Mam brata Adama, który ma 38 lata i jest singlem. Jakoś nie umie tego zmienić, więc postanawiam mu pomóc. W tym celu udaję się do salonu d'Amour , siedliska wszystkich plotek.

- Witaj Angeliko
- Cześć Olu, co robimy z włosami?
- Chcę zmienić kolor…
- Na jaki?
- Może rudy? Pragnę odmienić się na święta.
- Ok, siadaj na zmywak.

Angelika myje mi włosy, a ja zaczynam snuć swą opowieść..

-Wyobraź sobie, że jestem w szoku- mówię.
-Co się stało?-pyta fryzjerka.
- Mój brat był na wycieczce w miasteczku obok i jedna dziewczyna tak się w nim zakochała, że codziennie wydzwania, staje przed jego oknami. Masz pojęcie ? Jak można się tak narzucać ? Mój brat ma też jakąś wielbicielkę w naszym mieście, która śle mu listy, czekoladki, ale nie chce powiedzieć która to. Najgorsze, że Adam jest wybredny, mówi, że szuka tylko dziewczyny pięknej i mądrej, nie lubi takiej która mu się narzuca - wymyślam dalej.
-No nie dziwię się, faceci nie lubią takich kobiet..-stwierdza Angela.
-Właśnie, a wyobraź sobie, że jak Adam pracował w firmie ABC to zakochała się w nim właścicielka i była tak nachalna, że musiał się zwolnić. Powiem ci, że mój brat ma poważny problem z kobietami.. Te które poznaje zakochują się w nim bez pamięci, ale on szuka ładnej i mądrej, a takich nie ma...
- Chłopak rzeczywiście ma problem, niech wpadnie na darmowe strzyżenie.
- Super, przekażę mu -odpowiadam.

Uśmiecham się, cel został osiągnięty …Kto wie, może dzięki moim plotkom niedługo zatańczę na weselu Adama? A czerwone włosy mogę przecież za parę dni przefarbować. Cóż-cel uświęca środki...

Mam brata Adama, który ma 38 lata i jest singlem. Jakoś nie umie tego zmienić, więc postanawiam mu pomóc. W tym celu udaję się do salonu d'Amour , siedliska wszystkich plotek.

- Witaj Angeliko
- Cześć Olu, co robimy z włosami?
- Chcę zmienić kolor…
- Na jaki?
- Może rudy? Pragnę odmienić się na święta.
- Ok, siadaj na zmywak.

Angelika myje mi włosy, a ja zaczynam snuć...

Angelika, słuchaj czy ty słyszałaś że twój salon mają zamknąć? Podobno na tej działce, na której masz salon znaleźli jakieś stare znaki runiczne i te runy są podobno najstarszymi odkrytymi w Szwecji. Uwierzysz?! Takie szczęście u nas w małym Visby!

Angelika, słuchaj czy ty słyszałaś że twój salon mają zamknąć? Podobno na tej działce, na której masz salon znaleźli jakieś stare znaki runiczne i te runy są podobno najstarszymi odkrytymi w Szwecji. Uwierzysz?! Takie szczęście u nas w małym Visby!

- Paaani Andziu! Dzisiaj trwała, kolorek blond albo ombre... zaszalejmy!
Krzyknęłam, rzucając różowy szal na biały wieszak w kącie salonu fryzjerskiego.
- Oczywiście Pani Olu, proszę siadać i opowiadać co się wydarzyło, że takie zmiany sobie życzy hmmm...?
Uśmiechnęłam się szeroko i wygodnie umościłam się na czarnym krześle. Spojrzałam na krzątającą się wokół mnie i półek fryzjerkę.
- Oh, to nie słyszała Pani o tym nowym mężczyźnie który zamieszka w naszym małym mieście?
W tym momencie zauważyłam błysk w oku naszej Angeliki.
- Nic nie wiem, proszę mów dalej!
Ręce jej zadrżały na wieść o nowej gorącej plocie, obawiałam się że zamiast trwałej będę miała fryzurę typu bob.
- Nooo... podobno jest modelem, pracował jako marines... wiesz jakie on będzie miał ciało?!
Angelika prawie krzyknęła, teraz już na pewno wszystkie panie w miasteczku będą biegały wokół skromnej chatki wyczekując przystojniaka, nie gorszego niż książkowy Grey.

