cytaty z książki "Twierdza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo żyć możesz tylko tym, za co zgodzisz się umrzeć.
Nieważne jest w moich oczach, czy człowiek będzie mniej czy więcej posiadał. Ważne jest, czy będzie mniej czy bardziej człowiekiem.
A zwątpienie jest wyzwaniem rzucanym przez Boga, bo czujesz wtedy Jego brak i cierpisz.
Przyjaciel jest po to, aby cię przyjął. A kiedy wchodzisz do świątyni wiedz także, że Bóg nie sądzić cię chce, a przyjąć.
Człowiek to ktoś, kto nosi w sobie coś większego niż on sam.
...jedyny most pomiędzy tobą i bliźnim biegnie drogą Boga.
Choć słowa "śmierć" i "życie" drwią z siebie nawzajem, możesz żyć tylko tym, za co gotów jesteś umierać.
Kochasz dlatego, że kochasz. Kocha się bez przyczyny.
Modlitwa samotności:
„Zlituj się nade mną, Panie, bo ciąży mi samotność. Na nic nie czekam.
Oto jestem w tym domu, w którym wszystko milczy.
A przecież nie ludzkiej obecności pragnę i jeśli zanurzę się w tłum, jeszcze bardziej jestem zagubiona.
Inna podobna do mnie kobieta, też sama w swoim pokoju, czuje się pełna i szczęśliwa, jeśli ci, których otacza czułością, są gdzieś w domu.
Nie słyszy ich ani ich nie widzi.
Nie otrzymuje od nich nic w danym momencie. Ale wystarcza jej świadomość, że dom jest zamieszkany.
Ja także nie proszę o nic, Panie, co można by zobaczyć albo usłyszeć.
Cuda, jakie zsyłasz, nie dla zmysłów są przeznaczone.
Ale daj mi tylko poznać prawdę o moim mieszkaniu, a będę uzdrowiona.
Jeśli podróżnik na pustyni jest z domu zamieszkanego, cieszy się, choć wie, że dom ten znajduje się daleko, hen, na krańcu świata.
Żadna odległość nie przeszkodzi, aby w nim znajdował swój pokarm, a jeśli umrze, umrze w miłości...
Nie proszę więc nawet, Panie, aby mój dom był blisko.
Przechodzień w tłumie, kiedy uderzy go widok jakiejś twarzy, jest jak przemieniony, nawet jeśli ta twarz nie jest mu przeznaczona.
Albo żołnierz zakochany w królowej. Staje się żołnierzem królowej.
Nie proszę wiec nawet, Panie, aby mój dom był mi obiecany.
Na morzach szerokich bywają ludzie, których trawi miłość do nie istniejącej wyspy.
Na pokładzie statku śpiewają o niej pieśni i są szczęśliwi. Nie wyspa daje im pełnię szczęścia, ale pieśń o niej.
Nie proszę więc nawet, Panie, aby mój dom istniał gdzieś na świecie...
Samotność, Panie, jest tylko owocem duszy. Gdyż dusza zamieszkuje naprawdę tylko jedną krainę - sensu rzeczy.
Ale także świątynię, która jest sensem kamieni.
Ma skrzydła, ale latać może tylko po tej przestrzeni.
Nie przedmioty ją cieszą, ale samo oblicze, które daje się odczytać poprzez nie i które je łączy.
Spraw po prostu, żebym nauczyła się czytać.
Wtedy, Panie, skończy się moja samotność”.
Kiedy widzę przed sobą człowieka, nieważne jest, ile wie. Człowiek to nie encyklopedia. Ale ważne, kim jest.
Nie sądźcie o ich zdolnościach wyłącznie na podstawie przejawianych uzdolnień w określonym kierunku. Ten bowiem dojdzie najdalej i osiągnie najwięcej, kto trudził się wbrew swej naturze.
Bo smutek rodzi się zawsze z czasu, który upływa, a nie zostawia owocu. Jest smutkiem uciekających dni albo zgubionej bransolety: czasu zbłąkanego, albo smutkiem po śmierci brata, to jest czasem, który jest już nieprzydatny.
Jedyny szacunek, który jest coś wart, to szacunek ze strony nieprzyjaciela. Szacunek przyjaciół wart jest tylko wtedy, gdy wznosi się ponad ich wdzięczność, podziękowania i wszystkie bardziej prymitywne odruchy...
Albowiem wydawało mi się, że człowiek jest taki właśnie jak twierdza. Kruszy mury, żeby zapewnić sobie wolność, ale wtedy staje się fortecą zburzoną i wydaną gwiazdom. Wtedy rodzi się lęk nieistnienia.
Im cięższa praca, w której się spalasz, tym więcej daje ci radości. Im więcej dajesz, tym bardziej rośniesz. Ale musi być ktoś, kto będzie brał. I nie jest dawaniem tracić na darmo.
Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać
Natomiast kto przyjmuje śmierć ukochanej po męsku, traktował widocznie miłość po bydlęcemu.
człowiek traci wartość nie tylko wtedy, gdy jest niezdolny do poświęcenia, nie potrafi oprzeć się pokusie i zgodzić na śmierć - bo wtedy jest istotą bezkształtną - ale nawet wtedy, gdy wtopiony w ludzką masę i przez nią zdominowany, ulega jej prawom.
