rozwiń zwiń

„Dla mnie pisanie to swoista przygoda”: wywiad z Jolantą Kosowską

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
10.02.2023

Patronat LubimyczytaćZ Jolantą Kosowską rozmawiamy o magicznej Pradze, w której toczy się akcja powieści „Sobie pisani”, i nie mniej urokliwym Wrocławiu, z którym czuje się silnie związana. Pisarka zdradza nam, jak ważne miejsce w jej życiu zajmują podróże i w jaki sposób łączy pracę w dwóch wymagających zawodach. Opowiada również o fabule swojej najnowszej powieści – o tym, jak łatwo wejść do świata iluzji, ulec manipulacji, bo prawda ma często „drugie, trzecie i czwarte dno”.

„Dla mnie pisanie to swoista przygoda”: wywiad z Jolantą Kosowską Materiały Wydawnictwa

Okładka książki[Opis – Wydawnictwo Zaczytani] Magiczna Praga, przyjaźń i alchemia miłości – najbardziej romantyczna powieść Jolanty Kosowskiej!

Życiem Marty, właścicielki biura podróży i przewodniczki po czeskiej Pradze, wstrząsa nagła burza – jej ukochany, z którym wiązała przyszłość, otwarcie romansuje z inną i odjeżdża po gwałtownej kłótni. Choć jej życie osobiste się rozsypało, w pracy sukces przychodzi za sukcesem, a wszystko dzięki wsparciu oddanej przyjaciółki Aleny oraz jej nieco ekscentrycznej babci Sofii.

Starsza pani, zajmująca się „prostowaniem ludzkich dróg i korygowaniem niesprawiedliwości losu”, ma swój własny pomysł, jak pomóc odnaleźć Marcie szczęście. W wyniku jej intryg otaczająca młodą kobietę rzeczywistość powoli zmienia się w teatr iluzji, odgrywanych ról i niedopowiedzeń. Czy Marta, brnąc coraz głębiej w stworzony dla niej świat, zorientuje się, że jej życie stało się fikcją?

Sonia Miniewicz: W twojej biografii widnieje informacja, że chociaż obecnie mieszkasz w Dreźnie, jesteś bardzo blisko związana z Wrocławiem. Debiutowałaś również w tutejszym wydawnictwie – Bukowym Lesie. Jako wrocławianka muszę więc zapytać o twój stosunek do stolicy Dolnego Śląska, ukochane miejsca i najmilsze wspomnienia dotyczące tego miasta.

Jolanta Kosowska: Większość mojego życia spędziłam we Wrocławiu. Urodziłam się na Opolszczyźnie, ale od trzeciego roku życia mieszkałam w stolicy Dolnego Śląska. To Wrocław jest moim miastem rodzinnym. Tu chodziłam do szkoły podstawowej, potem do V Liceum Ogólnokształcącego, tutaj studiowałam na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej, ukończyłam studia podyplomowe z promocji zdrowia na Akademii Wychowania Fizycznego. Tu stawiałam pierwsze kroki w zawodzie lekarza. To dzięki wrocławskiemu wydawnictwu Bukowy Las miała w 2012 roku premierę moja debiutancka powieść. Całe moje świadome życie związane jest z tym miastem. To moje miejsce na ziemi, za którym tęsknię i do którego wracam bez końca.

To miasto ma dla mnie ogromne znaczenie. Mnóstwo ciepłych wspomnień związanych jest z Wrocławiem. Bywam tutaj kilka razy w ciągu każdego miesiąca. Tu mieszkają moi bliscy, tu mam przyjaciół, tu zawsze czuję się dobrze, tu jestem u siebie, a każdy zaułek przywodzi wspomnienia. Wrocław potrafi otulić, rozgrzać serce, uspokoić myśli, pobudzić wszystkie zmysły, odgonić smutki. Przyjeżdżam tutaj i wiem, że jestem w domu, całą sobą chłonę ciepło tego miejsca.

