cytaty z książki "Flame"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie miałam pojęcia, że tamtej nocy odegrałeś rolę swojego życia, uśmiechając się… dla mnie. Wewnętrznie leżałeś już na dnie, podczas gdy ja jeszcze spadałam. Czekałeś, by mnie chwycić. By mnie uratować. Uratowałeś. Zawsze to robiłeś.
Moim największym przekleństwem przez cały ten czas było to, że choć chciałem umrzeć przez ciebie, musiałem żyć dla ciebie.
Nikt nam nie powiedział, że wzniecając ten płomień, wywołamy pożar, z którego nie pozostanie nic poza popiołem; że zniszczymy siebie nawzajem doszczętnie.
Życie to jedna wielka gra. Jak szachy. Pytanie brzmi, czy znasz jej zasady i swoje miejsce na planszy. Ludzie nieustannie oszukują i stwarzają pozory (...)".
Jesteś perfekcyjnym kłamcą, dokładnie tak, jak ja. Stworzyłeś iluzję świata, w którą uwierzyłam. Dzięki Tobie byłam szczęśliwa. Przez chwilę. I właśnie za to Ci dziękuję.
Jej słodki głos działa kojąco na moja duszę, tak samo jak jej dłonie. Mam wrażenie, że tylko ich dotyk utrzymuje mnie jeszcze przy zdrowych zmysłach. Jest moim zbawieniem i przekleństwem. Prawda i kłamstwem. Rozgrzeszeniem i grzechem samym w sobie. Sprzecznością, której potrzebuję.
- Zrobiłem to specjalnie.
- Ale po co?
- Bo chciałem cię pocałować.
Tak naprawdę to nie lubię łyżew. Po prostu lubię spędzać z nią czas.
-Obiecaj, że już nigdy nie uciekniesz.
-To nie jest takie pro...
-Obiecaj, że już nigdy nie uciekniesz beze mnie - precyzuje.
Uśmiecham się słabo.
-Obiecaj, że zawsze mnie dogonisz - szepczę.
Shaw unosi leniwie kąciki ust, po czym zbliża się do mnie i zostawia na ustach delikatny, niemal niewyczuwalny pocałunek.
_Obiecuję.
-Nie założysz tego.
- Dlaczego?
Bo zdechnę tam z zazdrości.
- Bo jakoś dziwnie na tobie leży.
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak umrę. Nigdy nie szukałam odpowiedzi na to pytanie, bo wiedziałam, że i tak go nie znajdę. Śmierć jest czymś, co przychodzi nagle. Nie da się być na nią przygotowanym. Nawet gdy jesteśmy świadomi nieuleczalnej choroby. Może i wbijamy sobie do głowy, że lada moment kogoś bliskiego zabraknie. Może i wmawiamy sobie, że jakoś to zniesiemy. Ale prawda jest taka, że gdy ten ktoś umiera, uświadamiamy sobie, że nie byliśmy gotowi, choć przecież wiedzieliśmy, że to nadejdzie. Śmierć, szczególnie bliskiej nam osoby, nie jest egzaminem, na który musimy się przygotować. Tu nie ma regułek do wyuczenia, definicji czy właściwej odpowiedzi. Ona po prostu jest. Przychodzi i zbiera żniwo, pozostawiając pustkę. Nicość, która wyżera nas powoli, boleśnie od środka.
Właśnie tak to wygląda. Za każdym razem. Sprzeczamy się, aby i tak skończyć w swoich ramionach. To nie jest dobre. Tak nie powinno być i myślę, że oboje jesteśmy tego świadomi, ale mam też wrażenie, że jesteśmy zbyt słabi, aby przestać do siebie wracać.
To zadziwiające, że myślenie o kimś może rozbudzić w nas miliony dreszczy.
To zadziwiające, że myślenie o kimś może spędzić sen z naszych powiek.
To zadziwiające, że jeden człowiek może zrobić tak wielkie zamieszanie w naszym sercu i umyśle”.