cytaty z książki "Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można. Felietony z Polityki"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Otóż bardzo niezręcznie jest, jak autorka zaczyna od wyznania: „Wcale nie chciałam, żeby to się okazało, ale gdy sięgnęłam” itd. Było nie sięgać. Zwłaszcza jak się nie chciało, żeby się okazało. Jak się sięga, to się nieraz okazuje. I co z tego, że nie chciała, jak sięgała? Koledzy ją – sięgnij, Aga – żeby sięgnęła, namówili czy jak?
Gdy prace nad książką z wolna zbliżały się ku końcowi, Ryszard Krynicki osobiście z Poznania przyjechał do mnie do Krakowa celem - co było dla mnie specjalnie ekscytujące - zrobienia mi fotografii na okładkę. Ryszard - owszem - miał przy sobie aparat fotograficzny. Owszem, nie rozstawał się z nim przez cały dzień, bo cały dzień wtedy razem spędziliśmy. Aparat miał, ale zdjęcia jakoś nie robił, ja nie nalegałem, prędzej czy później, myślałem sobie, Rysiek mi fotkę trzaśnie. Robiło się coraz później, zmierzch schodził na Kraków, odprowadziłem Krynickiego na dworzec, dalej byłem dość spokojny, bo ewentualne zdjęcie autora na tle szyn i pociągów wydawało mi się subtelnie korespondować z treścią książki, szliśmy już wzdłuż ekspresu do Poznania, Ryszard dalej zachowywał stoicyzm, wszedł do wagonu i gdy byłem pewien, że teraz właśnie, że tak się wyrażę, wyjmie aparat na wierzch i ujmie mnie w nostalgicznej pozie na peronie, on, owszem, nostalgicznie spojrzał w niebo i powiedział: - Nie zrobię ci dziś zdjęcia, Jurku, bo światło jakieś słabe. I pociąg ruszył, i zostałem na peronie z obawą, że zdjęcia na okładce nie będzie i nie było, i okładka była świetna.