-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
„Z sekundy na sekundę tracę siłę. Tracę ją do tego stopnia, że ledwie stoję. Gdy mnie puszcza, upadam na kolana i zatapiam twarz w dłoniach. Miało już nie boleć. (…) mówił, że czas leczy rany. Minęły pieprzone dwa miesiące… i dalej nic. Czas niczego nie leczy.”
I pomyśleć, że ja kiedyś nie sięgałam po książki rodzimych autorów. 😳 @agnieszka.karecka swoimi powieściami otworzyła mi drzwi do świata, który karmi moją wyobraźnię. Otworzyła mi drzwi do świata, który tuli moją duszę i serce.
Historia Anny, Tomka i Ksawerego jest bolesna. Wzrusza. Skłania do refleksji. Momentami bawi, ale czytając ich opowieść emocje ściskały mi gardło i coś w moim wnętrzu wierciło się pod wpływem doznań dostarczonych przez bohaterów.
Uwielbiam Agnieszkę za to, że o miłości pisze subtelnie, ale niech was to nie zmyli. Motyle w moim brzuchu co chwilę zrywały się do lotu.
Przeżywałam każdą wątpliwość, każdą radość, które odczuwała Anna. Kibicowałam jej od samego początku. I moje serce pomimo, że polubiło Tomka, to odkąd poznało Ksawerego zgubiło dla niego rytm.
Ta historia opowiada o dwóch rodzajach miłości: tej pierwszej i tej, która jest dojrzałym uczuciem. Oprócz tego, na przykładzie Anny i Tomka dowiadujemy się czym jest rutyna, odmienne oczekiwania i brak wyrażania własnych myśli.
Aga zdecydowała się na przedstawienie nam NBZTHE w dwóch czasach. Doceniam bardzo ten zabieg, ponieważ dzięki temu, dużo łatwiej było mi zrozumieć bohaterów i utożsamić się z nimi.
Chciałabym jeszcze docenić postaci drugoplanowe. Jak zwykle nie zawiodły i sprawiły, że całość nabrała smaku.
Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się czy stara miłość nie rdzewieje? Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się czy przeszłość ma wpływ na teraźniejszość to „Nie będzie z tego happy endu” was zachwyci.
Moje 10/10 ✨
Z tego miejsca dziękuję @agnieszka.karecka i @empikgo za możliwość współpracy przy tej pięknej powieści. Czekam na kolejne, które mnie zachwycą.
„Z sekundy na sekundę tracę siłę. Tracę ją do tego stopnia, że ledwie stoję. Gdy mnie puszcza, upadam na kolana i zatapiam twarz w dłoniach. Miało już nie boleć. (…) mówił, że czas leczy rany. Minęły pieprzone dwa miesiące… i dalej nic. Czas niczego nie leczy.”
I pomyśleć, że ja kiedyś nie sięgałam po książki rodzimych autorów. 😳 @agnieszka.karecka swoimi powieściami...
Idealna książka na jesień nie ist…
Chciałabym wam polecić niesamowity debiut, który skradł moje serce i pozwolił mi przenieść się do malowniczej Szkocji.
„Nie chcę być tobą” to historia młodej kobiety, Anny, wschodzącej gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Niegdyś kochała muzykę, którą czuła każdą cząstką swojej duszy. Teraz przestała ją słyszeć. Pozostała tylko cisza.
„Nie myślałam, że kiedykolwiek zakocham się w ciszy.”
Dziewczyna ucieka z Polski przed mediami, przed matką, przed presją, która odbiera jej oddech. Udaje się do Szkocji, do malowniczej wsi, znajdującej się nieopodal Glasgow. Doświadcza tam życia, którego wcześniej nie znała. Poznaje tam ludzi, którzy z czasem powoli odnajdują drogę do jej serca.
„Zadaj sobie pytanie, kim chcesz być, a nie, kim jesteś. Wtedy łatwiej będzie dążyć do celu.”
Książkę tę przepełniają emocje. Autorka poprzez historię Anny porusza tematy, które dotyczą wielu z nas: niespełnione ambicje rodziców przelewane na dzieci, wygórowane oczekiwania, brak odpowiednich relacji, opowiada o poczuciu winy i walce o siebie i swoje marzenia.
„[…] Cieszę się z tego, że Lewin odnalazł w środku mnie odwagę i delikatnie trącił jej strunę. Później zagrała muzyka.”
To doskonała historia na jesienny wieczór, która was wzruszy, rozbawi i oczyma wyobraźni pozwoli przenieść do przepięknych miejsc. Jestem dumna, że mogłam objąć ten tytuł patronatem. Musicie to przeczytać. 🥹
Dziękuję wyd. Spisek Pisarzy i Natalii za zaufanie.
Idealna książka na jesień nie ist…
Chciałabym wam polecić niesamowity debiut, który skradł moje serce i pozwolił mi przenieść się do malowniczej Szkocji.
„Nie chcę być tobą” to historia młodej kobiety, Anny, wschodzącej gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Niegdyś kochała muzykę, którą czuła każdą cząstką swojej duszy. Teraz przestała ją słyszeć. Pozostała tylko cisza....
„Nikogo nie należy obrażać, nieważne, w jakiej sytuacji albo skąd pochodzą, wszystkich ludzi należy traktować równo.”
Fantastyka młodzieżowa to gatunek, któremu przyglądam się od dłuższej chwili, ponieważ poszukuję rozwijających wyobraźnię historii, które mogłabym dać do przeczytania mojej (prawie) jedenastolatce.
#annaksiężniczkamillardii została napisana przez Annę W. Whitehood i jest to książka, którą ciężko przypisać mi do jednego gatunku. Myślę, że znajduje się ona pomiędzy literaturą dziecięcą, a YA.
Tytułowa Anna to nasza główna bohaterka, która prowadzi nas przez nieznany sobie świat, świat który okazuje się skrywać wiele tajemnic. Z przyjemnością odkrywałam tajemnice ukryte pomiędzy wierszami i wychwyciłam wiele smaczków, które rozpętały burzę myśli w mojej głowie.
Autorka zabiera czytelnika do oryginalnego świata i ociera go o trudne tematy, które dotykają dzieci i młodzież w szkołach. Dokuczanie zakrawające o znęcanie się, podział na „lepszych” i „gorszych”. Brzmi znajomo?
Oprócz tego pojawia się wątek utraty mamy, brak czasu ze strony ojca i paskudna macocha, która… Cóż: powiem tylko tyle, że Eliza wywołała we mnie emocje, ale głównie negatywne. 😵
Millardia to debiut, który intryguje od pierwszych stron. Tajemnicze zniknięcia trzynastolatek, nieodkryte magiczne mocne i wiele więcej. Myślę, że to historia warta odkrycia. Jestem pewna, że ktoś czytając może pomyśleć, że to dziewczyńską wersja Harrego Pottera. Przeszła mi taka myśl przez głowę, ale szybko ją porzuciłam zanim zaczęłam porównywać oba te światy. Każdy z nich jest magiczny na swój sposób.
Oceniam tę książkę 7/10💫
• ciekawy świat
• fajna główna bohaterka
• nutka tajemniczości
• skłania do refleksji
Współpraca z @millardia_polska
„Nikogo nie należy obrażać, nieważne, w jakiej sytuacji albo skąd pochodzą, wszystkich ludzi należy traktować równo.”