Jeśli żałujesz otrzymanej rany, to jakbyś żałował, żeś się narodził albo żeś się narodził w innej epoce. Gdyż cała twoja przeszłość to tylko narodziny dnia dzisiejszego. Przeszłość jest taka i to wszystko. Przyjmij ją taką, jaką jest, i nie próbuj w krajobrazie przestawiać gór. One są właśnie takie, jakie są.
Odkryliśmy, że życie tylko wtedy ma sens, kiedy się je przemienia po trochu w coś, co jest poza nami. Śmierć ogrodnika w niczym nie zagraża drzewu. Ale jeśli drzewo będzie zagrożone, ogrodnik umiera dwukrotnie.
Albowiem potrzebny mi jest przede wszystkim człowiek, który jest oknem otwartym na morze, a nie lustrem, które mnie nudzi.
Jeżeli jednak spotkam taką, która sie rumieni i jąka, tak jest nieśmiała, i potrzebne
są jej dary, aby się nauczyła uśmiechać, bo oznaczają dla niej świeży
wiatr od morza, a nie świadectwo podboju, stanę się dla niej drogą przynoszącą
wyzwolenie.
Ani siebie nie upokorzę tą miłością, ani jej. Będę dokoła niej jak przestrzeń,
a w niej — jak czas.
I powiem jej: „Nie spiesz się, żeby mnie poznać: nie ma we mnie nic, co
dałoby się pojąć. Jestem przestrzenią i czasem albo stawaniem się”.
Jeżeli potrzebuje mnie tak, jak ziarno potrzebuje ziemi, żeby się stać drzewem,
nie stłumię wzrostu ograniczając ją.
Ale i nie będę jej czcił dla niej samej. Chwycę ją twardo w szpony miłości.
Moje uczucie będzie dla niej jak orzeł o potężnych skrzydłach. I wcale nie mnie
zobaczy z wysoka, ale poprzez mnie doliny i górskie łańcuchy, gwiazdy i bogów
Rozumiałem już. Umiera gąsienica, kiedy zmienia się w poczwarkę. Umiera roślina, kiedy zawiązuje się ziarno. Każdy, przemieniając się, odczuwa smutek i niepokój. Wszystko w nim staje się zbędne. Każdy, przemieniając się, jest jak pełen żalu cmentarz.
Nie opowiadaj mi o wolności słów w poemacie. Poddałem je jedne drugim zgodnie z pewnym ładem, który sam ustanowiłem.
Bywa tak, że świątynię zburzą, aby z jej kamieni wystawić inną. To zwykła rzecz: śmierć i narodziny. Ale nie opowiadaj mi o wolności kamieni. Gdyż wtedy nie ma w ogóle świątyni. Nie rozumiem, dlaczego oddzielać przymus od wolności. Im więcej wytyczę dróg, tym większą masz swobodę wyboru. A przecież każda droga jest przymusem, gdyż ogrodziłem ją z obu stron płotem. Ale co nazwiesz wolnością, jeżeli nie będzie dróg, między którymi możesz wybierać? Czy wolnością nazwiesz prawo błąkania się po pustkowiu? Ilekroć powstaje przymus jakiejś drogi, powiększa się wolność. Ale jak wolność nie jest swawolą, tak i ład nie jest brakiem wolności.
Pragnienie nadało sens jego krokom ku studni, jego ramionom i oczom i dlatego droga spragnionego człowieka ku studni jest jak poemat; inni natomiast wzywają niewolnika, a ten na ich skinienie podaje im wodę do ust, a oni nie poznają nigdy śpiewu wody. Ich wygoda jest brakiem: nie uwierzyli w cierpienie i radość się od nich odwróciła.
Dość spotkasz sędziów na świecie. Nieprzyjaciołom zostaw trud urabiania ciebie, abyś się stał innym, abyś stwardniał. To ich zadanie, tak jak zadaniem burzy jest rzeźbić pień cedru. Przyjaciel jest po to, aby cię przyjął.
I po raz pierwszy pojąłem, że wielkość modlitwy leży przede wszystkim w tym, że nie ma na nią odpowiedzi, i że ta wymiana nie ma w sobie odrażającego piętna wymiany handlowej. I że nauka modlitwy jest nauką ciszy. I że miłość zaczyna się dopiero tam, gdzie nie ma oczekiwania na dar.
Panie, przywiąż mnie do drzewa, z którego jestem. Moje życie nie ma sensu jeśli jestem sam. Niech inni się oprą o mnie. Niech ja się oprę o innych. Niech Twoja hierarchia narzuci mi swój przymus. Jestem niegotowy, prowizoryczny. Czuję potrzebę bycia
A kiedy twoja miłość jest przyjęta i otwierają się dla ciebie ramiona - wówczas proś Boga, niechaj ocali tę miłość od zepsucia, bo niepokoję się o serca po brzegi szczęściem wypełnione.
Przekonałem się bowiem ponownie, że logika jest zabójcza dla życia. I że sama z siebie nie jest żadną wartością.