cytaty z książek autora "Aleksandra Zbierska"
Walentina – huśtając
krzesło – odwracam się, żeby poznać przyczynę
poruszenia: zapach białego bzu wisi w powietrzu;
kolumny dziękczynne, jak ordery Tierieszkowej,
dryfują, aż do sufitu. a ona, wciąż odwraca głowę –
do łokcia. rękawiczki – w połowie cieliste, w połowie
kolorowe (fajna sprawa!). nagle, chmura wonnego
kadzidła obmacując twarze uderza na podzwonne!
wstępowała w niebo, prując głową niebieski firmament.
przestało kołysać. a łzy wciąż kapią. (Elegancko!)
Worhole, też idą w górę – w Sotheby's!
Tramwaj Gaudiego
torebka z metką, garsonka i Maanam. cicho. tłoczno.
czemu nie samochodem? są już tysiące Ahmedów
łamiących przepisy. i bałwochwalców w tramwaju. dzyń,
dzyń, tasiemiec czaruje zakręty. kto czaruje, tego zabijcie –
Mojżesz? na pewno nie Ramtha. intryga ewakuacji
trwa. drzwi nie wyglądają zdrowo. tłum zamiera
w bezdechu. torebka z metką ma błogosławieństwo –
nic się z niej nie wysuwa. Ahmed skręcił w prawo. (Gaudi
wpadł pod tramwaj w 1926 roku – może zajmował się
czarami, w końcu Sagrada Familia – pokutna bez precedensu;
w Rosji, od sześciu lat, rządzi czerwony car. Admirał Wszech-
Syberii zostaje w przeręblu złożony w kształt krzyża – na wieki
wieków – dla viecznosti). już można odetchnąć. czary,
mary i, po ciszy. wszyscy wszystkim życzą szczęścia. Kora,
słoneczny spleen, ktoś jeszcze: Ave Maryja (jest czerwiec,
jak wtedy, u Gaudiego). od kilku minut jestem już na gruncie.
Ahmedowi się nie udało (słuchał Genesis), przezajfona.
ale, że tego w telewizji nie puścili? transparent się nie przyda.
Gdy miłość odeszła
Ten trzeci cierpi jeszcze, ale ja tego
nie czuję. Zjadłam za dużo mikrobiotyków.
Zresztą, zgodnie z instrukcją, która ma mnie
gdzieś. Wąskie łóżko, bez prześcieradła. Pająk śpi
na podłodze, poduszka śpi obok. Pierwszy dzień
zmartwychwstania – jeszcze się chwieję.
Aleksandra Zbierska. Biegnij. Nowa Ruda : MaMiKo, 2017.
Biegnij
Ja to mam szczęście, że w tym momencie, żyć mi przyszło
w kraju nad Wisłą . Ja to mam szczęście...
z warszawki w tłum pęczniejący niczym kasza
wiejska - snopowiązałka przemiany ego w hymn.
koleżanko, jak sobie radziłaś? dali się napalić. ty tu,
on tam. więc tylko ślina. przynajmniej, to nie łzy
spływały po szkle ( w uszach kontrabanda po nocnej
narkozie). zepsuł mi się słownik, myszka mi fumluje
( kluczy by nawiązać więź ze sznurowadłem). wiem,
dobro jest intensywniejsze, gdy zaspokaja pragnienia.
nie mam pojęcia, co znaczy pieniądz. połóż, prawdę ci
powiem. cyganeczko, nie da się być trochę. dobra:
klocki lego są zajęte. różowa tabletka, butelka dobrego
Chardonnay, 30 minut na make - up, i go go! tak
od rana? ( faza zawieszenia) od ciężkiego zaliczenia
ostatniego dna bo, i tam jeszcze, ktoś puka od spodu.
widziałam gościa, pekińczyk mu Lloyda osikał. wytarł
w tylną nogawkę. pies był jego laski - co miał facet
zrobić? a potem samochód go przejechał - nie psa!
kiedyś pod dorożki się wpadało - pierwowzór Bonda
tak skończył, jak mu wypadły wszystkie zęby. ja mam
farta - taka maszyna, tyle miłości! ale schnie mi w donicy
rododendron ( sam jest w strachu ) - za gorąco? dziwne,
jak słowo dziennikarz, bliskie jest słowu dziwkarz.
tłumaczenia:
run
How lucky I am to live
in this day and age i
n a country on Vistula River.
How lucky I am to live in this day and age in a country on Vistula River. How lucky I am…
from backwoods into crowd swelling like
groats – reaper-binder for conversion an ego into anthem.
hey girl, how did you get on? inhaled enough. you here,
he's there. so only saliva. at least it wasn’t tears that
flowed down the glass (contraband in the ears following
night anesthesia). my dictionary broke, my mouse fails
(wiggles to make a bond with the laces). I know, goodness
is more attractive when it satisfies desires.
I have no idea what money means. just put it I'll tell you the truth.
hey young gypsy girl, one cannot be a little bit. good:
lego blocks are unavailable. a pink tablet, a bottle of fine
Chardonnay, 30 minutes for make-up and go go! like that
since morning? suspension phase. due to a tough encounter
with the last bottom, ‘coz also there someone knocks from underneath.
I saw the guy, a pekingese pissed on his Lloyd. He dried it off
with his babe’s back pant leg– what could the guy
do? and then a car run over him – not a dog!
in the past you could be run over by a hackney – Bond’s prototype
ended up like that, as he lost all his teeth. it seemed like
a fluke, such a machine, so much love! but my rhododendron
withers in a pot - it’s in fear coz it’s lonely. (too hot) strange,
how the word paparazzi is closely related to the word: whore – chaser.
tłumaczenie: Jerry.