Fantastyka młodzieżowa to gatunek, któremu przyglądam się od dłuższej chwili, ponieważ poszukuję rozwijających wyobraźnię historii, które mogłabym dać do przeczytania mojej (prawie) jedenastolatce.
#annaksiężniczkamillardii została napisana przez Annę W....
„Bo twój dom będzie przy mnie. Już zawsze.”
.
.
Czekałam na książkę, która sprawi, że najgłębiej ukryte struny w moim sercu się poruszą. I oto jest „Bentley” — historia Emmy i Bentleya, która sprawiła, że śmiałam się i wzruszałam.
Melanie we wspaniały sposób wykreowała swoje postaci, nie tylko głównych bohaterów, ze również tych, którzy pojawili się drugo i trzecioplanowo. Zachwycił mnie sposób w jaki rozwijał się wątek Freddy i Rigid. Autorka w tym tytule poruszyła wiele ważnych tematów, niektóre z nich były mi bardzo bliskie i myślę, że to sprawiło, że tak pokochałam tę historię i nie mogę doczekać się kontynuacji!
To był romans idealny. Nie żartuję. Dla mnie 10/10. 🥰
„Bo twój dom będzie przy mnie. Już zawsze.”
.
.
Czekałam na książkę, która sprawi, że najgłębiej ukryte struny w moim sercu się poruszą. I oto jest „Bentley” — historia Emmy i Bentleya, która sprawiła, że śmiałam się i wzruszałam.
Melanie we wspaniały sposób wykreowała swoje postaci, nie tylko głównych bohaterów, ze również tych, którzy pojawili się drugo i trzecioplanowo....
#niegrzecznyrockman był moją piątą książką po jaką sięgnęłam i zdecydowanie nie miał łatwo po tym jak bardzo spodobał mi się #niegrzecznymanager - okazało się jednak, że autorka sprostała moim oczekiwaniom.
Historia Johna (gitarzysty i wokalisty Kill John) i Stelli Grey (profesjonalnej przyjaciółki) zaczyna się w zabawny sposób. Bohaterowie spotykają się w spożywczym i sięgają w tym samym momencie po ostatnie pudełko lodów miętowych. 😁
Pokochałam bohaterów niemal od pierwszych stron, ale utwierdziłam się w swoim uczuciu po tym jak John stwierdził, że nie lubi lodów truskawkowych, a Stella nie znosi Skittlesów fioletowych. Mam tak samo jak oni, więc rozumiecie łączącą nas więź?
Autorka skupia się na głównych bohaterach, ale w powieści pojawiają się członkowie zespołu co wpływa na pozytywny odbiór fabuły. Oprócz wspaniałego humoru pomiędzy wierszami ukryte zostaje przesłanie. Podobały mi się rozdziały pisane z perspektywy Jaxa, lubiłam zaglądać do jego głowy.
Bałam się że ta książka nie będzie mi się podobała, że nie przebije historii Gabriela i Sophie, ale było naprawdę dobrze, tak dobrze, że przeczytałam tę książkę w niespełna trzy godziny. Nie potrafiłam się oderwać.
#niegrzecznyrockman był moją piątą książką po jaką sięgnęłam i zdecydowanie nie miał łatwo po tym jak bardzo spodobał mi się #niegrzecznymanager - okazało się jednak, że autorka sprostała moim oczekiwaniom.
Historia Johna (gitarzysty i wokalisty Kill John) i Stelli Grey (profesjonalnej przyjaciółki) zaczyna się w zabawny sposób. Bohaterowie spotykają się w spożywczym i...
„(...) moja miłość do ciebie jest większa niż słońca, księżyc i gwiazdy. Nie zna granic.”
Tym pięknym cytatem chciałabym rozpocząć moje przemyślenia dotyczące „Sprośnych listów” autorstwa Vi Keeland i Penelope Ward. Dobrze wiecie, że darzę wielką sympatią wyżej wspomniany duet pisarski i uwielbiam to co dziewczyny wspólnie tworzą. Dodam, że w mojej opinii wychodzi im to genialnie.
Griffin i Luka opowiedzieli mi swoją historię, która wydała mi się wyjątkowa. Każdy z bohaterów wprowadza do lektury ciekawe elementy, dzięki którym kieruje uwagę czytelnika na problemy jakie pojawiają się między wersami.
Vi i Penelope pisząc tę powieść poruszyły tematy, trudne w moim uczuciu. Pokazały zderzenie dwóch światów i to jaki ma to wpływ.
Akcja książki nie jest porywająca ani zaskakująca, ale autorki zadbały o kilka smaczków dla czytelników. Fabuła jest przyjemna i podoba mi się oparcie jej o przyjaźń korespondencyjną. To w dzisiejszych czasach nie jest oczywista forma komunikacji. Kreacja bohaterów momentami powiewa stereotypami i właśnie za to odjęłam gwiazdkę.
Podsumowując: „Sprośne listy” to na pewno książka warta uwagi (zresztą jak wszystkie książki od tego duetu). Czytelnik otrzymuje dobrą historię, solidną dawkę humoru i rumieńce od czytania niegrzecznych listów. 😈
„(...) moja miłość do ciebie jest większa niż słońca, księżyc i gwiazdy. Nie zna granic.”
Tym pięknym cytatem chciałabym rozpocząć moje przemyślenia dotyczące „Sprośnych listów” autorstwa Vi Keeland i Penelope Ward. Dobrze wiecie, że darzę wielką sympatią wyżej wspomniany duet pisarski i uwielbiam to co dziewczyny wspólnie tworzą. Dodam, że w mojej opinii wychodzi im to...
2018-12-21
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić książkę, która na pierwszy rzut oka (na opis) może wydać wam się zwykłym erotykiem. Nic bardziej mylnego!
—————
Melissa kolejny raz zaskakuje czytelnika. Gordian to dwudziestoczteroletni mężczyzna, który jako dziecko nie doświadczył miłości i czułości ze strony ojca. Jego jedyne wspomnienia o ojcu są negatywne. Zbrodnia, której się dopuścił zostawiła ślad na jego duszy i umyśle.
—————
Kreacja Gordiana jest intrygująca, ponieważ na początku może nam się zdawać, że chłopak jest zwykłym bawidamkiem z niewyparzoną gębą i wiecznie otwartym rozporkiem. Mężczyzna wykorzystuje seks żeby zagłuszyć demony przeszłości, które nie chcą w niej pozostać. Postać mamy Gordiana jest bardzo ważna dla fabuły. Na jej przykładzie możemy zobaczyć jak mocno jest w stanie kochać kobieta i jak toksyczna może być miłość. Pojawiają się dość zaskakujące fragmenty, które sugerują istnienie diabła, głosy w głowie, które sprawują, że Gordian staje się nieodkładalny.
—————
„Gordian” nie będzie książką dla każdego. Choćby ze względu na widoczne oznaczenie wiekowe na okładce. Gatunek określiłabym jako mocną erotykę (ale i dramat młodego chłopaka), w której znajdziemy przekleństwa, seks, mrok, ale i drugie dno pisane drobnym maczkiem ukrytym pomiędzy wierszami. A więc dla kogo jest ten tytuł? Dla wszystkich fanów erotyki, którzy szukają w książce nie tylko seksu. Jest to lektura dla fanów ludzkiej psychiki, relacji rodzinnych, problemów z wyrażaniem siebie.
