cytaty z książki "Rondo"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wpadł mi przypadkiem w ręce numer jego gazety z artykułem pochwalającym spalenie sierocińca pod Warszawą; nie podpisany nazwiskiem autor oznajmiał z satysfakcją, że dzieci obcego wyznania skakały z palącego się budynku prosto w śnieg.
W tym stęchłym powietrzu musiała się zadusić każda twórcza myśl, wszystko było parodią, pokracznym cieniem przeszłości.
Odłam ruchu narodowo-radykalnego, z którym był związany przed wojną, a właściwie odłam tego odłamu, wszedł w układy z władzami okupacyjnymi i w wyniku tych układów miała powstać legalna organizacja.
Ten niegłupi, a przy tym uczciwy człowiek dostrzegał w wojnie jedynie polską tragedię narodową, a ilekroć zaczynałem mówić o cierpieniach innych społeczeństw, np. Żydów, Rosjan czy Holendrów, nie przeczył, ale milczał.
Czułem w tym chorobliwą gotowość do ofiary, zachłanność niemal… Przy takim rozpętaniu egzaltacji, przy tak histerycznej tęsknocie za samospaleniem musiałaby zginąć bez względu na to, do jakiej organizacji byłaby wciągnięta.
Pierwszej zimy wojennej ta sama grupa weszła w układy z władzami okupacyjnymi, gdy jednak odrzucono jej oferty, po aresztowaniach i rozłamach zaczęła działać w podziemiu, występując pod nazwą „Miecz i Czyn”. Należeli do niej ludzie, którzy osiem lat temu pobili mnie laskami na dziedzińcu uniwersyteckim.
Konspiracja jako taka musi prowadzić do ludzkich wynaturzeń, ponieważ jej istota – tajne działanie w zagrożeniu – jest antydemokratycznie przesądzona. (…) W takich grupach bojowych częściej rodzi się bohaterstwo niż naturalna wolność myśli i zmysł wątpienia. W konspiracji nawet bohaterowie są wzięci pod uwagę jako możliwi podejrzani (…) o pewne słabości człowieczeństwa poddanego refleksji, dostępnego dla wahań i obaw.
Organizacja „Rondo” w swym początkowym okresie nie istniała. Dodałbym jeszcze: została utworzona po to, aby nie istnieć.
Byłbym szczerze zaintrygowany, gdyby mi ktoś powiedział, że życie może być czymś innym niż szeregiem dni wypełnionych czynnościami, jak mycie się czy jedzenie, którym towarzyszy stan połowicznej rezygnacji i niezbyt rozpaczliwej nudy.
Wciąga mnie własna przeszłość, pamięć to ciepłe torfowisko, w które osuwamy się stopniowo coraz głębiej.
Słuchałem z lekko przymarszczoną brwią, sądziłem bowiem, że mężczyzna tak powinien słuchać zwierzeń drugiego mężczyzny.
Nie ciągnęło mnie jednak do rozpolitykowanych sal wydziału prawa, gdzie nieustannie wybuchał jakiś bojkot, mordobicie czy wiec.
Lubiłem aktorów ( …). Mimo że ich zawód polegał na udawaniu, w gruncie rzeczy mniej udawali niż tak zwani ludzie poważni (…) Wreszcie dochodzili do jakiejś granicy, poza którą panuje wszystko i nic; wszystko jest prawdą i nic nie jest fałszem, wszystko jest fałszem i nic nie jest prawdą.
Nawet gdy nie znał prawdy, wyczuwał miejsca, w których była ukryta.
Często jest się niepozornym dla kogoś, kto jest krótkowidzem.
Wszyscy byliśmy połączeni niewidzialną obręczą, w której zbieg okoliczności i przypadek niejednokrotnie wystarczały zamiast dowodów winy.
Konspiracja działająca w kraju podczas wojny nazywana była a r m i ą, a przecież w świetle nowoczesnych pojęć militarnych armią nie była. (…) Czym więc była? Potrzebą zbiorowej samoświadomości, jej samoutwierdzeniem.
Należało stworzyć armię, która nie była armią, by zaspokoić narodową potrzebę udziału w walce. Otóż ja, tworząc +Rondo+, w zasadzie nie uczyniłem nic innego. Z tą różnicą, że moja fikcja była przeznaczona tylko dla jednej osoby i miała wypełniać zadania bez strat własnych.
Żyła w dziecinnej grozie przed czyhającym mrokiem i w nieustraszonej nadziei na ocalające światło.
Był to mord polityczny. W tym okresie wewnątrz konspiracji załatwiano stare porachunki, od Wschodu przybliżał się front, podziemie przygotowywało się do stoczenia walki o władzę.
Kto to wymyślił, że dobro walczy ze złem? Ze złem walczy tylko zło. Dobro nie umie walczyć.
Przez kilka lat komunikowano sobie dwie wersje jego śmierci: zginął z wyroku Podziemia za współpracę z gestapo – zgładziło go gestapo, ponieważ współpracował z Podziemiem.
Posługiwałem się ideą i kłamstwem, żeby zorganizować mój teatr złudzeń i tworzyć formę nieprawdy identycznej z rzeczywistością, ale robiłem to przeciw śmierci i dla zachowania życia.
Bezlitośnie tępił gatunek ludzi, którzy uważali, że Hitlerowi należy się pomnik za rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce.
W chwili paniki uświadomiłem sobie, że skonstruowałem machinę przeznaczenia: zło, któremu chciałem zapobiec tworząc „Rondo”, teraz się urzeczywistnia dzięki istnieniu „Ronda” i przez „Rondo” będzie wykonane .
Pan ją pozbawił jej nieprawdy, a to jest gorzej niż zniszczyć komuś jego prawdę.
(Piłsudski) wiedział bowiem, że narodowi z kompleksem niewoli trzeba ofiarować złudzenie wielkości.
Znałem już tych, co rozkazują. I przeraziłem się, że tak się dzieje wszędzie – że w każdej górze toczy się gra o władzę, a walka oznacza zwalczanie się między sobą ludzkich interesów, ambicji, sprzecznych politycznych działań i że tylko uczciwy żołnierz strzela i nic nie wie.