Cytaty
Gdyby któreś z was przeżyło, dopilnujcie, żeby chowano mnie w otwartej trumnie. Świat zasługuje na jak najdłuższe obcowanie z tą twarzą.
-Uwielbiasz oszustwa. -Uwielbiam zagadki. Oszustwa to po prostu mój język ojczysty.
Lodowy Dwór, pamiętasz? Niewykonalny skok? Otarcie się o śmierć? Trzy miliony kruge czekające na ciebie w Ketterdamie? Kaz zamrugał i spojrzał na nią przytomnie. – Cztery miliony – poprawił z naciskiem.
- Jeśli pan zawiedzie, świat zapłaci za to ogromnym cierpieniem. - Och, będzie jeszcze gorzej, Van Eck. Jeśli zawiodę, nie dostanę wypłaty.
- (...) Za swojej kadencji podwoił pan zarobki punktu. Jest pan szantażystą... - Posredniczę w handlu informacjami. - ...oszustem... - Tworzę okazję. - ...rajtufem i mordercą... - Nie zajmuję się dziwkami, a zabijam tylko dla sprawy. - A jaka to sprwa? - Taka sama jak twoja, kupcze: zyski. - Jak zdobywa pan informacje, panie Brekker? - Możesz uznać, że jestem włamywaczem. - Mu...
RozwińKaz sięgnął do kieszeni płaszcza. - Proszę - powiedział i wręczył Jesperowi cienką książkę z ozdobną okładką. - Będziemy sobie czytać na głos? - Otwórz na końcu. Jesper otworzył książkę i zerknął zdumiony na ostatnią stronę. - No i? - Podnieś ją, żebym nie musiał patrzeć na twój paskudny pysk.
-Jestem biznesmenem - powiedział jej kiedyś. - Ni mniej, ni więcej. -Jesteś złodziejem. -Przecież to właśnie powiedziałem, prawda?
- Kaz... Sam nie wiem, nie przypomina nikogo, kogo znam. Zaskakuje mnie. - Tak. Jak rój pszczół w szufladzie komody. Jesper parsknął śmiechem. - Właśnie. - Zatem co tu robisz? - Mam nadzieję na miód.
- Cieszę się, że wykrwawiam się na twoją koszulę. - Dopiszę to do twojego rachunku.
- Widzisz, każdy człowiek jest sejfem, skarbcem sekretów i pragnień. Są tacy, którzy wybierają brutalną metodę, ale ja wolę łagodniejsze podejście: odpowiedni nacisk przyłożony w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu. To kwestia nadzwyczajnego wyczucia. - Zawsze posługuje się pan metaforami, panie Brekker? Kaz się uśmiechnął. - To nie jest metafora.
- Zjawiłeś się za wcześnie, Jasper - powiedział Kaz, popychając Matthiasa w stronę łodzi. - Byłem punktualnie. - W twoim przypadku to znaczy za wcześnie. Następnym razem, kiedy postanowisz mi zaimponować, ostrzeż mnie wcześniej.
- Jesteś pewny siebie, co? - Siebie i tylko siebie.
- Brakuje ci finezji - powiedział mu raz szuler w Srebrnej Podwiązce. - Techniki. - Pewnie - odparł Kaz. - Uprawiam sztukę naciągania przeciwnikowi koszuli na łeb i walenia, aż zobaczę krew.
Kaz spojrzał spod zmrużonych powiek na wielkie działa wycelowane w zatokę. - Włamywałem się do banków, magazynów, rezydencji, muzeów, skarbców, bibliotek z białymi krukami i raz do sypialni wizytującego Kerch kaelskiego dyplomaty, którego żona miała słabość do szmaragdów. Ale jeszcze nigdy nie strzelano do mnie z działa. - Nowinki miewają swój urok - uznał Jesper.