—————
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić książkę, która na pierwszy rzut oka (na opis) może wydać wam się zwykłym erotykiem. Nic bardziej mylnego!
—————
Melissa kolejny raz zaskakuje czytelnika. Gordian to dwudziestoczteroletni mężczyzna, który jako dziecko nie doświadczył miłości i czułości ze strony ojca. Jego jedyne wspomnienia o ojcu są negatywne. Zbrodnia, której się...
2017-11-15
*Dla osób, które nie czytały Zdobyć Rosie - Początek gry, opinia może być spoilerem
Czas próby to kontynuacja Początku gry. Poznajemy w niej historię Nathaniela Petersa, która mnie urzekła. Jestem ogromną fanką Kirsty Moseley i z ogromną przyjemnością przeczytałam tę książkę. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się nieco więcej na temat Czasu próby, zapraszam do przeczytania opinii.
W tym tomie poznajemy dalsze przygody agenta SWAT Nate'a Petersa i nauczycielki Rosie York. Rosie dręczą obawy co do intencji Nate'a, boi się że mężczyzna wkrótce się nią znudzi i zostawi przy okazji łamiąc serce jej i DJ'a na tysiące kawałków. Z kolei Nate chce udowodnić Rosie, że jest tą jedyną. Czy ich związek ma przyszłość? Czy podrywacz ma szansę na ustatkowanie? Czy Josh, nie odbierze Rosie i DJ'a Nate'owi?
Fabuła tej części jest przyjemna, ale mało zaskakująca. Możemy przewidzieć jak wszystko się skończy, chociaż był jeden moment, w którym nie byłam pewna swojej racji w stu procentach. Akcja toczy się umiarkowanie. Nie ma miejsca na nudę. Narracja tak jak w Początku gry jest podzielona na dwóch głównych bohaterów: Rosie i Nate'a. Podoba mi się taki podział, ponieważ dzięki niemu możemy wczuć się w postaci, o których czytamy, możemy być nimi, możemy się z nimi utożsamiać. Oczywiście pozwala nam to również na zagłębienie się w umysły i myśli Rose i Nathaniela, co tylko sprawia, że książka jest bardziej atrakcyjna dla czytelnika. Kreacja postaci jest niemal taka sama jak w pierwszej części, chociaż odniosłam wrażenie, że Kirsty nadała trochę więcej wymiaru postaciom drugoplanowym. Autorka poruszyła trudny temat o samotnym wychowywaniu dziecka, stracie, strachu, nieufności czy pracy w niebezpiecznym miejscu. Wbrew pozorom wszystkie książki Moseley mają drugie dno. To nie są tylko romanse YA czy zwykłe młodzieżówki. Jej książki mają w sobie przesłanie, które można odszukać pomiędzy wierszami.
Czy polecam? Oczywiście. Jeżeli lubicie Kirsty Moseley, albo jesteście fanami lekkich romansów z drugim dnem to jest to idealna książka dla was. Polecam jednak najpierw zapoznać się z pierwszym tomem, ponieważ łatwiej będzie wam rozeznać się o co chodzi no i nie zaspoilerujecie sobie żadnych ważnych informacji jeżeli przeczytacie je po kolei.
Agnieszka
Instagram: @magical_reading
*Dla osób, które nie czytały Zdobyć Rosie - Początek gry, opinia może być spoilerem
Czas próby to kontynuacja Początku gry. Poznajemy w niej historię Nathaniela Petersa, która mnie urzekła. Jestem ogromną fanką Kirsty Moseley i z ogromną przyjemnością przeczytałam tę książkę. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się nieco więcej na temat Czasu próby, zapraszam do przeczytania...
2017-11-02
Rozgrywka to książka, która zainteresowała mnie odkąd się o niej dowiedziałam. Nie spodziewałam się cudów, raczej lekkiej, przyjemnej młodzieżówki. Moje wyobrażenie o tej pozycji zostało spełnione. Chciałabym wam powiedzieć co przypadło mi do gustu, a co mi się nie spodobało. Zatem, zapraszam do przeczytania opinii.
Jack Carter jest najlepszym miotaczem i największym playboyem college'u Fullton. Dziewczyny są dla niego przygodą, nie umawia się na randki, a dziewczyny goszczą w jego sypialni tylko raz. Cassie unika mężczyzn pokroju Jacka, jednak na swoje nieszczęście chłopak zaczyna się nią interesować. Co kryje się za jego zachowaniem? Czy Cass jest kolejną zdobyczą baseballisty?
Rozgrywka jest typową książką młodzieżową, gdyby się uprzeć to można ją podpiąć pod New Adult. Fabuła jest dosyć oczywista i mało zaskakująca, ale przyjemna i wciągająca. To lektura na jeden wieczór. Akcja jest umiarkowana. Bohaterowie również nie byli dla mnie czymś nowym. Postać Jack'a można porównać do wielu postaci, które pojawiły się już w wielu innych książkach. Typowy playboy, sportowiec, któremu pisana jest ogromna kariera oczywiście nieziemsko przystojny z oczami, w których można utonąć. Brzmi znajomo? Oczywiście, że tak. To opis postaci, który można spotkać chociażby w książkach Elle Kennedy. Style tych dwóch autorek są bardzo podobne. Z jednym wyjątkiem. Humor Kennedy skradł moje serce, w Rozgrywce nieco zabrakło momentów, w których mogłabym popłakać się ze śmiechu. Zabrakło mi również poważniejszego wątku jakim byłaby trudna sytuacja bohaterów, albo wydarzenie z przeszłości, które miałoby wstrząsnąć czytelnikiem. Owszem Cassie i Jack przeżyli zawód ze względu na zachowanie najbliższych, jednak dla mnie było to za mało. Odniosłam wrażenie, że ta książka jest niedopracowana, czegoś mi brakowało.
Czy polecam? Tak. Pomimo swoich wad to lekka, przyjemna młodzieżówka, która spodoba się fanom romansów. Dodatkowym atutem jest fakt, że akcja ma miejsce w amerykańskim College'u i razem z bohaterami możemy przeżyć swój mały American Dream.
Rozgrywka to książka, która zainteresowała mnie odkąd się o niej dowiedziałam. Nie spodziewałam się cudów, raczej lekkiej, przyjemnej młodzieżówki. Moje wyobrażenie o tej pozycji zostało spełnione. Chciałabym wam powiedzieć co przypadło mi do gustu, a co mi się nie spodobało. Zatem, zapraszam do przeczytania opinii.
Jack Carter jest najlepszym miotaczem i największym...
2017-10-26
Kirsty Moseley jest bardzo dyskusyjną autorką, jedni kochają jej twórczość, inni jej nienawidzą. Ja należę do grupy, która uwielbia napisane przez nią historie. Zdobyć Rosie również mi się spodobało. Jeżeli jesteście ciekawi co mnie urzekło, zapraszam do przeczytania opinii.
Zdobyć Rosie opisuje historię Nate'a Petersa, którego mogliśmy spotkać jako postać drugoplanową w książkach Wreszcie wolni. W tej powieści jest głównym bohaterem, komandosem amerykańskiej jednostki specjalnej SWAT. Autorka przybliża nam postać Nate'a. Poznajemy jego codzienność. Wiemy co odczuwa po misji snajperskiej, jak odreagowuje przeżyte sytuacje. Nate jest jak nastolatek na dopalaczach, kobiety są dla niego jak rękawiczki. Do czasu. Kiedy pojawia się Rosie jego życie wywraca się do góry nogami.
