cytaty z książki "Pamięci mordercy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tomas wybudził się, bo całe łóżko się trzęsło. Otworzył oczy i rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu stałego punktu, na którym mógłby zaczepić wzrok. Prawie poczuł panikę. Nie wiedział, gdzie się znajduje. Ani co robił poprzedniego dnia.
Czas. Potrzebuję czasu, żeby o niej zapomnieć, pomyślał. Któregoś dnia już jej nie będę pamiętał. Tak jak ludzie potrafią przeżyć wojnę, tak ja przeżyję tę miłość.
Okno stało otworem, białe firanki powiewały na wietrze. Dobiegał go świergot ptaków i gdzieś dalej, poprzez jasną czerwcową noc, głuche huki, niczym fajerwerków.
Brakuje mi ciebie - powiedział Kristian. - Wiesz o tym? Myślę o tobie każdego dnia. Nie musimy się kłócić tylko dlatego, że mamy inne poglądy. Mimo wszystko jesteśmy braćmi. Matka by się ucieszyła, jeśli kiedyś odwiedzilibyśmy ją wspólnie w Hallstahammar. Możesz zabrać ze sobą Klarę i dzieciaki.
Z przypominających szkielety domów unosił się dym. Z jednego z nich wystawała rura, z której tryskała woda, tworząc na ziemi całkiem sporą kałużę.
Mózg widzi to, co chce widzieć, pomyślała Vera. Jak się człowiek na początku za bardzo napali, to potem zagalopuje się za daleko. Przegapi słabe punkty historii i zbyt brawurowo połączy fakty, które potem nijak nie trzymają się kupy.
Wszedł do środka. Dobiegł go zapach wilgoci i ziemi. Przesunął promieniem światła wokół siebie. Drewniane półki wzdłuż ścian. Worki z ziemniakami na podłodze. Drgnął, gdy w kącie coś się poruszyło. Rudy kot parsknął rozzłoszczony, a potem przecisnął się koło jego prawej nogi i zniknął na zewnątrz.
Widział już wcześniej ludzkie zwłoki. Zarówno tutaj, w Bośni, jak i w Szwecji, gdzie był aspirantem w sztokholmskim wydziale do walki z przestępczością. Ale to było coś innego.
Chcę już wracać do domu, do dzieci, pomyślał. Nie chcę już spotykać na swojej drodze mężczyzn z kałasznikowami, na których dla zachowania rachuby wyryli znaki upamiętniające zabitych przez siebie ludzi.
Zatrzymali się na czerwonym świetle, za autobusem. Bure opary diesla przeniknęły do środka samochodu. Tomas puścił drążek zmiany biegów i ujął dłoń Klary, lekko ją uścisnął. Odsunęła się i założyła ręce na piersi.
W samochodzie położył niepewnie stopy na pedałach. Przesunął dłońmi po drążku zmiany biegów i kierownicy. Pamiętał, jak się jeździ. Zawrócił, skręcił w prawo na tym samym skrzyżowaniu, na którym przed południem zostawił rodzinę.
Każde miasto wypełniały niewidoczne groby. Sztokholm nie był wyjątkiem.
Czasem my, ludzie, robimy jakieś rzeczy bez powodu. Bo akurat nam to przychodzi do głowy albo w danym momencie myślimy, że to właściwe. Robimy coś, bo się boimy, jesteśmy smutni, źli albo szczęśliwi.
Tomas Wolf odwrócił się i pomyślał, że w tej zielonej dolinie szwedzkie transportery opancerzone Sisu wyglądają jak ogromne wieloryby wyrzucone na plażę.
Ludzie powinni trzymać się razem tylko przez wzgląd na to, że są rodzeństwem, i że we wspólnej krwi jest coś boskiego. Jesteśmy różni. Widzimy świat i ludzi na różne sposoby.
Jechała szybko, by się nie rozmyślić.
Prze otwarte okno docierał do niej zapach palonych opon. Nad Skanię docierała burza. Może nawet z piorunami. To jednak nic w porównaniu z tym, jak zareaguje Jonny, gdy się dowie, co zrobiła Vera.
Na czole pojawiły się kropelki potu. Wisząca nad Skania burza nigdy nie dotarła do Sztokholmu. Wieczór był lepiąco ciepły niczym latem, chociaż mieli dopiero początek czerwca.
Tomas złapał go mocniej z tyłu za kurtkę. Rozpoznawał w bracie samego siebie. W obu swoich braciach. Nie tylko z wyglądu, ale również z nienawiści, tęsknoty za przemocą. W najmroczniejszych momentach potrafił się przyznać sam przed sobą, że to dlatego zostawił rodzinę i ruszył na wojnę do Bośni. Dla przemocy. Przygody. To, co zastał na miejscu, nie miało jednak nic wspólnego z jego wyobrażeniami.
Wojna na zawsze pozostaje w tobie. Nigdy się nie skończy, będzie cię drążyć, nawet jeśli tobie wydaje się już, że od niej uciekłeś.
Sztokholmski wydział zabójstw znajdował się na szóstym piętrze komisariatu na Kungsholmen. Pięćdziesięciu jego pracowników nadzorowało śledztwa dotyczące morderstw, rabunków i przestępstw z użyciem przemocy.
Godzinę później Tomas był już po pięciu piwach. Przygnębiony i pijany. Tak właśnie wyglądałoby jego życie, gdyby Klara go zostawiła.
Chciał zadzwonić do Klary, usłyszeć jej glos. Powinien zapomnieć o Azrze, musi o niej zapomnieć. Miał zobowiązania względem dzieci i żony. Nie był jak jego własny ojciec i ojcowie jego braci. Nie zawodził.
Jestem stracony, pomyślał. Popełniam ten sam błąd co wszyscy mężczyźni przede mną.
Podniecało go, że zapewnia kurom domowym wspomnienia na życie. Chwile, które dla niego znaczyły tak niewiele, na zawsze już odciskały się niczym paląca tajemnica na ich poukładanym nudnym życiu.
Przyszło mu na myśl, że kobiety z klasy robotniczej starzały się, lecz nigdy nie były naprawdę młode.
Nigdy do końca nie zajarzyłem tego z czeremchą i bzem. Kwitną przez jakieś piętnaście minut i to wtedy, gdy człowiek jest w pracy. Potem masz urlop, a one już dawno przekwitły i przypominają ci jedynie o tym, że lato wkrótce się skończy.
Widziałem, co dzieje się z dziećmi trafiającymi do systemu. Mam wrażenie, że co drugie ląduje albo w pierdlu, albo na ulicy. Oczywiście, jeśli wcześniej nie odbiorą sobie życia.
Uderzenie w twarz było tak mocne, że aż się zachwiał. Prawie się wywrócił. Oparł się jednak o klamkę i udało mu się utrzymać na nogach. Złapał się za policzek i spojrzał na nią zdziwiony, gdy przeciskała się koło niego na zewnątrz.
Micael się wkurzył. Nie miał siły na jakąś małomiasteczkową zuchwałą pannicę, która w dodatku zgrywała trudną do zdobycia. Przecież oczywiste, że go chciała. Wszystkie chciały.
Miał dwóch potencjalnych sprawców, którzy nie mogliby się chyba bardziej od siebie różnić.