Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wielkie nadzieje skończyły się ogromnym rozczarowaniem. Z początku bardzo przyjemna, wciągająca historia o mężczyźnie, który uczy się żyć na nowo po tragicznym wypadku, poznaje ciekawych ludzi i miejsca, powoli z każdą stroną przeradza się w kicz. Dochodzą bowiem tandetne elementy grozy, które nieraz bardziej śmieszą niż straszą np. powtarzany moim zdaniem do znudzenia motyw zmarłych dziewczynek, albo sytuację kiedy bohater, który poznał jakąś tajemnicę umiera akurat tuż przed jej wyjawieniem pozostawiając po sobie tylko irytujący wielokropek ("Musisz wiedzieć że za tym wszystkim stoi..."). Do tego narrator opowiada o niektórych postaciach w tak ciepły sposób, że już na początku książki wiadomo, że to one właśnie nie przeżyją. Ostatnie 300 stron czytałem na siłę.

Wielkie nadzieje skończyły się ogromnym rozczarowaniem. Z początku bardzo przyjemna, wciągająca historia o mężczyźnie, który uczy się żyć na nowo po tragicznym wypadku, poznaje ciekawych ludzi i miejsca, powoli z każdą stroną przeradza się w kicz. Dochodzą bowiem tandetne elementy grozy, które nieraz bardziej śmieszą niż straszą np. powtarzany moim zdaniem do znudzenia...