Akcja książki jest ciekawa, sprawia, że czytelnikowi ciężko jest się oderwać od lektury. Może jest odrobinę przewidywalna, ale w przyjemny sposób. Bardzo podoba mi się kreacja bohaterów. Kirsty przedstawia dwoje z pozoru normalnych ludzi, którzy skrywają głęboko w sobie blizny. Postać Rosie podobała mi się nieco mniej niż osoba Nate'a, ale może to być nieobiektywne stwierdzenie. Autorka jak zawsze w swoich książkach wplata między codzienne wydarzenia trudny temat, który przez długi czas analizujemy i stawiamy siebie w sytuacjach bohaterów spotkanych na stronach powieściach. Nachodzą nas refleksje i wbrew pozorom Zdobyć Rosie, nie jest jedynie zwykłym romansem. Moim zdaniem niesie ze sobą przesłanie, które można wyczytać pomiędzy wierszami.
Czy polecam? Oczywiście! Jeżeli lubicie romanse, które skłaniają do rozmyślań to książki Kirsty Moseley są dla was idealne. Zdobyć Rosie jest wspaniałą propozycją na długi jesienny wieczór spędzony z gorącą herbatą i kocem. Kto razem ze mną czeka na kontynuację?
Kirsty Moseley jest bardzo dyskusyjną autorką, jedni kochają jej twórczość, inni jej nienawidzą. Ja należę do grupy, która uwielbia napisane przez nią historie. Zdobyć Rosie również mi się spodobało. Jeżeli jesteście ciekawi co mnie urzekło, zapraszam do przeczytania opinii.
Zdobyć Rosie opisuje historię Nate'a Petersa, którego mogliśmy spotkać jako postać drugoplanową w...
2017-10-11
Żniwiarz - Pusta noc to kolejna (w tym roku) książka, napisana przez polskiego autora, którą przeczytałam. I cóż mam rzec? Przepadłam. Przepadłam jak kamień w wodzie, albo igła w stogu siana. Pokochałam tę pozycję całym moim sercem. Jeżeli chcecie dowiedzieć się dlaczego wychwalam ten tytuł już na samym wstępie, zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Magda pracuje w małej rodzinnej księgarni. Oprócz pracy czas wypełniają jej obowiązki domowe. Mogłoby się wydawać, że to zwykła dwudziestolatka. Nic bardziej mylnego. Zamiast spotykać się ze znajomymi, dziewczyna tropi demony ze słowiańskich wierzeń. Feliks, wuj Magdy jest żniwiarzem, to znaczy osobą, która potrafi odesłać martwców tam skąd przybyli.
Paulina Hendel stworzyła niesamowitą książkę. Posłużyła się jakże ciekawą i bliską nam mitologią słowiańską. Muszę przyznać, że gdy czytałam informację o tym tytule to w głównej mierze właśnie dzięki mitologii po nią sięgnęłam. Fabuła jest niezwykła i wciągająca. Pobudza wyobraźnię czytelnika i niejednokrotnie powoduje gęsią skórkę, albo dreszcze przebiegające po plecach. Podczas czytania, zwłaszcza wieczorem, miałam ochotę sprawdzać każdy kąt w domu, żeby się upewnić czy nie czai się w nim żaden Nawi. Kreacja głównych bohaterów w mojej opinii jest na bardzo wysokim poziomie. Zarówno główne postaci jak i postaci drugo i trzecioplanowe wzbudzają w nas całą gamę emocji i sprawiają, że mamy ochotę wcielić się w nich i razem wyruszyć na cmentarz w poszukiwaniu upiora. Jeśli wspominam już upiory, na łamach powieści znajdziemy wiele dziwnych stworzeń, które niegdyś nawiedzały słowiańską ludność, a były to między innymi: bezkosty, zmory, wisielce, spaleńce, brzeginie, potępieńcy i wiele, wiele innych. Przedstawiony świat jest bardzo rozbudowany, a opisy wszystkich demonów, czy miejsc są szczegółowe, dzięki temu z łatwością możemy je ujrzeć oczyma wyobraźni. Najbardziej intrygującą postacią jest tytułowy żniwiarz. Autorka opisała żniwiarzy w sposób bardzo konkretny, doskonale wyjaśniła wykonywany przez nich fach oraz umiejętnie nakreśliła nam co się z nimi dzieje po śmierci. Nie chcę powiedzieć nic więcej, ponieważ mogłabym komuś zaspoilerować i umniejszyć odczuwaną przyjemność, podczas odkrywania kolejnych stron powieści.
Czy polecam? Oczywiście. Myślę, że jest jedna z lepiej napisanych książek, jeśli chodzi o tego typu literaturę polskich autorów. Przez długi czas po lekturze nachodziły mnie różnego rodzaju refleksje dotyczące demonologii słowiańskiej, która jest bazą dla tego utworu. Uświadomiłam sobie, że kiedy byłam mała, prawdopodobnie nawiedzała mnie zmora. Nie jestem osobą, która wierzy w zabobony, jednak po przeczytaniu Żniwiarza, moje zdanie na ten temat uległo częściowej zmianie. Jeżeli lubicie czytać książki, w których przejawiają się tematy wierzeń, demonów, pogromców demonów to będzie to idealna propozycja dla was.
Żniwiarz - Pusta noc to kolejna (w tym roku) książka, napisana przez polskiego autora, którą przeczytałam. I cóż mam rzec? Przepadłam. Przepadłam jak kamień w wodzie, albo igła w stogu siana. Pokochałam tę pozycję całym moim sercem. Jeżeli chcecie dowiedzieć się dlaczego wychwalam ten tytuł już na samym wstępie, zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Magda pracuje w...
2017-10-11
Kroniki Jaaru, czy jest ktoś kto nie słyszał jeszcze o tej książce? Chyba wszyscy wiedzą co to za książka. Ja zachwyciłam się najpierw jej okładką, bo musicie przyznać, że jest piękna, a zaprojektowała ją sama Tojko, czyli nasza kochana Julka Boniecka. Już na samym wstępie muszę oddać jej uznanie, bo ta dziewczyna ma niesamowity talent, a jej prace znają wszyscy. Ale wróćmy do treści, bo to na niej powinnam się skupić. Jeżeli chcecie wiedzieć co sądzę o tym tytule, zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Kate Hallander jest typową nastolatką. Mieszka w Londynie wraz ze swoją wymagającą ciotką. Dziewczyna pomimo zakazu ciotki, odwiedza sklep ezoteryczny i dostaje od właścicielki tajemniczą Księgę Luster. Kate postanawia rzucić urok miłosny na nowego kolegę Jonathana, jednak magia miłosna bywa kapryśna i obiekt jej westchnień zakochuje się w innej dziewczynie. Przez przypadek Księga staje się rodzajem portalu, dzięki któremu Kate przenosi się do Jaaru, magicznej krainy zamieszkanej przest magiczne, baśniowe stworzenia. Fion jest ferem, który poszukuje swojej czarownicy. Awantura w domu popycha go ku ucieczce z domu. Fer spotyka na swej drodze nimfę Erato, która obiecuje pomoc w odnalezieniu przypisanej Fionowi czarownicy. Tymczasem w Londynie znika magiczny kamień, który od lat znajdował się w sklepie pani Selene. Czy uda się go odnaleźć? I jak Kate, początkująca czarownica poradzi sobie z prawdą o sobie?