Dla mnie to takie zaczarowane miejsce na ziemi. Najbardziej lubię Ostrów Tumski. Ten zakątek miasta wygląda po zmroku tajemniczo i urokliwie. Wąskie uliczki obiegają dookoła potężną gotycką katedrę. Umiejętnie podświetlona fasada kościoła wygląda imponująco. Portal główny z wejściem do katedry tonie w półmroku. Wysmukłe gotyckie wieże zwieńczone strzelistymi hełmami wydają się sięgać nieba, a posąg Madonny z Dzieciątkiem jest czymś wyjątkowym. Takie niepowtarzalne miejsce, gdzie czas zwalnia, myśli się uspokajają, problemy na chwilę przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Cisza, spokój, magiczny blask latarni, światło księżyca odbijające się w wodach Odry, most Tumski i Wyspa Pisakowa… Wrocław na zawsze mieszka w moim sercu.

Praga ma w sobie to coś, co powoduje, że jest niepowtarzalna. To tajemnica, magia, alchemia, bogactwo i szaleństwo. To legendy mieszające się z rzeczywistością. Oaza magii i czarów w środku współczesnej Europy.


„Sobie pisani”, Jolanta Kosowska

Jesteś lekarką i pisarką – to dwa niezwykle wymagające zawody, ale sama mówisz, że nie wyobrażasz sobie rezygnacji z żadnego z nich. Jak udaje ci się pogodzić te dwa etaty, a w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie i dla bliskich?

Te dwa zawody udaje mi się godzić tylko dlatego, że są tak różne. Każdy z nich wymaga ode mnie czegoś zupełnie innego. Nie grozi mi monotonia ani nuda. Czasami mam wrażenie, że mam dwie jaźnie, dwie dusze w jednym ciele. Jako lekarka jestem ograniczona standardami medycznymi i godzinami przyjęć, jestem wymagająca, konsekwentna i zapewne nudna. Jako pisarka mam niczym nieograniczoną wyobraźnię, nienormowany czas pracy i dziesiątki pomysłów, które krążą mi po głowie. Oba zawody są czasochłonne. Bez pomocy i wyrozumiałości najbliższych nie dałabym rady. To moim bliskim zawdzięczam to, że udaje mi się te dwa zawody pogodzić.

Plakat promocyjny

Akcję książki „Sobie pisani” osadziłaś w pięknej Pradze. „Praga ma w sobie to coś, co powoduje, że jest niepowtarzalna. To tajemnica, magia, alchemia, bogactwo i szaleństwo. To legendy mieszające się z rzeczywistością. Oaza magii i czarów w środku współczesnej Europy”, piszesz. Widać, że masz o tym mieście dużą wiedzę, którą podzieliłaś się z czytelnikami powieści – jak wyglądał twój research?

Pragę znam od bardzo dawna. Jeździłam tam często w czasach studenckich, uczyłam się czeskiego, zdałam egzamin państwowy z tego języka, miałam czeskich znajomych i przyjaciół, chciałam studiować na praskiej uczelni.

Teraz mieszkam tylko sto dwadzieścia kilometrów od tego miasta i bywam tam bardzo często, wiele razy w roku. Znam Pragę zimą, wiosną, jesienią i latem. Znam o świcie, w promieniach zachodzącego słońca, w srebrnym blasku księżyca. Czuję ją wszystkimi zmysłami. Praga przyciąga i czaruje. To jedno z moich ulubionych europejskich miast. Bardzo lubię atmosferę Pragi. Jest wyjątkowa.

Tak jakby magiczną, tajemniczą i szaloną przeszłość zmieszać z pędzącą teraźniejszością. Z tej wybuchowej mieszanki powstaje niepowtarzalny klimat tego miasta. Praga czekała dość długo na miejsce w mojej książce, na fabułę, która wpasuje się w atmosferę tego miasta. Kiedyś na moment pojawiła się w powieści „Drugie dno”, teraz towarzyszy bohaterom powieści „Sobie pisani”.

Zobaczyłam, że można przytulać się bez miłości, patrzeć sobie głęboko w oczy bez uczucia, dać się całować bez namiętności. To doświadczenie nie było mi do niczego potrzebne. Siedzący obok mnie mężczyzna był mi obcy.

„Sobie pisani”, Jolanta Kosowska

Wcześniej wysyłałaś swoich bohaterów między innymi do Portugalii czy Francji. Co sprawiło, że tym razem zdecydowałaś się napisać właśnie o Czechach? Czy opisując w tak malowniczy i szczegółowy sposób różne miejsca, starasz się zachęcić innych do podróżowania, odkrywania świata?

