cytaty z książki "Stryjeńska. Diabli nadali"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niedobre urządzenie właściwie z tym życiem.
Pierwsze trzydzieści lat zużywa człowiek na dojrzewanie i strzelanie „byków”, a drugie trzydzieści na łatanie, zalepianie, naprawianie, zadośćuczynianie, zakopywanie, zadeptywanie, wygładzanie, wywabianie, wreszcie wyłabudywanie się z tychże błędów.
Kiedyż właściwie więc czas na życie? Na zastanowienie się nad cudowną astronomią, bakteriologią, fizyką i metafizyką zjawisk? Kiedyż czas na istotne przeżycia, jak sformowanie własnej myśli filozoficznej […], na miłość, na ciekawe podróże […] na wzniesienie się ponad codzienne, nieznośne, drobne sprawy, na uwielbienie Przyrody?
Cicho i niespodziewanie nadchodzi „60 lat” i zaczyna się nieład i niewiara, gorączka użycia, prędkie przebieganie repertuaru. Postępująca skleroza wywołuje gorycze pesymizmu, trwogę o własną zwiędłą skórę, chciwość, złowrogą zawiść, zachłanność na zaszczyty itp. Mało wspaniałe, a wstrętne stany uczuciowe.
Czyż to są grzechy?
Nie – tylko rozkład fizjologiczny.
Boże mój-wzdycha Zocha- tyle bomb praskało na Warszawę i akurat pokój z wekslami KKO musiał ocaleć.
Na wiele rzeczy za późno" - to zdanie już kiedyś wypowiedziała.
Kobieta plastyk, czegóż się można od życia spodziewać? Praca jej odbywa się w samotności, nikt jej nie widzi, jej wygląd w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Podziwiane będą w najlepszym razie i opłacane jej utwory. Jej walory kobiece nie tylko nie maja najmniejszego zastosowania, ale nawet muszą być zgłuszone, zniwelowany, gdyż rodzaj pracy twórczej, będącej zarazem podstawą jej bytu, zmusza ją do wydobycia z siebie męskich wartości i przeistoczenia się w rzemieślnika, w skupionego anachoretę, w robociarza. Czyli z miejsca już ją wynaturza. Nieustannie niszcząca ta i zaprzeczająca istocie kobiecości praca twórcza- gdy już padnie na kobietę- nie znosi żadnego kompromisu. Zmiata z drogi wszelkie uczucia rodzinne i ambicje kobiece- stwarza za młodych lat ofiary nierozwiązywalne konflikty i ściąga gromy. A w latach starszych czynie z kobiety wynaturzone straszydło, wyśmiewaną po wszystkie wieki >>Malweib<<[...]. Snuje się taka Malweib, cuchnąc naftą i olejem, z ciężką kasetą i blejtramami, kieszenie ma wypchane szmatami do wycierania pędzli, w ręce nosi krzesło pejzażowe- i szuka motywów. Tragiczne!