Najpierw chciałabym odnieść się do słów, które możemy przeczytać na tyle okładki, mianowicie: Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander. Moim zdaniem to porównanie nie było konieczne i nie wiem czy odniosło oczekiwany skutek. Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego zdania, moje oczekiwania wobec lektury wzrosły, ponieważ Harry to już niemal klasyka w swoim gatunku i porównywanie czegokolwiek do niego wiąże się z dużym ryzykiem. Według mnie Kate Hallander w żadnym wypadku nie jest żeńskim odpowiednikiem Pottera. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wiem po co powołano się na słynnego czarodzieja, skoro historia Kate to zupełnie inna opowieść, inni bohaterowie i inny świat. Odnosiłam wrażenie, że może miało to pomóc przy sprzedaży książki? W każdym razie, uważam że był to zbędny zabieg, który może przyprawić niejednego czytelnika o rozczarowanie.
Chciałabym pomówić o bohaterach, których możemy spotkać w książce. Moim zdaniem zostali oni przedstawieni w bardzo ciekawy i oryginalny sposób. Kate była odrobinę irytująca, ale w końcu to nastolatka, a nastoletniej bohaterce można wybaczyć wiele, buzujące hormony, zupełnie nowa sytuacja, magia, czary, sami wiecie. Postać Jawisa, który był, uwaga: jednorożcem jest niezwykle ciekawa i odniosłam wrażenie, że jego pojawienie się będzie miało istotne znaczenie w kontynuacji serii. Kilka słów muszę poświęcić Ferom. One skradły moje serce. Każdy z nich ma niepowtarzalny charakter i swoją wiedźmę do opieki, a w dodatku ich wygląd jest taki oryginalny.
Teraz będzie kilka słów o fabule. Książka jest podzielona na trzy części: Połączenie, Poprzez strony i Czas byka. Część rozdziałów opisuje przygody Fiona, część opowiada o jednorożcu Jawisie i część opisuje perypetie młodej wiedźmy. Uważam, że opisana historia jest oryginalna i niezwykle interesująca. Chociaż nie chce opuścić mnie myśl, że jest raczej kierowana do młodszej młodzieży, albo to ja jestem już za stara na takie historie. Wiecie dobrze, że kocham fantastykę i nie tyle urzekły mnie czarownice czy też magiczne przedmioty. Najbardziej spodobały mi się Fery i chyba mogłabym mieć jednego dla siebie. Znowu odbiegłam od tematu. Według mnie, ale oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje zdanie, historia była trochę przewidywalna, ale takiego zakończenia się nie spodziewałam. Akcja była raczej stonowana, miejscami nabierała tempa, ale nie było wielkiego wow, czy też zaskakujących zwrotów akcji. Możemy dostrzec walkę dobra ze złem. Autor umożliwił nam również obserwowanie rodzących się przyjaźni. Faber wprowadził nutkę tajemniczości, zwłaszcza pod koniec powieści, której wydarzenia sugerują, że wkrótce możemy spodziewać się kontynuacji. Bardzo mnie ta myśl cieszy, ponieważ chętnie dowiem się jak rozwinęła się Kate i jakie były dalsze losy ferów i co się działo w Jaarze.
Podsumowując. Czy polecam? Tak, bo uważam, że jest to ciekawa propozycja czytelnicza, która ma wspaniałą oprawę, ciekawych bohaterów i barwną fabułę. Miło było przenieść się o zaczarowanego świata Jaaru i poznać ferzą rodzinkę yl Maasów i jednorożce. Na koniec chciałabym wspomnieć jeszcze o czcionce; jej wielkość dla mnie jest idealna i pozwoliła mi na błyskawiczne przeczytanie powieści. Pragnę również oddać pokłon wydawnictwu za wspaniałą przesyłkę pr-ową. Kroniki przyszły do mnie w tajemniczej niebieskiej kopercie, która po otwarciu okazała się mieć bardzo zaskakującą zawartość. Szczerze to nie wiedziałam jak mam wyjąć książkę, która była obklejona brokatem. Dzięki temu udało mi się (mam nadzieję) pokazać wam w kadrze magię tej książki. Dziękuję. Oczywiście jeszcze raz muszę wspomnieć o Julii czyt. Tojko i o jej niesamowitym wkładzie w tę książkę. Okładka jest magiczna, a dołączona zakładka jest równie piękna i cieszy oko. Podziwiam.
Agnieszka
Kroniki Jaaru, czy jest ktoś kto nie słyszał jeszcze o tej książce? Chyba wszyscy wiedzą co to za książka. Ja zachwyciłam się najpierw jej okładką, bo musicie przyznać, że jest piękna, a zaprojektowała ją sama Tojko, czyli nasza kochana Julka Boniecka. Już na samym wstępie muszę oddać jej uznanie, bo ta dziewczyna ma niesamowity talent, a jej prace znają wszyscy. Ale wróćmy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-11
„Czas Żniw” to książka, którą debiutowała Samantha Shannon. Miałam wobec tego dzieła bardzo duże wymagania. Nie spodziewałam się że kolejna lektura z literatury fantastycznej tak mnie zachwyci. No cóż, chyba odkryłam swój ulubiony gatunek, oczywiście na chwilę obecną.
Rok 2059. Londyn. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w podziemiu SajLo. Nie jest to jednak jej oficjalne zajęcie. Ojciec myśli, że jego córka pracuje w barze z tlenem. Kłamstwo pozwala zachować poczucie bezpieczeństwa. Jaxon Hall mim-lord jest szefem dziewczyny. Jej zadaniem jest zaglądanie/inwigilowanie dusz w sekcji I-4 poprzez wkradanie się do ich umysłów. Informacje uzyskane przez Paige mają ogromne znaczenie dla syndykatu. Sprawy komplikują się kiedy zostaje przetransportowana do tajemniczej kolonii karnej, której istnienie utrzymywane jest w ścisłej tajemnicy od dwustu lat. Szeol I – tym miejscem rządzą Refaici, pozaziemska rasa potężnych i bezwzględnych istot, które w „Czasie żniw” sprowadzają szczególnie uzdolnionych jasnowidzów, po to aby szkolić ich w walce przed Emmitami. W kolonii Paige trafia pod nadzór Naczelnika, jej pana i trenera. Jej tożsamość zostaje zmieniona na ciąć liter i liczb: XX-59-40. Jeśli dziewczyna chce odzyskać wolność musi się podporządkować, bowiem Refaici poddają torturom jasnowidzów, karmią się ich aurami. Są niewolnikami.
Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania „Czasu Żniw”, uznałam, że może to być rewelacyjna historia. Deklaracja fabuły jest tym bardziej zachęcająca. Jasnowidzenie, aury, zaświaty to zapowiedz bardzo dobrej książki fantastycznej. Jakie mam wrażenia po lekturze?
