cytaty z książki "Słońce i jej kwiaty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
yes
it is possible
to hate and love someone
at the same time
i do it to myself
every day.
to nie krew czyni cię moją siostrą
lecz to jak dobrze rozumiesz moje serce
jakbyś nosiła je
we własnym ciele.
odchodzą
jakby to nigdy się nie wydarzyło
wracają
jakby nigdy nie odeszli.
i do not weep
because I'm unhappy
i weep because I have everything
yet I'm unhappy.
ten rok był jednym z najwspanialszych i najtrudniejszych w moim życiu, nauczyłam się że wszystko jest ulotne. chwilę. uczucia. ludzie. kwiaty. nauczyłam się że miłość polega na dawaniu. wszystkiego. i godzeniu się na ból. nauczyłam się że zawsze warto stawiać na wrażliwość bo łatwo być zimnym w świecie w którym tak trudno pozostać delikatnym. nauczyłam się że wszystko występuje parami. życie i śmierć. ból i radości. sól i cukier. ja i ty. to równowaga wszechświata. to był rok bardzo wielkiego cierpienia ale i bardzo dobrego życia. obcych którzy stali się przyjaciółmi. przyjaciół którzy stali się obcy [...] bo jeśli nie nauczymy się okazywać życzliwość sobie nawzajem jak nauczymy się okazywać życzliwość najbardziej zrozpaczonym cząstkom samych siebie.
trust your body it reacts to right and wrong better than your mind does.
pytasz
czy możemy pozostać przyjaciółmi
wyjaśniam że pszczoła
nie marzy o całowaniu
ust kwiatu
by potem zadowolić się liśćmi.
miłość nie wygląda jak człowiek
miłość to nasze działania
miłość to dawanie wszystkiego co możemy
nawet jeśli chodzi tylko o większy kawałek ciasta miłość to zrozumienie
że mamy moc ranienia się nawzajem
lecz zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby tego uniknąć
miłość to dostrzeżenie całej dobrej słodyczy na jaką zasługujemy
a gdy pojawia się ktoś
kto mówi że będzie dawał jej tyle co ty
lecz jego działania raczej niszczą cię
niż umacniają
miłość to umiejętność wybierania właściwej osoby.
Dziś rano powiedziałem kwiatom co dla Ciebie zrobię a one rozkwitły.
o co chodzi z tobą i słonecznikami pyta
pokazuję na żółcące się pole za oknem
słoneczniki wielbią słońce mówię mu
dopiero gdy nadchodzi powstają
a gdy odchodzi
żałobnie pochylają głowy
tak jak słońce działa na te kwiaty
tak ty działasz na mnie.
pozostałam ci wierna
długo po twoim odejściu
nie potrafiłam podnieść wzroku
by spojrzeć w oczy komuś innemu
patrzenie wydawało się zdradą
jakie miałabym usprawiedliwienie
gdybyś wrócił
i spytał gdzie się podziewały moje ręce.
jak wygląda miłość pyta terapeutka
tydzień po rozstaniu
a ja nie jestem pewna jak jej odpowiedzieć
chyba tylko tak że w moich oczach
miłość wyglądała zupełnie jak ty
wtedy nagle doznałam olśnienia
i zrozumiałam jaka byłam naiwna
wiążąc tak piękną ideę z obrazem człowieka
jakby ktokolwiek na tym całym świecie
mógł w sobie zawrzeć wszystko czym jest miłość
jakby emocje wprawiające w drżenie siedem miliardów ludzi
miały przybrać postać mierzącego metr osiemdziesiąt
średniej budowy śniadego faceta
który lubi jeść mrożoną pizzę na śniadanie.
miłość nie wygląda jak człowiek
miłość to nasze działania
miłość to dawanie wszystkiego co możemy
nawet jeśli chodzi tylko o większy kawałek ciasta
miłość to zrozumienie
że mamy moc ranienia się nawzajem
lecz zrobimy wszystko co w naszej mocy
żeby tego uniknąć
miłość to dostrzeżenie całej dobrej słodyczy na jaka zasługujemy
a gdy pojawia się ktoś
kto mówi że będzie dawał jej tyle co ty
lecz jego działania raczej niszczą cię
niż umacniają
miłość to umiejętność wybrania właściwej osoby.
