cytaty z książki "Książę Kaspian. Armia Kaspiana"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Wiesz, Zuziu, okropna myśl przyszła mi do głowy.
- Co takiego?
- Czy to nie byłoby straszne, gdyby pewnego dnia w naszym świecie, na Ziemi, ludzie zdziczeli w środku, jak te zwierzęta tu, w Narni, a z zewnątrz wyglądaliby nadal jak zwykli ludzie, tak że nigdy by się nie wiedziało, z kim ma się do czynienia?
Pochodzisz od Pana Adama i Pani Ewy - powiedział Aslan. - To wystarczy, by najnędzniejszy z żebraków podniósł dumnie głowę, i wystarczy, by największy na ziemi władca pochylił swe ramiona ze wstydu. Bądź zadowolony.
Wierzyłam w to gdzieś głęboko, w środku. Albo wierzyłabym, gdybym sama sobie pozwoliła uwierzyć.
-Och, Piotrze-krzyknęła Łucja-Nie sądzisz,że wróciliśmy do Narnii?-Możemy być wszędzie-odpowiedział Piotr.-W tym gąszczu trudno coś zobaczyć dalej niż na pół metra.Spróbujmy się wydostać na jakąś otwartą przestrzeń, jeżeli tu w ogóle taka jest.
Jestem głód,
Jestem pragnienie,
To co ugryzę,
Trzymam aż umrę,
A nawet po mojej śmierci,
Muszą wyciągnąć z ciała naszego wroga to, co złapałem i pochować razem ze mną,
Mogę pościć sto dni i nie zdechnę,
Mogę leżeć sto nocy na lodzie i nie zamarznę,
Mogę wypić rzekę krwi i nie pęknę,
Pokaż mi swoich wrogów!
- To jest właśnie najgorsze z dziewczynami - powiedział Edmund do Piotra i karła - Nigdy nie mają mapy w głowie.
- To dlatego, że my już coś w głowach mamy - odezwała się Łucja.
Wiedzieć, co BY się stało, moje dziecko?(...) Nie. Tego nikt nie wie.(...) Ale każdy może się przekonać, co się STANIE.
- Czy czujesz w sobie dość sił i mądrości, aby objąć panowanie nad Narnią?
- Ja… ja nie sądzę, abym czuł coś takiego, panie(...) Jestem jeszcze chłopcem.
- To dobrze(...) Bo gdybyś to czuł, byłby to najlepszy dowód, że brakuje ci i sił, i mądrości.
BYŁO RAZ CZWORO DZIECI: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja.
Nietrudno było odnaleźć na niebie dwie gwiazdy, które przyszli zobaczyć. Błyszczały dość nisko w południowej części nieba, prawie tak jasne, jak dwa małe księżyce.
-- Czy one się nie zderzą? -- zapytał cicho chłopiec z lękiem w głosie.
-- Nie, mój kochany książę -- odpowiedział Doktor również szeptem. -- Wielcy książęta wysokiego nieba zbyt dobrze znają kroki swego tańca. Przypatrz im się dobrze. To ich spotkanie jest szczęśliwym znakiem: oznacza, że jakieś wielkie dobro spłynie na smutną krainę Narnii. Tarva, Pan Zwycięstwa, pozdrawia Alambil, Panią Pokoju. Za chwilę znajdą się najbliżej siebie.
-- Szkoda, że te drzewa trochę zasłaniają -- powiedział Kaspian -- Z Zachodniej Wieży byłoby lepiej widać, choć nie jest ona tak wysoka.
Doktor Kornelius nic na to nie odpowiedział, wciąż wpatrując się w Tarvę i Alambil. Wreszcie westchnął głęboko i zwrócił się do Kaspiana:
-- Oto ujrzałeś coś, czego żaden z żyjących do dziś ludzi jeszcze nie widział i już nie zobaczy. I masz rację. Z niższej wieży widok byłby jeszcze lepszy.
Wiele razy traciłem już wszelką nadzieję, ale zawsze zdarzało się coś, co pozwalało mi ją odzyskać.
-- Wasza książęca mość mówi tak, jak go nauczono -- powiedział Doktor -- ale to są wszystko kłamstwa. Nie ma tam żadnych duchów. To są bajki wymyślone przez Telmarów. Wasi monarchowie panicznie boją się morza, bo nie mogą zapomnieć, że we wszystkich starych powieściach Aslan właśnie zza morza przybywa. Sami nie mają ochoty zbliżać się do morza i nie chcą, aby ktokolwiek tam chodził. Pozwolili więc, by wyrosła tam wielka, gęsta puszcza, odcinająca od morza poddanych. Ci zaś boją się lasu, bo zawsze żyli w nieprzyjaźni z drzewami. A ponieważ boją się lasu, wyobrazili sobie, że tam straszy. I nawet królowie i baronowie, nienawidzący morza i lasu, po części sami wierzą w te opowieści o duchach, a po części specjalnie je rozgłaszają. Czują się bezpieczniej, jeśli nikt w Narnii nie ośmiela się zawędrować aż na wybrzeże i spojrzeć na morze -- ku królestwu Aslana, ku porannej zorzy, ku wschodniemu krańcowi świata.
Pozwoliłaś, aby strach zapanował nad tobą, moje dziecko. Chodź, niech cię ogrzeję swym oddechem. Zapomnij o lękach.
- Czy czujesz w sobie dość siły i mądrości, aby objąć panowanie nad Narnią? - Ja… ja… nie sądzę, abym coś takiego czuł, panie - wyjąkał Kaspian. - Jestem jeszcze chłopcem. - To dobrze - odpowiedział Aslan. - Bo gdybyś to czuł, byłby to najlepszy dowód, że brakuje ci i sił, i mądrości.
-- Już najwyższy czas, aby przejść do gramatyki -- oświadczył Doktor Kornelius, podnosząc głos. -- Czy wasza wysokość zechciałby otworzyć Pulverulentusa Sikkusa na czwartej stronie jego Ogrodu Gramatycznego albo Altany Przypadków Rozkosznie Otwartej dla Wrażliwych Mózgów?
I zaczęły się rzeczowniki i czasowniki, i trwało to aż do obiadu, ale nie sądzę, by Kaspian wiele się nauczył. Był zbyt podniecony. Czuł, że Doktor Kornelius nie powiedziałby mu tak wiele, gdyby nie zamierzał -- wcześniej czy później -- powiedzieć mu więcej.