W pewnym sensie podróże to mój sposób na życie. Dawniej biegło ono od jednej podróży do drugiej. Od jedenastu lat biegnie od podróży do podróży i od książki do książki. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez podróży. Wracam z jednej i już planuję następną.

Podróże wzbogacają, rozszerzają horyzonty, dają szansę wyjścia poza powtarzalne schematy, łamią stereotypy myślenia, uczą dystansu do siebie samego, szacunku dla innych. Czytanie książek wzbogaca, ale podróże również.

Wiem, że czytelnicy często podążają śladami moich podróży i moich bohaterów. Przed paru laty napisałam powieść „Wróć do Triory”, której fabuła rozgrywa się w małej, zapomnianej przez wszystkich miejscowości w Alpach Liguryjskich. Dostałam już sporo pocztówek stamtąd, wiele zdjęć. Pewne wydarzenia mogą rozegrać się gdziekolwiek, inne tylko w ściśle określonych miejscach. Pewne miejsca pasują do mieszkających w moim sercu historii.

Dla wielu autorów pisanie stanowi sposób na przepracowanie trudnych emocji, osiągnięcie katharsis, poukładanie różnych spraw. Czym dla ciebie jest proces twórczy?

Dla mnie pisanie to swoista przygoda, to pasja, jak fotografowanie i podróże. To coś, co uzupełnia i wzbogaca moje życie, nadaje mu tempa, dodaje uroku i smaku.

„Sobie pisani” to powieść poruszająca, przepełniona prawdziwymi emocjami, z wyraziście nakreślonymi bohaterami. Nie można się oprzeć wrażeniu, że jesteś doskonałą obserwatorką rzeczywistości. Co stało się bezpośrednią inspiracją do napisania tej powieści?

Inspiracją do napisania tej powieści stała się pewna historia z życia wzięta, która chociaż była zupełnie inna od fabuły książki, przekonała mnie, że zmieniając kilka pozornie błahych szczegółów, łatwo jest wciągnąć kogoś w dziwną grę, że drobnymi kłamstwami i manipulacjami można z czyjegoś życia zrobić szambo. Patrzymy i nie widzimy rzeczywistości, tylko świat iluzji stworzony dla nas. Prawda miewa często drugie, trzecie i czwarte dno. Zapragnęłam to pokazać i tak powstała powieść „Sobie pisani”.

Zanim zadebiutowałaś, pisałaś do szuflady. Co sprawiło, że zdecydowałaś się podzielić swoją twórczością z czytelnikami?

Napisałam „Niepamięć” i wysłałam tekst do kilku bliskich mi osób. To one przekonały mnie, że warto spróbować wydać tę książkę. Wśród nich była Małgorzata Wieczorek. Gosia redagowała później „Niepamięć”. To jej argumentacji i sile przekonywania zawdzięczam to, że odważyłam się podzielić z czytelnikami moją twórczością. Zawsze paraliżowała mnie myśl, jak długa i mozolna musi być droga do debiutu. Nie była taka. Spotkałam życzliwych i przyjaznych ludzi, którzy uwierzyli we mnie i w moją powieść. „Niepamięć” ukazała się nakładem wydawnictwa Bukowy Las. Miała premierę 15 czerwca 2012 roku.

Moja mama zawsze mówiła, że trzeba mieć odwagę rozmawiać, nawet wtedy, kiedy nie ma się na to ochoty. Uczyła mnie jasno wypowiadać swoje myśli, nazywać emocje. Twierdziła, że tylko wtedy jest się w zgodzie z własnym wnętrzem. Nie byłam w zgodzie z samą sobą.


„Sobie pisani”, Jolanta Kosowska

Czy te schowane niegdyś zapiski ujrzą światło dzienne?

W mojej szufladzie jest wiele opowiadań i trzy nieskończone powieści. Może kiedyś wrócę do nich, ale myślę, że jestem już w innym miejscu mojego życia. Wiele się wydarzyło. Myślę i czuję już odrobinę inaczej, niż myślałam i czułam kilkanaście lat temu. Otworzyłam niedawno jedno z opowiadań i miałam wrażenie, że napisał je ktoś inny, ktoś, kim już nie jestem.

„Sobie pisani” to dramat omyłek. Pokazujesz, jak łatwo można wpłynąć na osąd drugiej osoby, zmanipulować ją, wmówić jej różne rzeczy. Ludzie często uważają, że lepiej od nas wiedzą, co da nam szczęście. Czasem, pełni dobrych chęci, wyrządzają innym wielką krzywdę. Jak możemy się chronić w takich sytuacjach, jak zachować trzeźwe myślenie, ale równocześnie nie wpaść w obsesję nieufności?

