cytaty z książki "Płonący bóg"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Będą dni, kiedy będziesz żałował, że żyjesz. - Rin nie miała pojęcia, skąd wzięła się u niej potrzeba pocieszenia obcego dziecka. Może stąd, że przed kilkoma miesiącami sama chciała usłyszeć dokładnie te słowa. - Takie myśli nie znikną, nie odejdą już nigdy. Jednak kiedy będzie cie boleć, pozwól. Żyć jest o wiele trudniej, niż umrzeć. Ale to nie oznacza że nie zasługujesz na życie. To znaczy, że jesteś bardzo odważny.
-Po prostu zejdź do mnie z powrotem.- Twarz chłopaka nagle zasnuł cień. Mocno chwycił ją za dłoń.- Rin, posłuchaj, nie obchodzi mnie, co się stanie tam na górze. Najważniejsze, żebyś do mnie zeszła.
-Czyli to ty jesteś tą Speerytką- podjął.- Myślałem, że jesteś wyższa.
-Myślałam, że jesteś starszy- odparła.
-No to mamy już dwa rozczarowania...
-Prawdę powiedziawszy- odparła Rin- myślałam, że sama obwołasz się generałem.
-Prawdę powiedziawszy, tak też zrobiłam.
- No proszę - zagwizdał Jiang. - Do więzienia nie trafił.
- Trafił znacznie gorzej - mruknęła Rin. - To kościół.
Cenię sobie świadomość, że moje słowa nie skażą na śmierć ludzi, których lubię. Niektórzy nazywają to moralnością. Serdecznie polecam.
- Generale? - Ręka Dulina raz jeszcze powędrowała w powietrze. - Z całym szacunkiem, ale czy moglibyśmy przestać się opierdalać i wziąć wreszcie do roboty?
Zdecydowanie łatwiej zabić kogoś, komu uprzednio odbierze się człowieczeństwo. (...) jeśli spojrzeć na wroga nie jak na przedmiot, a na zwierzę, mordowanie staje się nie tylko łatwiejsze, ale i w swoisty sposób przyjemne. Zabijanie zwierząt to przecież świetna rozrywka, coś jak rozkopywanie leśnego mrowiska.
Jestem energią stworzenia (...) Jestem kresem i początkiem. Świat to malowidło, a pędzel mam ja. Jestem bogiem.
Nie bierz na barki ciężaru całego ludu. Jest zbyt wielki, a ty nie jesteś wystarczająco silny.
W pewnym momencie musisz uznać, że stoisz ponad dobrem i złem. Że ciebie moralność nie dotyczy.
Rząd jest niczym, jeśli nie potrafi zadbać o mieszkańców własnego kraju. Musisz działać, mając na uwadze ich pomyślność.
Widzisz - podniósł głos - krzywd nie naprawia się, udając, że nie miały miejsca. Traktuje się je podobnie jak rany, w które wdało się zakarzenie. Należy w nie wbić rozgrzany do czerwoności nóż, wygrzebać gnijące ciało, a potem zaczekać, aż się być może zagoi.
-Ani przez moment. Dlaczego ona nie mogła tego zrozumieć?
- Może dlatego, że dźgnąłeś ją nożem w plecy?
Zemstę za te zbrodnie Venka uznała za swą życiową misję. Jak jednak obie z Rin bardzo szybko się przekonały, bitwy toczy się łatwo. Niszczy się bez wysiłku. Najtrudniejsze jest to, co nadchodzi potem.
-Jak tyś to zrobił?- Rin była pod naprawdę dużym wrażeniem.
-Cóż, właściwie to jak zwykle. Morderstwem i podstępem, rzecz jasna.
- Będą dni, kiedy będziesz żałował, że żyjesz. - Rin nie miała pojęcia, skąd wzięła się u niej potrzeba pocieszenia obcego dziecka. Może stąd, że przed kilkoma miesiącami sama chciała usłyszeć dokładnie te słowa. - Takie myśli nie znikną, nie odejdą już nigdy. Jednak kiedy będzie cię boleć, pozwól. Żyć jest o wiele trudniej, niż umrzeć. Ale to nie oznacza, że nie zasługujesz na życie. To znaczy, że jesteś bardzo odważny.
