo cały chodzę w środku od paru godzin. Następnym razem masz zadzwonić pierwsza, ok??
- Taaak, dobrze, dziękuję :*
- Nie ma za co, po to są przyjaciele. Pamiętaj, że Cię kocham!
- Ja Ciebie też, do jutra :*

Tak było i co najdziwniejsze, on to po prostu wyczuł, bez żadnego sygnału z mojej strony, bo nie widzieliśmy się od trzech dni. Przyjaciel... Starszy o 15 lat człowiek, który wie o mnie tyle, że nie mogę nawet przybrać przed nim kamiennej twarzy.
(Pieniądze oddałam w ratach z wielkim oporem z jego strony:))

- Hej Mała, dzwonię do Ciebie, bo czułem, że mnie potrzebujesz. Stało się coś?
- Nie, wszystko w porządku...
- Na pewno? Bo coś mi mówi, że siedzisz w domu i masz dylemat, czuję to na kilometr. Nie mów, że nie mam racji.
- No w sumie masz, byłam u rodziców i wynikły pewne komplikacje, ale nie chcę Ci głowy tym zawracać, daj spokój, to się poukłada.
- Znam Cię dobrze więc...