- Paaani Andziu! Dzisiaj trwała, kolorek blond albo ombre... zaszalejmy!
Krzyknęłam, rzucając różowy szal na biały wieszak w kącie salonu fryzjerskiego.
- Oczywiście Pani Olu, proszę siadać i opowiadać co się wydarzyło, że takie zmiany sobie życzy hmmm...?
Uśmiechnęłam się szeroko i wygodnie umościłam się na czarnym krześle. Spojrzałam na krzątającą się wokół mnie i półek...

- Angelika ! Słuchaj mnie tu zaraz ! Zostawże tą panią na chwilkę, daj jej kawę i biegnij ze mną na zaplecze !
- Jejku Anka coś Ty wymyśliła ?
- Aj ja nic, ale słuchaj. Kojarzysz tego starszego pana z czarnym pudelkiem co przechadza się zawsze rano przed Twoim salonem ?
- Pewnie, że kojarzę. Zawsze mi się kłania przez szybę.
- No to sobie wyobraź, że dzisiaj w nocy wyszedł z tym pudelkiem na spacer, co dziwne w czarnej kominiarce i ubrany niczym złodziej. Poszedł do parku i w miejscu gdzie nie paliły się latarnie wyciągnął swój mały nożyk z kieszeni i zaczął skrobać korę z drzew !
- Haha chyba żartujesz ! Ale po co mu taka kora ?
- No właśnie, że nie ! No czekaj. Akurat tamtędy przechodzili dwaj policjanci i tak ukradkiem go podglądali bo wyobrażasz sobie, że to musiało śmiesznie wyglądać. W końcu grzecznie do niego podeszli a ten jak opętany groził im nożem. W końcu udało im się go obezwładnić a jak potem zeznał na posterunku, kora była mu potrzebna do palenia w małym piecyku, który kupił do budy swojego psa. Zamknęli go w psychiatryku bo stwierdzili, że ma nie równo pod sufitem i cierpi na jakąś tam chorobę, już nie pamiętam.
- Matko Anka, co za news ! Powiem Ci jedno, bo muszę wracać do pracy, to nasze miasteczko jest jakieś chore !
- Zdecydowanie masz racje i lepiej nie wychodzić z domu bo Cię jeszcze napadnie jakiś staruszek z pudelkiem !

- Angelika ! Słuchaj mnie tu zaraz ! Zostawże tą panią na chwilkę, daj jej kawę i biegnij ze mną na zaplecze !
- Jejku Anka coś Ty wymyśliła ?
- Aj ja nic, ale słuchaj. Kojarzysz tego starszego pana z czarnym pudelkiem co przechadza się zawsze rano przed Twoim salonem ?
- Pewnie, że kojarzę. Zawsze mi się kłania przez szybę.
- No to sobie wyobraź, że dzisiaj w nocy wyszedł...

- Angie!Mam najnowszą ploteczkę! Słyszałaś czemu Sam rozwodzi się z Gertrude? Podobno, przez to, że ich córka Gigi nie jest podobna do żadnego z nich. Jego podejrzenia zaczęły się od tego, że oboje mają grupę krwi A, a mała B. To go zaniepokoiło, zażądał badań genetycznych. Wyniki wczoraj przyszły. Ani on nie jest ojcem, ani ona matką. Gerti mówi wszystkim, że to pomyłka wyników, ale dzisiaj rano Sam przyszedł do mnie, abym dodała mu otuchy. Powiedział mi wszystko. Podobno Gert po porodzie podmieniła dzieci na porodówce, bo mała Gigi miała nos i palce jak jej babka, która biła ją w dzieciństwie i nie mogła patrzeć na małą, więc wybrała najładniejszą dziewczynkę na sali i udawała, że to jej córka.
- Ann, jeżeli to prawda to Gert zrobiła okropną rzecz. Ciekawe co z jej prawdziwą córką. I jak mała Gigi musi się czuć, nie zna swoich prawdziwych rodziców. Co Sam zrobi?
- Chce zgłosić to na policję i odszukać swoją córkę, ale kocha Gigi i nie wie co robić. Potrzebuje teraz wsparcia.
-Wsparcia? - powiedziała Angie z ironią. I Ty mu je dajesz?
-To nie pora na takie rozmowy, on potrzebuje pomocy. Pomyślałam, że obie mu jej damy.
-Jak? My obie? Co ty knujesz?
-Przyjdź do mnie o 19 to Ci wszystko wytłumaczę. PS. Weź wino. - powiedziała Ann i wyszła.

