cytaty z książki "A Gathering of Shadows"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
... taka jest zasada wszechrzeczy, że każdy przeklina w swoim języku ojczystym.
- Nie wiem, dlaczego wy dwoje krążycie wokół siebie jak gwiazdy. Taki kosmiczny taniec to nie moja bajka.
- Świat nie jest ani uczciwy, ani sprawiedliwy, a jednak w jakiś sposób potrafi utrzymać równowagę.
- Na świętych, Kellu, widzisz ją we wszystkich i we wszystkim teraz? Istnieje na coś takiego określenie.
- Halucynacja?
- Zauroczenie.
Polityka jest tańcem, aż do momentu, gdy zmienia się w wojnę.
- Przepraszam. (...) Za wszystko to, co ci się prztrafiło. Za tych wszystkich, którzy skrzywdzili cię tak głęboko, że takie sprawy jak przyjaźń czy sympatia uważasz za broń zamiast za tarczę.
- Popraw koronę, mój książę - zawołał, kiedy dotarł do drzwi. - Przekrzywiła się.
Najbardziej ze wszystkiego nie obawiam się śmierci. Śmierć stanowi źródło cierpienia kogoś innego, żyjących.
- Jeśli zdecydujesz się odejść... kiedy zdecydujesz się odejść... nie rób tego bez pożegnania.
Ogień przenika powietrze, które przenika wodę, ta przenika ziemię, która przenika metal, który przenika kość.
Miał w sobie dziecinną intensywność kogoś, kto z całych sił pragnie, by świat był bardziej niezwykły, niż jest w rzeczywistości. I dlatego wierzył w magię.
Czy śmierć mogła być światem samym w sobie? Czy miała muzykę?
- Co robisz w moim pokoju? - spytał i uga zaczęła się zmieniać w rozdrażnienie.
- Przygoda. Intryga. Braterska troska. Lub - dodał leniwie - być może chciałem, by twoje lustro mogło popatrzeć na coś innego niż twoja wiecznie nadąsana mina.
Ludzkość przetrwała dzięki ostrożności, lecz do rozwoju potrzebna jest śmiałość.
- Kim wszakże była ta Delilah Bard, zanim weszła na pokład mojego statku?
- Kimś innym. I znowu będzie kimś innym, kiedy odejdzie.
Tajemnice są zazwyczaj bardziej ekscytujące niż prawda.
Antari usiłował przybrać typową dla siebie surową minę, lecz mu się nie udało. Nic nie mógł na to poradzić. Ostatnim razem tak bardzo żywy czuł się, gdy ktoś próbował go... zabić.
Kiedy popełnisz błąd, twoi ludzie będą cierpieli, a gdy oni go popełnią, cierpiał będziesz ty.
- Nie przeszkadza ci, że każdy wierzy w coś innego?
- Dlaczego miałoby mi przeszkadzać? - spytał. - W istocie wszyscy wierzymy w to samo, po prostu nadajemy temu czemuś inną nazwę. To żadna zbrodnia.
Lila prychnęła. Gdybyż tylko ludzie w jej świecie traktowali z taką wyrozumiałością osoby innej wiary.
- Nie ma znaczenia, jak nazwiesz magię, póki sam potrafisz dać wiarę.
Czekanie się skończyło. Odwrotu nie było i ten prosty fakt ułatwił jej decyzję.
(...) Antari odwrócił się, będąc w coraz gorszym nastroju, jednak kiedy ruszyli za nim Staff i Hastra, Maxim przywołał ich do siebie.
- Zostawcie go w spokoju - polecił, a Kell, wdzięczny za tę drobną uprzejmość, wyszedł z komnaty i umknął do swoich pokojów.
Jego ulga nie trwała długo. Kiedy dotarł do drzwi, dostrzegł stojących tam dwóch kolejnych strażników. Byli to ludzie Rhya.
- Na świętych, przysięgam, że wciąż się rozmnażacie - wymamrotał.
- Panie? - spytał Tolners.
- Nic - odburknął Kell, przeciskając się obok nich.
- Wiesz, jeśli potrafisz rządzić w połowie tak dobrze, jak kłamać, będziesz niesamowitym królem.
- Powiedział ci ktoś kiedyś, że jesteś zbyt bystra, żeby mogło ci to przynieść coś dobrego?
- Zbyt bystra. Zbyt głośna. Zbyt lekkomyślna. Słyszałam to wszystko. To cud, że nadal żyję.
Albo nie mieszkał tu nikt, kto by potrzebował światła, albo ci, co pozostali, preferowali mrok.
... ale jeśli istniał ktoś, dzięki komu dziwne wydawało się zwyczajne, a niemożliwe zmieniało się w proste, taką osobą była właśnie Delilah Bard.
Wszyscy myślą, że pragną umrzeć, wiesz? Ale ja nie chcę... umieranie jest łatwe. Nie, ja pragnę żyć, ale czuję się żywa tylko wówczas, gdy zbliżam się do śmierci. A kiedy zacznie się myśleć i funkcjonować w ten sposób, człowiek zdaje sobie sprawę, że wszystko co robił wcześniej nie było nic warte. Że to była namiastka. Nazwij mnie osobą szaloną, ale naprawdę uważam, że najlepsze życie widzimy, gdy stawki są wysokie.
- Wiesz, co jest najcenniejszą walutą w życiu, Bard?
- Co?
- Przysługa.
Ale śmierć go odrzuciła i zamiast tego trafił tutaj.
A to mogło być tylko jedno miejsce.
Czarny Londyn.