cytaty z książek autora "Byung-Chul Han"
We współczesnym społeczeństwie pracy i wydajności, wykazującym cechy społeczeństwa przymusu, każdy prowadzi swój własny obóz pracy.
Brak dystansu nie jest bliskością. On ją niszczy. Bliskość jest bogata w przestrzeń, podczas gdy brak dystansu niszczy przestrzeń. W bliskość wpisana jest dal. Bliskość jest rozległa.
Dzisiejsze społeczeństwo nie jest społeczeństwem "miłości bliźniego", w którym wzajemnie się realizujemy. Jest w o wiele większym stopniu społeczeństwem osiągnięć, które oddziela nas od siebie nawzajem. Podmiot osiągnięć wyzyskuje sam siebie aż do załamania.
Więcej informacji nie prowadzi wcale, co udowodniono, do lepszych decyzji.
Dzisiejsze wzorce do naśladowania [Vorbilder] nie przekazują żadnych wartości wewnętrznych, propagują jedynie zewnętrzne wymiary, którym usiłujemy sprostać nawet za cenę gwałtu na samych sobie. Imperatyw wystawienia prowadzi do absolutyzacji tego, co widoczne i zewnętrzne. To, co niewidoczne, nie istnieje, ponieważ nie wytwarza wartości ekspozycyjnej, nie wytwarza uwagi.
Ból jest więzią. Kto unika każdego bolesnego stanu, niezdolny jest do więzi. Dzisiaj stroni się od intensywnych więzi, które mogłyby przynieść ból. Wszystko rozgrywa się w paliatywnej strefie komfortu.
Pornografia nie wabi i nie sugeruje, pornografia zaraża i drażni. Nie ma w niej dystansu, który umożliwiłby uwiedzenie.
Nagie, zdrowe życie, przyjmujące obecnie formę histerycznego przeżycia, przemienia się zaś w martwotę lub wręcz przeciwnie: w nie-śmierć. Staliśmy się zombie fitnessu i zdrowia, zombie sukcesu i botoksu. Tak oto jesteśmy dziś zbyt martwi, aby żyć i zbyt żywi, aby umrzeć.
Bez bólu, bez negatywności Innego, w natłoku pozytywności, nie ma możliwości doświadczenia. Podróżujemy wszędzie, nie zdobywając doświadczeń. Liczymy bez końca, nie umiejąc opowiadać. Przyjmujemy wszystko do wiadomości, nie dochodząc do poznania.
Ludzka dusza najwyraźniej potrzebuje sfer, w których może być u siebie, bez spojrzenia innych. Jej cechą jest nieprzejrzystość. Totalne prześwietlenie wypaliłoby ją, to jest wywołało szczególną formę duchowego wypalenia. Transparentna jest tylko maszyna. Spontaniczność, doświadczenie świata i wolność, które czynią życie żywym, nie pozwalają na transparencję.
Możesz wytwarza ogromny przymus, o który rozbija się podmiot osiągnięć. Wygenerowany przez siebie przymus wydaje mu się wolnością, przez co nie zostaje rozpoznany jako taki. Możesz wywiera nawet większy przymus niż powinieneś.
Bliskość jest negatywnością. Dlatego posiada napięcie. Bezpośredniość jest natomiast pozytywnością. Moc negatywności polega na ożywieniu rzeczy właśnie poprzez ich przeciwieństwo. Czystej pozytywności brakuje tej ożywczej mocy.
Dziś cała planeta jawi się jako panoptikum. Nie istnieje nic poza panoptikum, panoptikum jest totalne. Żaden mur nie oddziela wnętrza od zewnętrza. Google i sieci społecznościowe, które prezentują się jako przestrzenie wolności, przyjmują formy panoptyczne. Współczesna inwigilacja nie dochodzi do skutku, jak się zwykle przyjmuje, jako zamach na wolność. Na pastwę panoptycznego spojrzenia wydajemy się sami z własnej woli. Celowo i wspólnie budujemy cyfrowe panoptikum, obnażając się i eksponując.
Społeczeństwo osiągnięć jest opanowane całkowicie przez czasownik modalny móc, w odróżnieniu od społeczeństwa dyscyplinarnego, które nakłada zakazy i hołduje powinności.
Piękno jest nieodsłanialne, ponieważ w każdym przypadku je zarówno zasłona, jak i to, co zasłonięte. Jedynie pod osłoną zasłonięte może być wierne sobie. Odsłonięcie prowadzi do zniknięcia zasłoniętego.
