cytaty z książek autora "Jarosław Wolski"
Strach to reakcja organizmu, odwaga to świadomy wybór".
Świat, jaki dotąd znaliśmy, zmienił się - i zmienia się na naszych oczach. Tak naprawdę zawsze taki był, nieprzewidywalny i niebezpieczny, ale wszystko, co najgorsze, wydawało się oddalone. Zarówno w czasie (I oraz II wojna światowa, Zimna Wojna), jak i przestrzeni (wojny w krajach arabskich czy afrykańskich).
Skomplikowane relacje, przeobrażenia w zakresie układów sił,mnogość aktorów na politycznej scenie, rozmaitość interesów i różnorodność interakcji między nimi - wszystko to sprawia, że prognozowanie stosunków międzynarodowych na ponad dekadę wprzód okazuje się zadaniem nie tyle karkołomnym, co bezcelowym i bezsensownym. Możemy co najwyżej próbować dostrzegać i przewidywać pewne trendy.
W 1985 roku niewielu wierzyło w rozpad ZSRR. W roku 2012 mało kto (poza politologami) uważał, że raptem za dwa lata Ukraina padnie ofiarą rosyjskiej agresji. Pandemia SARS-CoV-2 w roku 2020? Naukowcy po cichu ostrzegali, że to tylko kwestia czasu, ale kto by ich słuchał? Straszą i tyle. Mimo pewnych nieśmiałych komunikatów i przestróg, majaczących co jakiś czas na horyzoncie, dla większości ludzi geopolityczne wydarzenia wywracające ich życie do góry nogami są niemal zawsze szokiem. To tak jak z zimą, która co roku zaskakuje kierowców. Z tym, że do zimy jesteśmy przyzwyczajeni i w miarę przygotowani - nawet jeśli okazuje się bardziej sroga niż dotychczas. Co innego w przypadku wojny...
Mądre państwa i przezorni ludzie zakładają, że niczego nie można być pewnym. Dlatego zawsze warto być przygotowanym - jeśli nie fizycznie (materialnie), to chociażby mentalnie. Przygotowanym na to, że może nastąpić coś, do czego do końca fizycznie (meterialnie) przygotować się nie da. Zawsze bowiem coś da się zrobić. Pewne możliwości istnieją.
Całość kryzysu nad granicą [polsko-białoruską] w 2021 roku była (...) działaniami (...) wymierzonymi w Polskę i Siły Zbrojne Rzeczypospolitej. Sztucznie wywołana fala migracji oraz wyjątkowo wzmożone akcje propagandowe i agenturalne wobec naszego kraju miały po pierwsze "uwiązać" na granicy jedną czwartą Wojsk Lądowych (do czego finalnie doszło), a po drugie - planowano wywołanie krwawych prowokacji, w których polscy żołnierze mieli otworzyć ogień do "uchodźców" (chciano, żeby Bruksela potępiła Polskę, za czym szłaby marginalizacja naszego kraju w ramach UE i NATO). W planach Rosji mieliśmy stać się pariasem Europy - zruganym jak dzieciak i wyobcowanym. Cel? Osłabienie Polski, tak aby nie była ona w stanie przyjść z pomocą napadniętej Ukrainie. (...)
Kluczowa (...) była decyzja o ogłoszeniu stanu wyjątkowego i usunięcie dziennikarzy oraz mediów z rejonu, w którym toczyła się rosyjsko-białoruska wojna przeciwko Polsce. Rosjanie utracili to, co najważniejsze - możliwość tworzenia odpowiedniej narracji i wiarygodnie brzmiących fake newsów. Dla wolności prasy i mechanizmów demokracji taka blokada informacyjna rzeczywiście nie jest dobra, ale dla państwa polskiego miała ona wtedy zbawienny rezultat. Rosyjska "hybryda" nie zadziałała zatem tak, jak zakładano na Kremlu. Między innymi dzięki obecności Polski w NATO i UE, a także dzięki temu, że sojusznicy poparli polskie działania na granicy. Dokładnie wbrew temu, co zakładali Rosjanie.