Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ja w tej książce znalazłam wiele odniesień do realizmu magicznego- już to pojedynek włoskich i polskich skrzypiec jaki miał miejsce w ringu dawnych walk kogutów a jaki śnił się głównemu bohaterowi (lutnik), już to plakat z 18 postaciami, których fotografie „zrywa” po kolei dojrzewający stopniowo L, a które stają się jego duchowym i artystycznym napędem, czy wreszcie niebywałą opowieść pana Kostki o dzwonie przetopionym i zamienionym w tramwajową szynę, która brzmi w nowej hibernowanej wersji.
O tym właśnie jest ta książka- o przetapianiu i transformacji ludzi, całych społeczeństw (nowojorski Harlem) lub tylko pojedynczych rzemieślników w artystów.
O przekleństwie dzieł mistrzów –skrzypiec Stradivariusa, śpiewu Sinatry, dryblingu Pelego, czy grudek farby olejnej Van Gogha, ludzi którzy najpierw stają się wzorcem i zachętą, aby całe życie nakierować na coś konkretnego, by potem przeklinać ich (że nie można im dorównać) i miotać się w przedziale pomiędzy fascynacją a depresyjnym zniechęceniem.
A może autor chce nam powiedzieć że najistotniejsze jest to „gonienie króliczka” ? (a nie samo dogonienie).
Ktoś kto „zalicza” ponad 50 książek w roku nie powinien czytać tej książki. (Jedząc 5 obiadów dziennie nie pamiętamy jak smakował pierwszy). To powieść do delektowania się słowem. Opis miłości L-głównego bohatera i pięknej aptekarki i ta subtelna erotyka !- wręcz wyborne. Do zakochania jeden krok. ;)
Są książki które cieszą kiedy zbliżamy się do końca. Ta powieść cieszy kiedy w trakcie czytania stwierdzamy że jeszcze "tyle zostało".
Znalazłam tu także sporą dawkę naukowej wiedzy o włoskim renesansie i historii skrzypiec a także nowojorskiej dzielnicy Afro-amerykanów: Harlemie, owym miejscu gdzie dokonała się transformacja mieszkańców („przetopienie”) z „ledwo-co-niewolników” w artystów pióra, dłuta i klawiatury.
„Modrzewie siwieją na rudo” to dojrzała powieść także o wskazywaniu przez rodziców drogi dla swych potomków. Jeden w pokoju 12 latka zawiesi plakat „The Harlem Renaissance”, inny wręczy mu „pudełko amperomierzy”. Polecam gorąco.

Ja w tej książce znalazłam wiele odniesień do realizmu magicznego- już to pojedynek włoskich i polskich skrzypiec jaki miał miejsce w ringu dawnych walk kogutów a jaki śnił się głównemu bohaterowi (lutnik), już to plakat z 18 postaciami, których fotografie „zrywa” po kolei dojrzewający stopniowo L, a które stają się jego duchowym i artystycznym napędem, czy wreszcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to