Miłość otrzymuje dziś pozytywną maskę seksualności, która również podporządkowana jest podmiotowi osiągnięć. Seks jest osiągnięciem. Seksowność jest kapitałem, który należy mnożyć. Ciało ze swoją wartością wystawienniczą upodabnia się do produktu. Inny jest seksualizowany jako przedmiot podniet. Nie można kochać Innego, któremu odebrana została inność, można go tylko konsumować.
Nie istnieje myślenie napędzane danymi. Dane napędzają jedynie kalkulację. W myślenie wpisana jest negatywność tego, co nieobliczalne.
Współczesny podmiot osiągnięć nie wykonuje żadnych prac obowiązkowych. Nie posłuszeństwo, prawo i spełnianie obowiązków, lecz wolność i dobrowolność stanowią jego maksymę. Od pracy oczekuje przede wszystkim zysku w postaci przyjemności. Nie działa również z polecenia Innego, lecz słucha przede wszystkim siebie. Musi być przecież swoim własnym menedżerem. W ten sposób odrzuca negatywność rozkazującego Innego. Ta wolność od Innego nie prowadzi jednak tylko do emancypacji i wyzwolenia. Fatalna dialektyka wolności każe pojawić się nowym przymusom.
Nie móc już móc prowadzi do niszczących samooskarżeń i do autoagresji. Podmiot osiągnięć jest w stanie wojny z samym sobą. Chory na depresję to inwalida tej wewnętrznej wojny. Depresja jest chorobą społeczeństwa cierpiącego na nadmiar pozytywności. Jest lustrzanym odbiciem ludzkości, która sama ze sobą toczy wojnę.
Nowemu typowi człowieka, bezbronnie wystawionemu na nadmiar pozytywności, brakuje jakiejkolwiek suwerenności. Człowiek w depresji to animal laborans, które samo siebie wyzyskuje, tyle że dobrowolnie, bez zewnętrznego przymusu, stając się katem i ofiarą jednocześnie.
Nowoczesna utrata wiary, która dotyczy już nie tylko Boga czy zaświatów, lecz także samej rzeczywistości, czyni ludzkie życie radykalnie przemijalnym. Nigdy nie było ono tak przemijalne jak dziś. Radykalnie przemijalne jest zresztą nie tylko ludzkie życie, lecz świat w ogóle. Nic nie daje nam obietnicy trwania i stałości. W obliczu tego niedostatku bycia rodzą się lęki i neurozy.
Laptop i smartfon to elementy mobilnego obozu pracy.
W epoce zegarów kontrolnych odmierzających czas pracy możliwy był jeszcze wyraźny rozdział pracy od nie-pracy. Dziś hala produkcyjna i pokój mieszkalny łączą się w jedno. Przez to praca staje się możliwa wszędzie i w każdym czasie. Laptop i smartfon to elementy mobilnego obozu pracy.
Głęboka nuda jest kulminacją duchowego odprężenia.
Społeczeństwo intymności ruguje znaki rytualne i ceremonialne, w których można by uciec przed sobą, stracić siebie. Doświadczenia otwierają na spotkanie Innego. Przeżycia natomiast pozwalają spotkać wszędzie tylko samego siebie.
Być może w muzeum rzeczy zostają “oddzielone” tak samo jak w świątyni. Ale ekspozycja rzeczy w muzeum niszczy właśnie ich wartość kultową na korzyść wystawienniczej. Muzeum jako miejsce wystawienia staje się więc antytezą świątyni jako miejsca kultu. Również turystyka jest odwrotnością pielgrzymowania. Wytwarza “nie-miejsca”, podczas gdy pielgrzymowanie związane jest z miejscami. (...) O miejscu stanowią historia, pamięć i tożsamość. Tego brakuje “nie-miejscom”, obok których się przechodzi, zamiast się w nich zatrzymać.
Masa informacji nie tworzy prawdy. Im więcej informacji zostaje wypuszczonych, tym mniej przejrzysty staje się świat.
Depresja to zatem patologiczny, typowy dla człowieka późnej nowoczesności, objaw niepowodzenia w stawaniu się samym sobą.
Depresja jest chorobą narcystyczną. Prowadzi do niej przeładowana, chorobliwie zniekształcona wsobność. (...) Eros i depresja są przeciwieństwami. Eros wyrywa podmiot z siebie i prowadzi w kierunku Innego. Depresja pogrąża go w sobie.
Nadmiar pracy i osiągnięć przeradza się w samowyzysk. Jest on bardziej wydajny niż wyzysk zewnętrzny, gdyż łączy się z poczuciem wolności. Wyzyskujący jest jednocześnie wyzyskiwanym, sprawca i ofiara nie dają się od siebie odróżnić.