"Gniew Achilla, bogini, głoś, obfity w szkody,
Który ściągnął klęsk tyle na greckie narody,
Gniew, Kłótnia
Mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu,
A na pastwę dał sępom i psom bez pogrzebu
Walaące się trupy rycerskie wśród pola:
Tak Zeusa wielkiego spełniała się wola"
Jeżeli istnieje jakiś człowiek, który kiedykolwiek przeczytał moje recenzje, to wie on, że więcej zajmowałem się bolączkami literatury współczesnej, krytykując Stasiuków, Tokarczuków i tym podobnych uków. Zdałem sobie sprawę, że to moja osobista porażka, bo powinienem raczej pisać o mojej miłości do literatury (aczkolwiek nie do czynności czytania jako takiego), dlatego czas wziąć się za to, co uważam za wartościowe w literaturze. A jest o czm pisać. Ja natomiast lubię zaczynać u źródeł i dlatego nie mogę się oprzeć, by napisać opinię o lirycznym arcydziele Homera, o fundamencie kultury europejskiej.
Przez całe swoje długie życie Pablo Picasso starał się zrobić coś nowego, zabłysnąć oryginalnością. Rzucał się więc od stylu do stylu krocząc z metodami klasycznymi i nowoczesnymi, by potem porzucić obie, próbując nawet nauczyć swoją wyszkoloną rękę artysty malować jak dziecko.
W 1940 roku czterech francuskich nastolatków i pies natknęli się na jaskinię, która była ukryta przez 16 000 lat. Wewnątrz znaleźli ściany pokryte pięknymi rysunkami ludzi i zwierząt. Kiedy jaskinie Lascaux zostały otwarte dla zwiedzających, odwiedził je Pablo Picasso i przyglądając się prehistorycznym scenom polowań, usłyszał przygnębiony ton: „Niczego nie wymyśliliśmy”.
"Iliada" jest dla pisarza równie upokarzająca, równie złożona, piękna i szczera, jak każde inne dzieło. Sceny wojenne rozgrywają się jak we współczesnym filmie, krwawe i dynamiczne, z wszechobecnym szokiem śmierci. Choć niektórych denerwowało to, jak każdemu mężczyźnie nadawane jest imię (lub nawet przeszłość) przed śmiercią, nadaje to akcji szczególną wagę. Każda śmierć ma swoje konsekwencje i gdy każdy człowiek wkracza na scenę, by spotkać chwałę lub śmierć, Homer daje nam chwilę na rozpoznanie go, dostrzeżenie jego losy w wirującej akcji i bycie świadkiem losu, jaki zesłał Zeus.
Psychologiczna złożoność i humanizm tej pracy często mnie szokowały. Przedstawienie przez Homera istot ludzkich jako istot z gruntu wadliwych i niezdolnych do kierowania własnym życiem przewiduje egzystencjalizm. Równa ręka, którą podaje zarówno Trojanom, jak i Argiwom, stawia jego dzieło ponad późniejszymi moralizatorskimi alegoriami Turolda, Tassa, a nawet Miltona.
Oczywiście Homer to inny świat niż ich, taki, w którym miecz nie stał się jeszcze symbolem prawości. U Homera dobrzy ludzie umierają bez pomszczenia, a źli ludzie wchodzą na szczyty świata. Szlachetne imperia wpadają w żarłoczny ogień, a zwłoki młodych mężczyzn zostają zbezczeszczone.
Los nie sprzyja dobrym, słabym, moralnym, a nawet silnym. Los sprzyja niektórym ludziom teraz, innym później i ostatecznie nikt nie uniknie pustki śmierci. Chociaż Homer przedstawia niektórych ludzi jako wielkich, szlachetnych, życzliwych i odważnych, ludzie ci nie podtrzymują tych ideałów w imię jakiegoś obiecanego raju, ale po prostu dlatego, że są takimi ludźmi. To filozofia, która akceptuje niekontrolowane wiatry losu; że kiedy ciemna mgła zajdzie nam przed oczami, nikt nie wie, dokąd idzie.
"Gniew Achilla, bogini, głoś, obfity w szkody,
Który ściągnął klęsk tyle na greckie narody,
Gniew, Kłótnia
Mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu,
A na pastwę dał sępom i psom bez pogrzebu
Walaące się trupy rycerskie wśród pola:
Tak Zeusa wielkiego spełniała się wola"
Je...
Rozwiń
Zwiń