Wrażenie makabry pojawiało się wyłącznie wówczas, gdy dostrzegała w przeciwnikach ludzi. Nie widziała w nich jednak ludzi, ponieważ Sinegard pospołu z Altanem nauczyli ją kategoryzacji i obojętności. Naucz się patrzeć nie na człowieka, a ciało. Duszy tam nie ma. Ciało to jedynie zlepek odrębnych celów, a wszystkie płoną równie jaskrawo.
-Cenię sobie świadomość, że moje słowa nie skażą na śmierć ludzi, których lubię. Niektórzy nazywają to moralnością. Serdecznie polecam.
Cywile idący na czele kolumny padali całymi szeregami. Pozostali maszerowali jednak naprzód, tratując poległych sąsiadów, prąc niepowstrzymanie naprzód niczym rojące się mrówki. Kolejna salwa. Jeszcze jeden łan świeżych trupów. A mieszkańcy Leiyangu szli dalej.
Soujiemu wcale nie zależało na niej. Souji był ostatnim mężczyzną na świecie, który uznałby Rin za piękną. Souji mógł w przyszłych ofiarach swoich podbojów przebierać i grymasić, a wszystkie były od niej ładniejsze i zdecydowanie mniej kłopotliwe nad ranem.
Tu w grę nie wchodziło pożądanie, jemu chodziło o władzę.
O pragnienie posiadania. Chciał ją zdominować po to, by napawać się potem poczuciem triumfu.
Czyja decyzja rozstrzyga o człowieczeństwie? Nikaryjczycy również Speerytów uznali za zwierzęta, w związku z czym na wiele stuleci uczynili ich swoimi zniewolonymi wojownikami. Wróg zatem nie jest człowiekiem - zgoda. Skoro jednak przeciwnicy są zwierzętami, to z konieczności muszą być również istotami podlejszymi, gorszymi. A jeżeli Mugeńczycy są gorsi, to dlaczego zwyciężali? Czyżby płynął z tego wniosek, że aby na tym świecie przetrwać, trzeba być zwierzęciem?
Dziś jednak tańczące sylwetki nie przeobraziły się w szkielety. Pozostały wściekle, zagorzale żywe. Oto jesteśmy!- mówiły. Patrz, jak nam pięknie. Uciekliśmy przeszłości, a przyszłość należy do nas.
Znała tę minę. Sama dokładnie tak samo patrzyła kiedyś na Altana. Tak właśnie Daji wpatrywała się w Rigę - z nędzną, rozpaczliwą i pełną wyrzutu lojalnością.
Zrób to - mówiło spojrzenie Kitaja. Weź wszytsko co chcesz. Znienawidzę cię za to. Lecz będę też kochać cię po wsze czasy. Nic na to nie poradzę. Kocham cię.
Zniszcz mnie, zniszcz nas oboje, a ja na to pozwolę.
-No dalej, nie kiś tego w sobie - polecił, ledwie otworzyła usta.
-A... że co, proszę?
- Odkąd zeszliśmy z Chuluu Korikh, wpatrujesz się we mnie niczym zadurzona podfruwajka - odparł. - Nie ma na co czekać. Oświadcz mi się.
Miała naraz ochotę wybuchnąć śmiechem i zdzielić Jianga w twarz.
-Co?! Naprawdę myślisz, że to koniec? - Venka zaniosła się szorstkim śmiechem. - Wydaje ci się, że już po wszystkim? Że wystarczy tamtych przepędzić? [...] Oni nigdy nie odchodzą na dobre. Rozumiesz to? Noc w noc wracają w koszmarach. A kiedy stają się sennymi marami, nie rzeczywistymi ludźmi, nie masz przed nimi ucieczki, bo żyją w twojej własnej głowie.