To może być trudne, szczególnie jeżeli manipulującymi osobami są ludzie nam bliscy, których darzymy zaufaniem. Myślę, że musimy bardziej wsłuchiwać się w samych siebie, ufać swoim uczuciom i emocjom. Nie warto zamykać się w sobie. Warto rozmawiać. Konflikt zamieciony pod dywan jest nadal konfliktem, który z czasem narasta do niewyobrażalnych rozmiarów. Warto rozmawiać, słuchać drugiej strony, starać się zrozumieć.

Pierwszą recenzentką Stephena Kinga była żona, która udzielała mu ważnych rad i wpływała na kształt jego powieści. Masz taką zaufaną osobę, która motywuje cię, dzieli się uwagami i której możesz się wyżalić, kiedy wena akurat cię opuszcza?

Mam trzy bliskie mi osoby, które są pierwszymi czytelnikami i pierwszymi recenzentami moich książek.

W swoich książkach poruszasz kwestie chorób, zaburzeń psychicznych, mówisz na przykład o negatywnych skutkach nadużywania alkoholu. Nie boisz się pisać o trudnych tematach – czy w ten sposób chcesz dać czytelnikom do zrozumienia, że nie są sami ze swoimi problemami, że nie ma się czego wstydzić, obawiać, że zawsze można poprosić o pomoc?

Z wykształcenia jestem lekarką. W mój zawód wpisanych jest mnóstwo trudnych tematów i trudnych spraw, z którymi konfrontuję się codziennie. Wierzę, że nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma problemów, których nie można rozwiązać, spraw, w których nie można spróbować pomóc. Nasze życie ograniczone jest ramami narodzin i śmierci. Na to, co mieści się pomiędzy, mamy wpływ, w dużej mierze zależy to od nas. O trudnych sprawach należy rozmawiać, zwerbalizowane wyglądają mniej beznadziejnie i umożliwiają pomoc.

Wiemy już, że twoją wielką pasją są podróże. Jaki masz styl podróżowania? Wszystko skrzętnie planujesz czy wolisz iść tam, gdzie akurat poniosą cię nogi? Do którego z miejsc na świecie wróciłabyś najchętniej? Jaki wymarzony kraj czeka jeszcze na swoją kolej? I jakie książki najchętniej zabierasz ze sobą na wyprawy?

Do każdej podróży przygotowuję się bardzo starannie. Wertuję przewodniki, poznaję historię, zwyczaje, kulturę, kuchnię, czasami język. Spośród wielu miejsc wybieram te, które chcę na pewno odwiedzić. Zostawiam czas na spontaniczność.

Lubię wracać wiele razy w te same miejsca. Te miejsca stają się mi bliskie i znajome, zaczynam wszystkimi zmysłami chłonąć ich atmosferę, z czasem czuję się tam jak w domu.

Dopiero wtedy jestem gotowa, żeby umieścić w tym miejscu fabułę mojej powieści. Te miejsca nie są tylko tłem, one w pewnym sensie stają się bohaterami moich książek.

Bez przerwy wracam do Portugalii i do Toskanii. Tam mogłabym zamieszkać na stałe, moje myśli płyną tam spokojnie, a ja czuję się szczęśliwa. Planów mam mnóstwo. W tym roku wybieram się do Andaluzji i tradycyjnie do Portugalii. Zwykle w podróż zabieram powieść, której akcja jest osadzona w miejscu, do którego jadę.

O autorce

Urodzona na Opolszczyźnie, większość życia związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jest autorką piętnastu powieści obyczajowych.

Książka „Sobie pisani” jest dostęna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna  - awatar
Anna 18.04.2024 12:04
Czytelnik

Ciekawy wywiad z bardzo ciekawą pisarką.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 11.02.2023 09:28
Czytelniczka

Bardzo ciekawy wywiad. A te dwa miasta czyli Wrocław (wspominany z sentymentem okres studiów) i Praga (praktyki na studiach, wycieczki) to również i moje dwa ulubione miasta. Już się rozglądam gdzie do kupienia jest ta książka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 10.02.2023 14:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post