Biblioteczka
2021-05-07
Zaczęłam czytać, ponieważ dostałam tę książkę w prezencie. Po 150 stronach miałam szczerą ochotę wyrzucić ją do śmieci. Pierwszy raz w życiu coś mnie tak zirytowało, bo oczywiście wyrzucenie książki to dla mnie świętokradztwo.
Jednak moim zdaniem Diuna jest po prostu straszna. Narracja się sypie, dosłownie. Autor odjeżdża w tysiące dygresji i jest to napisane tak, że momentami ciężko zrozumieć, o co chodzi.
Postacie są czarno-białe i z papieru. Nie ma w nich ani psychologii, ani głębi. Kiedy mówią - wygłaszają wielkie twierdzenia ex katedra. Wiemy, co myślą, tylko kiedy coś podejrzewają. Nie ma w nich życia, humoru, iskry.
Książka jest pompatyczna i przegadana, dodatkowo okraszona mnóstwem niczego nie wnoszących neologizmów, które tylko irytują. Fabuła jest momentami zupełnie pozbawiona logiki. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą pozycją. I nie jest to podyktowane moją niechęcią do sci-fi czy fantasy. Bardzo lubię książki autorstwa Stanisława Lema, podobał mi się Władca Pierścieni czy Harry Potter, dałam się wciągnąć w inny świat i w niego uwierzyć. Tutaj fabuła i sposób narracji zdecydowanie odstraszają i irytują. Książkę sprzedałam. Choć byłabym uczciwsza oddając ją za darmo.
Zaczęłam czytać, ponieważ dostałam tę książkę w prezencie. Po 150 stronach miałam szczerą ochotę wyrzucić ją do śmieci. Pierwszy raz w życiu coś mnie tak zirytowało, bo oczywiście wyrzucenie książki to dla mnie świętokradztwo.
Jednak moim zdaniem Diuna jest po prostu straszna. Narracja się sypie, dosłownie. Autor odjeżdża w tysiące dygresji i jest to napisane tak, że...
Książka nadaje się na podstawkę pod kawę. Język jest nieznośny i tylko wkurza. Kolejny gniot silący się na arcydzieło.
Książka nadaje się na podstawkę pod kawę. Język jest nieznośny i tylko wkurza. Kolejny gniot silący się na arcydzieło.
Pokaż mimo to