- Angie!Mam najnowszą ploteczkę! Słyszałaś czemu Sam rozwodzi się z Gertrude? Podobno, przez to, że ich córka Gigi nie jest podobna do żadnego z nich. Jego podejrzenia zaczęły się od tego, że oboje mają grupę krwi A, a mała B. To go zaniepokoiło, zażądał badań genetycznych. Wyniki wczoraj przyszły. Ani on nie jest ojcem, ani ona matką. Gerti mówi wszystkim, że to pomyłka...

Wchodząc do Salonu d'Amour przywitałam się z fryzjerką. Spytała jak obcinamy, a ja odpowiedziałam: "Jak zawsze". Na to Angielka uśmiechnęła się i kazała usiąść na fotelu.
- Coś nowego się dzieje na mieście? - spytała fryzjerka.
- Hmm... Tu zawsze coś się dzieje. - Odpowiedziałam z uśmiechem.- Wiedziałaś o tym? Twoja konkurencja, salon na przeciwko, postanawia zamknąć działalność. Zakładam, że wiedziałaś? Pewnie się cieszysz, większość klientów przeniesie się do Ciebie. - mówiłam, całkowicie nie zauważając, że fryzjerka przestała mnie czesać. Spojrzałam się na nią. Wydawała się bardzo zaskoczona. - Zaniemówiłaś? Nie wiedziałaś o tym? - spytałam.
- Mówisz poważnie? Ale... Jak to... Przecież to znaczyłoby, że mój salon stałby się najsławniejszy w całym mieście! Musze szybko zacząć zmieniać wystój Salonu d'Amour! Niedługo przyjdą wielkie zyski. Poczekaj... Znasz jakąś dobrą formę, która wyremontuje mi salon? O! Twój mąż pracuje w takiej firmie, prawda? Zapytaj go!
- No dobrze... Nie jestem pewna czy to potwierdzone informacje... Ale jak chcesz to zapytam.
- Dziękuję! Ach, to jest najlepsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszałam, naprawdę Ci dziękuję! - Angielka bardzo się cieszyła, dała mi nawet buziaka w policzek.
Firma mojego męża odnowiła Salon d'Amour, jednak co się okazało? To była zwykła plotka, nie było w niej przysłowiowego ziarnka prawdy, a fryzjerka... No cóż - miała spory problem finansowy.

Wchodząc do Salonu d'Amour przywitałam się z fryzjerką. Spytała jak obcinamy, a ja odpowiedziałam: "Jak zawsze". Na to Angielka uśmiechnęła się i kazała usiąść na fotelu.
- Coś nowego się dzieje na mieście? - spytała fryzjerka.
- Hmm... Tu zawsze coś się dzieje. - Odpowiedziałam z uśmiechem.- Wiedziałaś o tym? Twoja konkurencja, salon na przeciwko, postanawia zamknąć...