Autorka stworzyła niezwykły świat. Akcja nabiera rozpędu już od pierwszych stron książki, chociaż pierwsze 80-100 stron nie należało do najłatwiejszych. Jednak po trudnym wprowadzeniu rzeczywistość Oksfordu i Sajonu sprawia, że odłożenie książki jest niemal niemożliwe. Bardzo ciekawe są występujące w utworze retrospekcje. Język, zwłaszcza na początku nie jest najłatwiejszy. Dopracowanie książki jest prawie idealne. Wykreowane postaci zostają z nami jeszcze na długo po zakończeniu czytania. Wątek miłosny, który pojawią się na stronach nie jest przytłaczający, przeplata się płynnie z walką o wolność. Relacja Paige i Naczelnika jest warta uwagi. Myślę, że powie to każda osoba, która czytała „Czas Żniw”
Podsumowując. Jest to niebanalna powieść, która zadowoli najbardziej wymagającego czytelnika. Dodatkowo książka zawiera siedem kategorii jasnowidzenia, który widnieje na samym początku i niejako wprowadza nas w magiczny świat Paige. Słowniczek zamieszczony na tyłach pomaga w rozszyfrowaniu tekstu, nazwy własne są cudowne, a eteryczna playlista warta uwagi.
Polecam „Czas Żniw”, jest to wspaniała lektura. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po kolejny tom.
Agnieszka
„Czas Żniw” to książka, którą debiutowała Samantha Shannon. Miałam wobec tego dzieła bardzo duże wymagania. Nie spodziewałam się że kolejna lektura z literatury fantastycznej tak mnie zachwyci. No cóż, chyba odkryłam swój ulubiony gatunek, oczywiście na chwilę obecną.
Rok 2059. Londyn. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w podziemiu SajLo. Nie jest to jednak jej...
2017-10-10
Twórczość Tarryn Fisher nie jest mi obca. Czytałam kilka jej książek i zauroczyłam się opisanymi historiami. Bad Mommy to dla mnie duże rozczarowanie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, mocniejszego. Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii, to zapraszam do lektury.
Fig Coxbury to zagubiona kobieta, która została skrzywdzona przez życie. Po stracie dziecka popada w paranoję. Obserwuje w parku kobietę z dzieckiem, śledzi ich. Kiedy nadarza się okazja zakupu domu obok owej kobiety i dziewczynki z parku, składa ofertę kupna. W taki sposób staje się sąsiadka Jolene i Dariusa, którzy mają dwuletnią córeczkę Mercy Moon. Fig staje się przyjaciółką Averych. Z czasem zachowanie nowej sąsiadki zaczyna być podejrzane. Kobieta chce być taka sama jak Jolene. Kupuje takie same ubrania, rzeczy do domu, kopiuje jej fryzurę, a na Instagramie publikuje zdjęcia Dariusa. Czy Fig chce zawładnąć życiem Jolene? Czy może chodzi tylko o jej męża? A może chce mieć dla siebie całą ich rodzinę?
Bad Mommy składa się z trzech części, gdzie każdy z trzech głównych bohaterów opowiada o sobie. To ciekawy zabieg, który pozwala nam przyjrzeć się i ocenić fabułę z szerszej perspektywy. Dzięki tym podziałom możemy wejść do głów postaci, o której aktualnie czytamy. Znamy myśli i wiemy co napędza tych ludzi do działania. Przede wszystkim możemy dostrzec trzy różne portrety psychologiczne. Bohaterowie są wykreowani w sposób ludzki, niewyidealizowany. Po przeczytaniu całości zaczęłam się zastanawiać ilu ludzi z osobowością paranoiczną żyje obok mnie? Zła mama skłoniła mnie do wielu refleksji. Fabuła ogólnie rzecz biorąc była ciekawa, jednak daremne będzie szukanie zawrotnych zwrotów akcji. Nie czułam niepokoju podczas lektury. Dla mnie cała powieść była bardzo przewidywalna. Spodziewałam się czegoś o wiele mocniejszego i szokującego, tymczasem dla mnie to lektura na jeden raz.
Czy polecam? Tak, ale nie nastawiajcie się na szaloną akcję. Raczej radziłabym przygotować się na poznanie psychodelicznej Fig, Jolene, która według znajomych posiada wszystko i Dariusa, który nie ma skrupułów. Ta historia daje do myślenia, wciąga czytelnika, ale brakuje mi tutaj wielkiego wow. Czytałam wiele skrajnych recenzji dotyczących tej lektury i myślę, że najlepiej będzie jeżeli każdy zdecyduje sam. Na pewno jest to atrakcyjna propozycja czytelnicza dla fanów lekkich thrillerów.
Agnieszka
Twórczość Tarryn Fisher nie jest mi obca. Czytałam kilka jej książek i zauroczyłam się opisanymi historiami. Bad Mommy to dla mnie duże rozczarowanie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, mocniejszego. Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii, to zapraszam do lektury.
Fig Coxbury to zagubiona kobieta, która została skrzywdzona przez życie. Po stracie dziecka popada w...
2017-09-12
Twórczość Sarah Morgan pochłonęła mnie bez reszty. Pokochałam opisane przez nią historie, postaci, styl pisania. Zachód słońca w Central Parku przeczytałam w jeden wieczór i zakochałam się jeszcze bardziej. Jeżeli jesteście ciekawi mojego zdania dotyczącego tej pozycji, zapraszam do przeczytania krótkiej opinii.
"Życie jest jak mewa. Nigdy nie wiesz, czy nie narobi ci na głowę." Frankie
W tej książce została opisana historia jednej z trzech przyjaciółek, które poznaliśmy w pierwszym tomie (Bezsenność na Manhattanie). Mowa o Frankie, silnej, konkretnej i niezależnej kobiecie, która nie wierzy w miłość i związki. Sprawia wrażenie opanowanej, ale pod tą powłoką kryje się skrzywdzona kobieta, która od lat dusi w sobie emocje związane z rozwodem rodziców i tym co nastąpiło po nim. Jedynymi osobami, na które może liczyć są jej najlepsze przyjaciółki Paige i Eva. Jest jeszcze Matt, który lubi Frankie bardziej niż zwykłą przyjaciółkę. Takiej komplikacji Fran nie przewiduje w sowim życiu.
"Zanim oddasz komuś serce, weź pokwitowanie" Frankie
Zachód słońca w Central Parku to wspaniała, pełna humoru opowieść o mojej ulubionej bohaterce. Frankie. Chociaż Paige i Evę kocham równie mocno jak ją to jednak z Frankie mogę się utożsamić, jesteśmy do siebie podobne pod wieloma względami. Sarah wykreowała wspaniałych bohaterów, którzy są prawdziwi, można odnieść wrażenie, że podobnych ludzi spotkamy na ulicy. Autorka w swojej powieści zawarła bardzo ważne przesłanie dotyczące przyjaźni i walki o samego siebie. Czytając tę książkę w minimalnym stopniu, ale jednak zazdrościłam Frankie takich przyjaciół, którzy nie oceniali, tylko pomagali. Postać Matta jest odrobinę wyidealizowana, ale można przymknąć na to oko, w końcu to jest przyjemny romans, przy którym cieszymy się do książki, a serce rośnie nam przy każdym przeczytanym wersie. Fabuła jest ciekawa, poznajemy Frankie od podszewki, znamy jej motywy, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, poznajemy jej lęki i myśli, których się obawia. Akcja jest spokojna, można się domyśleć finału książki, ale mimo to czyta się ją naprawdę przyjemnie i ekspresowo, lektura wciąga i nie wiadomo kiedy kończymy czytać. Muszę wam wspomnie o złotych myślach, sentencjach, które pojawiały się przy każdym nowym rozdziale. Każda z tych myśli jest niezwykle prawdziwa, a niektóre rozśmieszyły mnie do łez. Zwróćcie na nie uwagę podczas czytania.