wzejdź
powiedział księżyc
i nastał nowy dzień
przedstawienie musi trwać powiedziało słońce
życie na nikogo nie czeka
ciągnie cię za nogi
bez względu na to czy chcesz iść czy nie
to dar
życie zmusi cię byś zapomniała jak bardzo ich pragniesz
skóra będzie ci schodzić aż nie zostanie
ani jeden skrawek którego dotykali
twoje oczy wreszcie będą tylko twoimi oczami
a nie oczami które patrzyły na nich
dotrzesz do końca
tego co jest dopiero początkiem
idź
otwórz drzwi do całej reszty.
po ostatniej stracie stałam się twardsza. pozbawiła mnie czegoś ludzkiego. dawniej byłam tak bardzo uczuciowa że załamywałam się na żądanie. ale woda już wypłynęła oczywiście zależy mi na ludziach wokół mnie. po prostu okazanie tego wymaga wysiłku. na drodze staje mi mur kiedyś marzyłam o takiej sile żeby nic nie mogło mną wstrząsnąć. teraz. jestem. taka silna. że nic mną nie wstrząsa. i marzę tylko o tym żeby zmięknąć.
czekasz na kogoś
kto nie ma zamiaru wrócić
czyli
żyjesz swoim życiem
z nadzieją że ktoś odkryje
że nie może żyć swoim bez ciebie.
gdy pada śnieg
pragnę trawy
gdy trawa rośnie
depczę po niej
gdy liście zmieniają kolor
błagam o kwiaty
gdy kwiaty kwitną
zrywam je.
ironia samotności
polega na tym że czujemy ją wszyscy
jednocześnie.
umieramy
odkąd tu jesteśmy
zapominając nasycić oczy widokiem.
nie płaczę
bo jestem nieszczęśliwa
płaczę bo mam wszystko
a mimo to jestem nieszczęśliwa.
niech minie
niech odejdzie
niech się dokona
i tak nic
na tym świecie
nie było ci obiecane
ani twoje.
to jak o sobie mówisz
to jak się poniżasz
umniejszasz
to przemoc.
co jest silniejsze
niż serce człowieka
które bez końca pęka
a wciąż żyje.
pomyśl o kwiatach które co roku
sadzisz w ogrodzie
nauczą cię
że ludzie też
muszą zwiędnąć
opaść
zapuścić korzenie
wzejść
by rozkwitnąć.
gdy weszłam do kawiarni i cię zobaczyłam. moje ciało nie zareagowało tak jak za pierwszym razem. czekałam aż opuści mnie serce. aż nogi zastygną. aż padnę na ziemię krzycząc na twój widok. nic się nie stało. nic we mnie nie zaskoczyło nic się nie poruszyło gdy nasze oczy się spotkały. wyglądałeś jak zwyczajny facet w zwyczajnym ubraniu i ze zwyczajną kawą. nie miałeś w sobie żadnej głębi. nie doceniam się. widocznie moje ciało oczyściło się z ciebie dawno temu. widocznie miało już dość tego że zachowuję się jakbym straciła najlepsze co mnie spotkało. i wyżęło się z niepewności podczas gdy ja byłam zajęta nurzaniem się w żalu. tego dnia nie byłam umalowana. miałam rozczochrane włosy. włożyłam starą koszulkę brata i spodnie od piżamy. a mimo to czułam się jak promienna kusicielka. syrena. jadąc do domu trochę potańczyłam w samochodzie. mimo że byliśmy pod dachem tej samej kawiarni, dzieliły mnie od ciebie całe układy słoneczne.
gdybym miała dzielić z kimś życie
byłabym niemądra nie zadawszy sobie pytania
czy za dwadzieścia lat
ten człowiek nadal będzie
kimś z kim będę się śmiała
czy też po prostu zwodzi mnie swoim urokiem
czy widzę jak z każdą dekadą
ewoluujemy w nowych ludzi
czy też rozwój ustaje
nie chcę dać się zwieść
wyglądem ani pieniędzmi
chcę wiedzieć czy wydobywa
ze mnie to co najlepsze czy to co najgorsze
czy nasze najgłębsze wartości pozostaną takie same
za trzydzieści lat czy nadal będziemy
wskakiwali do łóżka jak dwudziestolatki
czy umiem nas sobie wyobrazić starych
podbijających świat
jakby w naszych żyłach
płynęła młoda krew.
tu jest stanowczo za dużo ust
lecz za mało takich które byłyby warte
tego co oferujesz
obdaruj sobą nielicznych
i tych nielicznych
obdaruj hojnie.