Nie wiem, co mam myśleć o Dorocie. W ogóle ostatnio nie narzeka, że jeździ tym starym gratem, który wiecznie się psuje i powinna go już dwa lata temu wymienić na nowszy model. Tymczasem wypatrzyła przystojnego mechanika i codziennie do niego zagląda. A to trzeba dolać płyn do spryskiwaczy, a to wyrównać ciśnienie w oponach, a to wymienić olej, a to sprawdzić hamulce. Coś mi się wydaje, że ten jej ford to haczyk, na który chce złapać sobie męża. Ale on wcale nie widzi jej starań, grzecznie sprawdza, co trzeba, słowa z nią nie zamieni i do widzenia. A Dorotka to taka ładna i samotna dziewczyna...

Nie wiem, co mam myśleć o Dorocie. W ogóle ostatnio nie narzeka, że jeździ tym starym gratem, który wiecznie się psuje i powinna go już dwa lata temu wymienić na nowszy model. Tymczasem wypatrzyła przystojnego mechanika i codziennie do niego zagląda. A to trzeba dolać płyn do spryskiwaczy, a to wyrównać ciśnienie w oponach, a to wymienić olej, a to sprawdzić hamulce. Coś mi...

- A Pani słyszała już ? Pani wie co to są za ananasy te spod 15-stki?
Pani - to rzecz niesłychana w tych czasach! Młode są, a jakie auto mają... Rodziców normalnych mają i samochodem jeżdżą?! - to kradną pewnie! Bo skąd by pieniądze mieli, jak takie młode... Czynsz niby płacą - w Spółdzielni mówili, że jo - ale ja im nie wierze, tym co tam siedzą...
A Pani słyszała - oni po ślubie są już niby, dziecko mają, ale czy po ślubie poczęte, czy po to już nie wiem - to tylko Jarocka mówiła że po... Pani i ona to mówiła jeszcze, że leniwe są bo klatki nie zamiotą nawet w sobotę... Na wybory nie chodzą, a i proboszcz mówił że ich nie widuje, ino do tych Żabków chodzą kupować i od Bocianów pożyczają słyszałam - zamiast z targowiska świeże kupić...
A wie Pani że oni to podobno...
-DING DONG!
- A dzień dobry Panie sąsiedzie - jak zdrowie Pana i małżonki ?

- A Pani słyszała już ? Pani wie co to są za ananasy te spod 15-stki?
Pani - to rzecz niesłychana w tych czasach! Młode są, a jakie auto mają... Rodziców normalnych mają i samochodem jeżdżą?! - to kradną pewnie! Bo skąd by pieniądze mieli, jak takie młode... Czynsz niby płacą - w Spółdzielni mówili, że jo - ale ja im nie wierze, tym co tam siedzą...
A Pani słyszała - oni po...

- Słuchaj, mam dla ciebie taką plotkę, że będziesz zbierać szczękę z podłogi! Kojarzysz tą Joannę, która codziennie przychodzi do piekarni obok i kupuje bagietki? Tak? No to słuchaj: Wczoraj wieczorem szła sobie w stronę rynku. Ubrana była jakoś inaczej, ciągle się rozglądała, jakby patrzyła, czy ktoś jej nie śledzi. No to poszłam za nią, oczywiście w stosownej odległości. Patrzę i widzę, jak w cieniu ogromnego dębu wita się z jakimś młokosem - nie jakoś namiętnie, tak zwyczajnie. Chcąc wszytko jak najlepiej usłyszeć, zbliżyłam się i dowiedziałam się ciekawych rzeczy. Otóż to był jej syn, ale ojcem nie był jej mąż, tylko jego brat! Matka z dzieckiem spotykają się tam czasem w tajemnicy przed rodziną! Ale pamiętaj, nie mów nikomu, nie chcę wyjść na plotkarę.

- Słuchaj, mam dla ciebie taką plotkę, że będziesz zbierać szczękę z podłogi! Kojarzysz tą Joannę, która codziennie przychodzi do piekarni obok i kupuje bagietki? Tak? No to słuchaj: Wczoraj wieczorem szła sobie w stronę rynku. Ubrana była jakoś inaczej, ciągle się rozglądała, jakby patrzyła, czy ktoś jej nie śledzi. No to poszłam za nią, oczywiście w stosownej odległości....

.

.