cytaty z książki "Dalej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[L.Kieres] Kiedy cię krytykują - nie szukaj winy w krytykującym, ale przeanalizuj, sprawdź, zastanów się, czy ta krytyka nie jest słuszna, co jest w niej wartościowego (s.229).
[T.Mazowiecki] Przypomnę. "Rząd, który tworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania" (...) Tego zdania cały czas broniłem, bronię i będę bronił. Było słuszne i mądre. Oferowało Polakom demokrację, wszystkim, nie dzieląc ich na lepszych i gorszych, na partyjnych i bezpartyjnych. (...) Ten akapit zapowiadał ewolucyjność przemian. A nie rewolucję, która zawsze w historii kończyła się polowaniem na czarownice. Mówiłem: Zasadę walki, która prędzej czy później prowadzi do wyeliminowania przeciwnika, musi zastąpić zasada partnerstwa (s.19).
[W.Frasyniuk] Wiedziałem, że ludzie są zdemoralizowani biedą i cierpieniem. Bo w życiu jest odwrotnie, niż głosi Kościół, że cierpienie uszlachetnia. Nieprawda - wiem, że wykrzywia. Tylko jednostki potrafią się obronić. W pierwszej "Solidarności" bezpieka, kiedy chciała nas skonfliktować, nie używała wyszukanych metod, chwytała się drobnych prowokacji. Wpuszczała agenta, on przychodził i pytał: Dlaczego sekretarka w regionie zarabia 10zł więcej niż w sekretariacie Pafawagu? I zaczynała się awantura (s.442).
[J.Nowak-Jeziorański] Spreparowano o mnie fałszywki, o mojej rzekomej współpracy z hitlerowcami w czasie okupacji. Niesłychanie perfidnie, na autentyczne druki nałożono sfałszowane napisy. W bardzo inteligentny zasób skonstruowane, bo zawierające elementy prawdy i manipulacji. I zaczęto je podrzucać moim wrogom. (...) Przerażająca perfidia. Bo z fałszywkami trudno walczyć. Wrogowie każde z niej zdanie akceptują bez zastrzeżeń, a ludzie, nawet przyjaźnie do kogoś nastawieni, zaczynają sobie zadawać pytanie: "A może to prawda?" Bo jak jeden szczegół się zgadza, to może i następne? One mnie o mały włos nie wykończyły psychicznie. Były dla mnie zabójcze (s.93-94).
[J.Nowak-Jeziorański] (...)polska zawiść. Nie zazdrość. Bo zazdrość występuje wszędzie, u Amerykanów też, zwłaszcza gdy jest problem, na czyj rachunek zapisać zasługi. Ale zawiść jest absolutnie polską specjalnością. Polacy są mistrzami w niszczeniu przez pomówienia i oszczerstwa (s.95).
[S.Meller] Strasznie trudno ocenić, co wydarzyło się w Marcu. W sensie społecznym. Wszystkie książki, jakie znam, są albo polityczne, albo środowiskowe.
- Fakty są znane (T.T)
Ale z nich nie wynika stan umysłu, podatność na propagandę, oczekiwanie, że łajdactwo przyniesie profity. Nie wynika, co dzieje się ze społeczeństwem, gdy władza daje sygnał i przyzwolenie, że można nienawidzić, donosić, osądzać. I zachęca, że warto, że to się opłaca. I wprowadza niepisany przymus takiego właśnie zachowania. (...) Organizowanie seansów nienawiści w warunkach demokratycznych - tak myślę - nie owocuje takimi skutkami jak wtedy, w Marcu, w państwie autorytarnym. Ale też jest groźne, bo nastrój zostaje, z ludzi odpływa to, co dobre. Ludzie przestają wiedzieć co jest grzechem (s.111-112).
[S.Meller] Pytała pani o "warszawkę". Nie znoszę tego określenia. Używają go polityczne gnojki,które wtedy gryzły koszulę w zębach ze strachu i ważne obudziły się dopiero po 1989 roku. Jest coś obrzydliwego, gdy ci ludzie mówią w ten sposób o warszawskiej inteligencji, która w najtrudniejszych momentach naszej historii zachowała się wspaniale, brawurowo, przechowała poczucie przyzwoitości (s.124).
[S.Meller] I odszedł. I nie zakapował. Rozumie pani, nie zakapował! Miałem szczęście. Wprawdzie łajdaków czy - mówiąc eufemistycznie - grzeszników spotkałem w życiu wielu, ale porządnych, uczciwych - sto razy więcej.
