cytaty z książki "Finał"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To ja jestem czarnym charakterem, nawet we własnej opowieści. Ty miałaś jednak odegrać inną rolę. - Spojrzał na nią z rozżaleniem. - Powinnaś być moją jedyną miłością i pragnąć mnie, a nie jego. Miałaś myśleć o mnie równie obsesyjnie jak ja o tobie.
Miłość jest chaotyczna. Niełatwo ją kontrolować. Ale właśnie w tym tkwi jej potęga. To nieokiełznane uczucie. Sprawia, że troszczymy się o życie innych bardziej niż o swoje.
Podobały jej się kusicielskie kłamstwa Księcia Serc. Lubiła jego okrutne gry, złośliwe uśmieszki i kąśliwe pocałunki.
Matka powiedziała im kiedyś, że żadne uczucie nie może równać się z siostrzaną miłością.
Nie chce czuć się inaczej. Pragnę doświadczyć miłości w każdej formie. Kiedyś się jej bałam, dziś uważam ją za jeden z rodzajów magii. Wszystko rozświetla, daje ludziom siłę, lekceważy zasady, które nie powinny istnieć, i jest nieskończenie cenna. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zrozumiałbyś mnie, gdybyś miał w jej w sercu choć odrobiny odrobinę.
- Nie tylko proszę cię, byś tego nie zepsuł. Musisz nie tylko odwzajemniać jej uczucie, Julianie, ale także walczyć o nią każdego dnia.
- Zamierzam.
- Czy Jestem naiwna? - zapytała.
- To zależy, co masz na myśli. Jeśli mówisz o tym, że zamierza ofiarować własną krew, by odwiedzić zaklęte miejsce tylko dlatego, że powiedział ci o tym Mojr, to nie jesteś naiwna, bo przyszedłem tu z tobą, a nie uważam się za frajera.
- Uważaj na siebie, Karmazynko.
- Zawsze na siebie uważam.
- No nie wiem... - odsunął się, a Scarlett zobaczyła jego usta wykrzywione w uśmieszku. - Ostrożna dziewczyna nie wyznałaby mi uczuć.
- Mylisz się. Moje serce nigdzie nie będzie bezpieczniejsze niż w twoich rękach.
- (...) Przed nami jeszcze wiele wspólnych chwil i mam nadzieję, że w przyszłości będziesz omawiać ze mną takie sprawy, a nie umieszczać mnie przed faktem dokonanym.
- Dobrze. - zgodziła się. - O to samo chciałabym i ciebie prosić.
- Nie wymagałbym tego ciebie, gdybym nie zamierzał tak postępować.
- Niczego nie muszę udowadniać - oznajmił Julian. - Nie zabiegam o jej rękę. Oferuje jej swoją i wszystko, co się z tym wiąże. Mam nadzieję, że przyjmie to i zachowa na zawsze.
- Dlaczego mi pomagasz? - zapytała.
[...] - Gdy jesteś w tym stanie, żadna z ciebie towarzyszka zabaw. Nie mogę znęcać się nad kimś tak udręczonym.
- Wypuść mnie stąd draniu!
- ,,Wasza Wysokość" bardziej mi się podobało.
- Umrzesz, Donatello.
- Nie pierwszy raz.
- Tym razem jednak nie wrócisz.
Wiedziała, że tylko w jednym wypadku mogłyby zniknąć wyczarowane przez Legendę cuda.
Gdyby umarł.
- Powiedz mi, czego pragniesz, Donatello. Dam ci wszystko, o co poprosisz.
- Wiem, że źle postąpiłem. Jeżeli jednak czekasz na łzawą opowiadtkę, która usprawiedliwi moje czyny, to się rozczarujesz.
Teraz jego świat stał się cenniejszy, szczególnie w tych aspektach, które miały związek z Tellą.
- Ale niedokładne rymy. - zauważył Julian.
- To akurat najmniejszy problem. - wyszeptała Scarlett.
- Pewnego dnia przestanę pytać i postanowię nie dawać ci nagrody.
- Byłoby cudownie - westchnęła, a kilka motyli z jej sukienki wzleciało w powietrze. - Wreszcie bym się wyspała.
Jego głęboki głos przycichł.
- Tęskniłabyś, gdybym przestał cię odwiedzać.
- Masz o sobie wysokie mniemanie.
- Próbujesz pomieszać mi szyki - rzuciła oskarżycielsko.
- Skłamałbym, mówiąc, że nigdy bym tego nie zrobił.
- Doskonale - rzekł radośnie, jakby usłyszał, że na kolację zostanie podany tort kokosowy. - Mogę być twoją przyzwoitką.
- Obejdzie się.
- Ktoś inny cię pilnuje?
Scarlett wbiła w niego wzrok.
- Tobie i mnie nikt nigdy nie towarzyszył.
- No właśnie.
- Nie pomagasz - wyszeptała Tella.
- Cóż, niezbyt dobry ze mnie pocieszyciel.
- Julianie, mogę pójść o własnych siłach.
- Może szukam pretekstu by być blisko ciebie.
- [...] Zależy mi na twojej miłości.
Cofnął się o krok. Wydawało się, że zrobił to bezwiednie.
- Tego nie mogę ci dać.
- Wyglądasz żalośnie.
- Nie wypada mówić czegoś takiego dziewczynie - warknęła.
- Nie przyszedłem tu silić się na uprzejmości, kochanie.
- Pokochałem cię tej nocy na Trisdzie, gdy wyszłaś na plażę, myśląc, że mnie przekupisz, bym uciekł bez ciebie. Widziałem twoje przerażenie na mój widok, ale się nie wycofałaś.
- A ty mnie porwałeś.
Uśmiechnął się chytrze.
- Raczej twoją siostrę. Ale od tamtej pory próbowałem skraść twoje serce.
- Wyglądzasz na zmęczonego - zauważyła. - Przydałaby ci się wizyta u fryzjera, bo włosy spadają ci na oczy.
[...] - Jeśli wyglądam tak fatalnie, to czemu mi się przyglądasz?
- Nie lubię cię, ale to nie znaczy, że uważa cię za brzydala.
- Gdybyś naprawdę mnie nienawidziła, wcale bym ci się nie podobał.
- Nie twierdziłam, że mam dobry gust. - Tella dopiła kordiał.