"Nie bądź pewny zakończenia, dopóki nie doczytasz książki do końca." Matt
Czy polecam? Oczywiście! Książki Sarah Morgan są napisane wspaniale, a czas przy nich spędzony relaksuje i sprawia mnóstwo radości. Bohaterowie i przyjaźń, która jest między nimi jest odczuwana przez czytelnika przez co przywiązujemy się do nich jeszcze bardziej. Myślę, że jest to książka przede wszystkim dla osób, które kochają urocze historie miłosne.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję HarperCollins.
Agnieszka z Instagrama @magical_reading
www.magical-reading.blogspot.com
Twórczość Sarah Morgan pochłonęła mnie bez reszty. Pokochałam opisane przez nią historie, postaci, styl pisania. Zachód słońca w Central Parku przeczytałam w jeden wieczór i zakochałam się jeszcze bardziej. Jeżeli jesteście ciekawi mojego zdania dotyczącego tej pozycji, zapraszam do przeczytania krótkiej opinii.
"Życie jest jak mewa. Nigdy nie wiesz, czy nie narobi ci na...
2017-08-20
Piotr Górski napisał bardzo dobry kryminał. Ja, laik jeśli chodzi o kryminały i podobne gatunki, jestem zachwycona tą powieścią. Jeżeli chcecie dowiedzieć się co myślę o tej książce, zapraszam do przeczytania opinii.
Plaża w Jelitkowie. Odnaleziono skórzany worek przykryty warstwą morskich roślin i muszli. Przez rozdarcie wystawała z niego zniekształcona ludzka dłoń. Prokurator Marta Krynicka nalega, by śledztwo poprowadził Sławomir Kruk, słynny komisarz, który rozwikłał już niejedną równie makabryczną sprawę. Policjant rozpoczyna pracę, zbiera dowody, przesłuchuje świadków. Jednak prokuratura nie ułatwia zadania. Współpraca jest utrudniona. Prokuratura sugeruje aby Kruk przestał węszyć i zamknął śledztwo. Mężczyzna nadal prowadzi sprawę, która po czasie zaczyna go przerastać. Nadepnął na odcisk bardzo wpływowym i niebezpiecznym ludziom.
Kruk to według mnie kryminał, który jest niemal ideałem. Świetna kreacja fabuły, akcji i głównego bohatera, dzięki któremu czytelnik nie jest w stanie się oderwać od lektury. Jedno śledztwo kilkanaście podejrzanych osób, wątek morderstw na tle rytualnym. Kruk to tytułowy bohater, który jest policjantem działającym bardzo szybko, podchodzi do spraw z dużą dozą emocji. W moim odczuciu ten tytuł został dopracowany w najmniejszym calu. Akcja płynnie się łączy, ocieka tajemnicą. Główny bohater jest postacią bardzo ciekawą. Autor przedstawia go z dwóch perspektyw: jako rozwodnika i twardego policjanta. Taki zabieg pozwala czytelnikowi polubić mężczyznę i utożsamić się z nim.
Czy polecam? Tak. To genialny kryminał, który na długo ze mną zostanie dzięki fabule, akcji i bohaterowi, który skradł moje serce. Chętnie przeczytałabym inne książki z udziałem pana Kruka. Myślę, że będzie to idealna pozycja dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z tym gatunkiem, jak i dla wytrawnych koneserów kryminału.
www.magical-reading.blogspot.com
IG: magical_reading
Piotr Górski napisał bardzo dobry kryminał. Ja, laik jeśli chodzi o kryminały i podobne gatunki, jestem zachwycona tą powieścią. Jeżeli chcecie dowiedzieć się co myślę o tej książce, zapraszam do przeczytania opinii.
Plaża w Jelitkowie. Odnaleziono skórzany worek przykryty warstwą morskich roślin i muszli. Przez rozdarcie wystawała z niego zniekształcona ludzka dłoń....
2017-08-20
Wzgórze Niezapominajek wydało mi się niezwykle interesującą książką. Ciekawy opis i urzekająca okładka, wydawałoby się że to dobry przepis na książkę idealną. Ale czy na pewno? Jeżeli jesteście ciekawi co sądzę na temat tego tytułu, zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Piękny ślub i żyli długo i szczęśliwie. To miała być bajka, która zmieniła się w koszmar. Lena wyjechała do rodzinnej miejscowości, do babci żeby móc wyleczyć swoje złamane serce. Na miejscu odkrywa, że nieżyjąca już Julia, przyjaciółka z dawnych lat, zostawiła jej tajemniczy prezent. Szkatułka w niezapominajki skrywa wskazówki do odkrycia sekretu, który dotyczy życia Leny, Julki i kilku bliskich osób. Kobieta postanawia wyjaśnić tę sprawę i poznać prawdę o sobie i innych.
Wzgórze to powieść obyczajowa, która zawiera w sobie wątki kryminalne i romantyczne. Główna bohaterka jest doświadczona przez życie. Momentami denerwowało mnie jej zachowanie, ale jest to raczej postać na plus. Ogromnym pozytywem i urozmaiceniem tej historii jest narracja, która prowadzona jest z dwóch różnych perspektyw. Bardzo podobało mi się że autorka nie bała się poruszyć trudnych tematów m.in. zdrady czy choroby. Fabuła powieści nie jest może zbyt oryginalna, ale wątek kryminalny i nierozwiązane sprawy sprzed lat sprawiają, że czytelnik zastanawia się nad tym jak potoczą się losy bohaterów. Akcja choć nie przebiega w szaleńczym tempie, zaskakuje i wciąga.
Czy polecam? Tak, ale myślę, że to nie będzie książka dla każdego. Myślę, że tę historię pokochają osoby, które lubują się w literaturze obyczajowej. Dla mnie ta książka ma całkiem duże znaczenie, ale zależy to w dużej mierze od moich życiowych przeżyć. Na pewno jeszcze kiedyś po nią sięgnę i z przyjemnością odświeżę sobie przygody Leny.
www.magical-reading.blogspot.com
IG: magical_reading
Wzgórze Niezapominajek wydało mi się niezwykle interesującą książką. Ciekawy opis i urzekająca okładka, wydawałoby się że to dobry przepis na książkę idealną. Ale czy na pewno? Jeżeli jesteście ciekawi co sądzę na temat tego tytułu, zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Piękny ślub i żyli długo i szczęśliwie. To miała być bajka, która zmieniła się w koszmar. Lena...
2017-07-13
Uwielbiam Kirsty Moseley. To jedna z autorek, które idealnie sprawdzają się na jeden wieczór. Jej książki są lekkie, przyjemne, pikantne, ale autorka sprytnie przemyca do nich trudne tematy. Chłopak, który o mnie walczył to kontynuacja losów Jamiego i Ellie. Pierwszy tom bardzo przypadł mi do gustu, czy z drugim było tak samo? Żeby się tego dowiedzieć, zapraszam was do przeczytania mojej krótkiej opinii.