[A.Zoll] Źle się stało, żeśmy z pewnych form grzecznościowych zrezygnowali. Nawet jak są puste i nie zawierają szczerych intencji, stają się jednak hamulcem. Ich brak ułatwia pomiatanie drugim człowiekiem, naruszanie jego godności. Gdy idę ulicą i słyszę język, jakim się posługuje nasza młodzież, jest mi jej żal. Ogromnie żal. Bo to język, który nie przekazuje żadnych myśli, żadnych informacji, tylko emocje. Zubożone do kilku wulgarnych słów (s190).
[W.Cimoszewicz] Na Uniwersytecie Columbia poproszono mnie, bym zrobił wykład o Polsce i wyjaśnił, czy w państwie komunistycznym mogą działać wolne związki zawodowe. (...)
Powiedziałem im: "Wy, analizując akty prawne, chcecie z nich wywnioskować, czy wolne związki zawodowe mogą istnieć czy nie mogą, a to zupełnie nie oto chodzi (...) Jeżeli będzie w Polsce decyzja polityczna, że mają powstać, to powstaną. Ta decyzja wyniknie z bieżącej kalkulacji politycznej, co jest w danym momencie korzystniejsze dla rządzących. Akty prawne nie mają tu żadnego znaczenia. Jeśli dziś nie ma odpowiednich, to się je uchwali" (s.306).
[W.Cimoszewicz] Zarówno ludzie z biografiami, jak i młode pokolenie tkwi w naiwnych wyobrażeniach o funkcjonowaniu i możliwościach państwa. W naiwnej nadziei, że państwo rozwiąże ich problemy życiowe, socjalne, a więc niepotrzebna osobista odpowiedzialność, niepotrzebna inicjatywa. Oni tkwią w ignorancji, jeśli chodzi o gospodarkę. Owa ignorancja i naiwność sprawiają, że oczekiwania socjalne ludzi są nierealistyczne. Słuszne i nierealistyczne (s.320).
[J.Hausner] Populizm odrzucam nie tylko dlatego, iż wiąże się ze składaniem obietnic bez pokrycia, ale dlatego że proponuje model państwa, w którym jest wódz i są masy. Co oznacza, że przyjdzie nam żyć w państwie opartym na zaufaniu do wodza. A nawet nie tyle na zaufaniu, bo wódz waszego zaufania nie potrzebuje. On potrzebuje waszego przyzwolenia na rządzenie. To przyzwolenie w polityce sprowadza się do stwierdzenia: "Nie przeszkadzajcie mi w robieniu tego, co uważam za jedynie słuszne, najmądrzejsze i dla was najlepsze". Czyli będzie mniej demokracji, mniej społeczeństwa obywatelskiego, mniej edukacji, mniej dialogu. I skończy się straszliwym, totalnym rozczarowaniem (s.356).
[J.Hausner] Swoich studentów uczę zawsze: "Działajcie metodą pokazową. Nie nakazową czy zakazową. Jeżeli chcecie, by ludzie opowiedzieli się po dobrej stronie, musicie im pokazać, że można inaczej i że warto inaczej. W każdych warunkach, w najgorszym układzie politycznym można być przyzwoitym człowiekiem, można solidnie wykonywać swoje obowiązki, można nie dać się ubabrać w żadną aferę i zachować niezależność" (s.377).
[W.Frasyniuk] Idę do telewizji, wychodzę i jestem zły na siebie, że po co poszedłem, przecież oni organizują walki psów i nawet nie słuchają, co mam do powiedzenia. A mnie zapraszają wyłącznie dlatego, że dla nich Frasyniuk jest barwny, bo powie coś ostro i podniesie im oglądalność (s.424).
[A.Zoll] (...) więzienia demoralizują, w więzieniach powinni siedzieć sprawcy najpoważniejszych przestępstw, najbardziej niebezpieczni. W stosunku do innych przestępców, zwłaszcza tych, którzy popełniają pierwsze przestępstwo, stosować należy kary weekendowe, miesięczne, prace na cele społeczne oraz trzeba poddać ich opiece kuratorów. (...) Za pieniądze wydawane na osadzonych w zakładach karnych można znakomicie wykształcić kuratorów, którzy osiągną lepsze rezultaty wychowawcze (s.187).
[Ewa Balcerowicz] Leszek porwał się na niesłychane zadanie, które najpierw wprowadziło niesamowity zamęt. Podważył wszystko, co dotąd w Polsce obowiązywało. Zmusił ludzi do aktywności. Obalił mit klasy robotniczej jako przewodniczki narodu. Ze złotówki zrobił pieniądz, z budżetu państwa - budżet.
[L.Kieres] (...) wielkość narodu poznaje się po woli dotarcia do prawdy o nim samym. Wielki naród zdolny jest nie tylko do przyjęcia prawdy, ale i do uporania się tą prawdą. Choćby była najboleśniejsza. Zrobić to trzeba jak najszybciej, bo od prawdy się nie ucieknie (s.238).