cytaty z książki "Łups!"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niektóre zachody słońca są tak różowe, że trudno o większe bezguście.
Jeżeli ludzie próbują cię zabić, to znaczy, że robisz coś, jak należy.
- Właśnie dlatego nie lubię magii, kapitanie. Bo to magia. Nie można zadawać pytań, bo to magia. Nigdy niczego nie wyjaśnia, bo to magia. Nie wiadomo, skąd się bierze, bo to magia. To właśnie mi się w magii nie podoba, że wszystko w niej dzieje się magicznie!
Być człowiekiem znaczy po prostu mieć ludzkich rodziców. To łatwe. Być krasnoludem to niekoniecznie mieć krasnoludzich rodziców, choć to niezły początek.
(...) Colon - wymień choćby jedną rzecz, która się dzieje, a o której nie masz pojęcia! No właśnie, nie potrafisz, co?
-Nie!
No to wszystko ustalone - uznała, najwyraźniej porażona nagłym atakiem głuchoty.
Trzeba być prawdziwym entuzjastą, by w deszczu wszczynać zamieszki.
Moglibyśmy najwyżej zginąć bohatersko. Widziałem ginących bohatersko ludzi. To nie ma przyszłości.
Ten sweter był naprawdę straszny. Miał przyprawiający o mdłości, zygzakowy deseń w wielu dziwnych, nieszczęśliwych kolorach. Wyglądał jak coś, co zrobiła na prezent niewidoma ciotka - cośtakiego, czego człowiek boi się wyrzucić na śmietnik, by śmieciarze nie śmiali się z niego i kopniakami nie przewracali mu pojemników.
Jego umysł pracował szybko, wykorzystując awatyjne rezerwy zdrowego rozsądku - jak zwykle ludzkie umysły, próbujące skonstruować potężną kotwicę w normalności i udowodnić sobie, że to, co się wydarzyło, wcale się nie wydarzyło, a jeśli nawet się wydarzyło, to nie za bardzo.
(...) huczący kocioł spienionych wód, który gdzie indziej miałby nazwę w rodzaju Tygla Demonów, ale tutaj pozostawał bezimienny, ponieważ była do Dolina Koom, a w dolinie Koom nie wystarczało demonów i nie miały dostatecznie wielu tygli.
Czy Vetinari w ogóle sypiał? Prawdopodobnie musiał kiedyś składać głowę, myślał Vimes. Przecież każdy czasem śpi. Szybkie drzemki mogą wystarczyć na jakiśczas, ale wcześniej czy później człowiek potrzebuje solidnych ośmiu godzin, prawda?
Była już prawie północ, a Vetinari siedział przy biurku świeżutki jak stokrotka i chłodny jak poranna rosa.
Notatki Rascala stanowiły przygnębiającą lekturę. I trudną, ponieważ wiele było na współ spalonych, a i tak charakter pisma był taki, jakiego można by się spodziewać u pająką na batucie podczas trzęsienia ziemi.
Kiedy człowiek ma jakieś dobre usprawiedliwieni, otwiera drzwi złym usprawiedliwieniom...
Naszą bronią pierwszoliniową będą pałki, a bronią ostatniej szansy nasze nogi. Inaczej mówiąc, wiejemy jak najszybciej.
Księga rzeczy znalezionych! Za dawnych czasów nigdy czegoś takiego nie mieli. Jeśli zjawiał się ktoś ze skargą, że stracił jakiś drobiazg, trzeba było tylko potrząsnąc Nobbym trzymanym głową w dół, a potem posortować to, co wypadło.
Vimes opanowałw końcu politykę Czystego Biurka. Natomiast strategia Czystej Podłogi sprawiała mu chwilowe trudności.
-Powiedz, której części "wsadź swój głupi łeb w kaczy kuper" nie zrozumiałeś? - odparł Vimes i wsadził pudełko do kieszeni.
Osobiście nie miał nic przeciwko terenom wiejskim, jeśli tylko zachowywały się spokojnie i nie atakowały (...).
Zaczęli obrzucać Vimesa wzrokiem typowym dla wszystkich wartowników gdziekolwiek, a oznaczającym w skrócie: sytuacja domyślna jest taka, że nie żyjesz; jedynie moja cierpliwość stoi temu na przeszkodzie.
Lubił krasnoludy. Byli z nich solidni funkcjonariusze i z natury szanowali prawo, w każdym razie pod nieobecność alkoholu.
A potem (...) zjawiła się taka młoda dama ubrana w dwa cekiny i sznurówkę, i mówi, że jest twoją przyjaciółką! Nie wiedziałem gdzie oczy podziać!
Nieważne, jak zła jest sytuacja, zawsze istnieje możliwość, by stała się odrobinę gorsza...
Chwiejnie jak lunatyk przeszedł na pole po drugiej stronie drogi i ruszył pasem zgniecionych, parujących jarzyn, aż dotarł do drugiego powodu. Wysiadali z niego ludzie.
-Wszyscy cali? - zapytał. - Na śniadanie dzisiaj mamy gotowaną kapustę, pieczoną kapustę i smażoną kapustę...
-Odsunął sięzręcznie, gdy parujący kalafior uderzył o ziemię i eksplodował. - I kalafiorową niespodziankę.
Rzucił Vetinariemu spojrzenie, które mówiło: Jeśli posuniesz się dalej, będę musiał kłamać.
Vetinari odpowiedział mu takim, które mówiło: Wiem!
* Vimes nigdy nie radził sobie z żadną grą bardziej skomplikowaną niż strzałki. W szczególności szachy zawsze go irytowały. To przez ten głupi upór, z jakim pionki ruszały naprzód i zabijały inne, bratnie pionki, podczas gdy królowie obijali się z tyłu i nic nie robili. Gdyby tylko pionki się zjednoczyły, może też przekonały wieże, cała plansza mogłaby się stać republiką w dwunastu ruchach.
- A my jesteśmy Strażą Miejską - ciągnął Vimes. - Tak jest napisane na drzwiach.
- Właściwie to w tej chwili na drzwiach jest napisane głównie „Gliny to pranie", ale posłałem już kogoś, żeby to oczyścił.