-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "kokaina" [21]
[ + Dodaj cytat]Zabijasz się kokainą, a wydaje ci się szaleństwem, że ja się zabijam alkoholem. I nie chcesz zrozumieć, że przyczyna tego, że się ze sobą zgadzamy, leży w tym, że między nami jest różnica trucizna, która wywołuje podobieństwo idei.
Krzywda, jaką wyrządza kokaina, nie ogranicza się, jak myślą higieniści, do osłabienia płuc i serca. Największa krzywda jest natury moralnej. Kokaina rozrywa osobowość – powoduje wytworzenie się potężnej szpary w sumieniu. Wydaje mi się, że w każdym inteligentnym człowieku żyją dwie istoty o sprzecznych gustach i poglądach i wydaje mi się, że ten tylko człowiek jest artystą, w którym te istoty są odseparowane tak, ze jednak może krytycznie sądzić drugą.
Znam ten straszliwy zabójczy proszek. Jeszcze nie doszedłeś do okresu okropnych depresji i nieuleczalnych melancholii. Teraz uśmiechasz się tylko, gdy czujesz ten proszek we krwi. Jesteś w pierwszym okresie, kiedy przeżywa się wtórne dzieciństwo.
Pomiędzy ludźmi obarczonymi nałogiem człowiek się wstydzi, że sam nie jest nałogowcem. Ci, co siedzą w więzieniu z powodu małego przewinienia, wyolbrzymiają swą winę, aby nie mieć mniejszego znaczenia od innych. Tito Arnaudi, który nigdy nie poznał zapachu kokainy, przysięgał, że nie może się bez nie obyć.
Kokaina niszczy przede wszystkim wolę i wstyd. Jakież poczucie wstydu może jeszcze być zniszczone u tych ludzi? Są gorsi od przyzwoitych kobiet.
Handlarz wie, że człowiekowi zażywającemu truciznę wystarcza nawet biały proszek, który wygląda jak kokaina; on o prostu musi mieć coś do zażywania, nie analizuje tego co wchłania.
Zgadzamy się ze sobą, bo jesteśmy nastrojeni na tą samą nutę. Jakkolwiek jest, jestem szczęśliwy, kiedy zażywam truciznę. I byłoby bezsensowne, gdybym ją porzucił, bo daje mi jednak trochę radości. Jeżeli pól litra alkoholu wystarcza na to, aby rozwiać melancholię i przemienić w moich oczach ten świński świat, i jeżeli żeby dostać te pół litra alkoholu, trzeba tylko nacisnąć guzik, to dlaczego mam się wyrzec alkoholu? ..Cóż może być piękniejszego, jak przechodzić obok swoich najbliższych, nie poznając ich, i żyć w nieświadomym oszołomieniu. Głupcy uważając, że się doszczętnie marnuję, moim zdaniem głupcami są ci, którzy starają się podtrzymać te niepotrzebną i pogardy godną rzecz, jaką jest egzystencja.
Pod wpływem kokainy dokonuje się rozdwojenie osobowości, jakby wybuch antypatii: obie istoty znajdujące się we mnie pożerają się wzajemnie, czego rezultatem jest nienawiść do samego siebie. A potem – poczucie bezużyteczności wszystkiego, co jest w życiu.
Straszliwa, niezbędna maleńka kobietka, Kokaina! Śmiertelna i życiodajna trucizna! Mała kobietka, której się czepiam jak pasożyt, jak diplozoon paradoxum.
Nie ma sprawy, Saro - tylko czy ciągle wąchasz tę wstrętną kokainę?