Rozstanie z Jamiem było dla Ellie koszmarnym przeżyciem. Po długim czasie udało się się rozpocząć nowe życie i nowy związek. Wypadek, który ma miejsce zmusza ją do powrotu do rodzinnego domu. Jamie po wyjściu z więzienia nadal kocha Ellie, jest ona jego jedyną, prawdziwą miłością. Ból po jej odejściu jest nie do zniesienia. Przypadkowe spotkanie w klubie sprawia, że ich miłość odżywa, ale nadciągają ciemne chmury. Jamie ma wrogów, którzy nie mają skrupułów, posuną się nawet do skrzywdzenia osób, na których mu zależy. Czy Ellie da szansę chłopakowi, który chciał zacząć od nowa? Czy Jamie ponownie pozwoli odejść kobiecie swojego życia?
Muszę wam przyznać, że fabuła tej powieści jest bardzo ciekawa. Autorka wprowadziła odrobinę kryminalnego wątku, który wprowadził napięcie i sprawił, że nie można się było oderwać od czytania. Bohaterowie, których znamy już z poprzedniej części zmienili się w nieznacznym stopniu. Jamie po wyjściu z więzienia zaczął podnosić z kolan dziedzictwo Bretta i wkroczył na ścieżkę przestępczą, która w intrygujący sposób pokazuje nam konsekwencje takich działań. Ellie po kilku latach spędzonych poza granicami kraju również się zmieniła, została urozmaicona. Bardzo się ucieszyłam kiedy natrafiłam na wątek młodszej siostry głównej bohaterki. Dobrze, że autorka przedstawiła nam kilka punktów widzenia, ponieważ każda z postaci w inny sposób radziła sobie z tragedią, która spadła na rodzinę Ellie. Podobał mi się sposób prowadzenia narracji (pierwszoosobowa), dzięki temu mogłam lepiej wczuć się w postać o której czytałam, pozwoliło mi to odczuwać te same emocje.
Czy polecam? Oczywiście, jeżeli lubicie historie miłosne, z kilkoma innymi fajnymi wtrąceniami to będzie książka dla was. Według mnie, książki Kirsty są idealnymi pozycjami na wakacje. Lekkie, wciągające z romansem i tematem, który skłania do refleksji.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins.
Agnieszka
Uwielbiam Kirsty Moseley. To jedna z autorek, które idealnie sprawdzają się na jeden wieczór. Jej książki są lekkie, przyjemne, pikantne, ale autorka sprytnie przemyca do nich trudne tematy. Chłopak, który o mnie walczył to kontynuacja losów Jamiego i Ellie. Pierwszy tom bardzo przypadł mi do gustu, czy z drugim było tak samo? Żeby się tego dowiedzieć, zapraszam was do...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-13
Bezsenność na Manhattanie to moja pierwsza książka Sarah Morgan. Chyba muszę dopisać ją do listy moich ulubionych autorek, bo ta powieść mnie urzekła. Uwielbiam powieści obyczajowe z nutą romansu, to mój ulubiony gatunek. Zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Pokochałam bohaterów, których stworzyła autorka. Trzy przyjaciółki: Eva, Frankie i Paige zaskarbiły sobie również moją przyjaźń. Każda z nich inna, a jednak ta mieszanka wybuchowa sprawdziła się doskonale. Podobało mi się że dziewczyny zostały przedstawione jako młode, niezależne kobiety sukcesu, to było motywujące. Charaktery dziewczyn również ujęły mnie za serce, zwłaszcza Frankie: szczera do bólu, pozbawiona złudzeń. Trochę mnie przypomina. Ale postaci męskie są przedstawione w równie ciekawym stopniu. Fabuła książki nie była może oryginalna, ale za to znajdziemy w niej mnóstwo szybkiej akcji, dowcipu i wzruszających momentów. Nie mogłam się oderwać od lektury. Dodatkowym plusem było osadzenie akcji w Nowym Jorku. Dzięki tomu mogłam zwiedzić to imponujące miasto oczyma wyobraźni i zakochać się w nim. Opisana historia skłania do refleksji, pokazuje, że warto ryzykować i okazywać swoje uczucia.
Czy polecam? Oczywiście! Myślę, że jest to idealna książka na lato, ale również na chłodne jesienno zimowe wieczory pod kocem i z herbatą. Bohaterki są wspaniałe, zapewniam, że pokochacie je od pierwszych stron. Aż sama zamarzyłam żeby znaleźć się na miejscu Paige. Książki Sarah Morgan stały się moim must have, koniecznie muszę przeczytać całą twórczość tej autorki.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu HarperCollins.
Agnieszka
Bezsenność na Manhattanie to moja pierwsza książka Sarah Morgan. Chyba muszę dopisać ją do listy moich ulubionych autorek, bo ta powieść mnie urzekła. Uwielbiam powieści obyczajowe z nutą romansu, to mój ulubiony gatunek. Zapraszam was do przeczytania mojej opinii.
Pokochałam bohaterów, których stworzyła autorka. Trzy przyjaciółki: Eva, Frankie i Paige zaskarbiły sobie...
– Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył.
– Nikt nigdy nie mówił mi tak wiele swoimi oczami.
*współpraca reklamowa z @wydawnictwo.beya *
Cztery miesiące. Tyle minęło odkąd pierwszy raz zatonęłam w świecie, który wykreowała @emikrr ✨ Świecie wyjątkowym, świecie, do którego wracam i który przynosi mi ukojenie.
Elena jest podróżniczką. Kiedy śni, przenosi się do innych światów. Często nieświadomie. Jednak zdaje sobie sprawę, że jej sny dają jej poczucie świadomości, a nawet tęsknoty za czymś co odeszło wraz z nadejściem świtu.
Kreacja bohaterów w tej historii jest niezwykła. Każda postać jest barwna, ciekawa. Są też bohaterowie, którzy przerażają i jak o nich pomyślę to na moim ciele pojawia się gęsia skórka.
Można powiedzieć, że Emilia wyśniła Zeusa. Zazdroszczę jej takich snów. 🥹
W tej historii dostrzeżecie elementy mitologii greckiej greckiej. Uwielbiam książki z tym motywem. 💓
Na ogromne wyróżnienie zasługuje to jak autorka wykreowała Orion. Jej opisy świata, przyrody: fauny i flory zachwycają. Jeżeli będziecie czytać tę książkę, to polecam wam często zamykać oczy, i pozwolić wyobraźni zabrać was do tych zapierających dech w piersi miejsc.
Przejdźmy do wątku miłosnego. Jest subtelny, nie dominuje fabuły, ale znajdziecie rozdział, w którym temperatura drastycznie wzrasta. 🌶️🔥Po przeczytaniu ostatniej strony wiedziałam, że na moją listę książkowych mężów trafi Gabriel i Zeus. Są tak różni, a jednocześnie tak do siebie podobni. 😈
Elena otrzymała od Hestii trudne zadanie: przekonać Zeusa do zmiany zdania na temat zniszczenia Ziemii. Jej rola jest skomplikowana. Czy dziewczynie uda się nakłonić potężnego Zeusa do zmiany zdania? Czy uda jej się przetrwać na Orionie? Jedno wiem na pewno: zakończenie wbije was w fotel i będziecie błagać o kolejny tom.
#zeuskrólestwooriona to moje odkrycie tego roku. 🥹 To historia, która dzięki niezwykłej wyobraźni autorki i gwiazdom, wkradła się do mojego serca. Wyczekuję kolejnego tomu i następnych powieści spod pióra Emilii. Magiczne przeżycie. Zachwycający klimat. Przekonajcie się sami. 🥹🥰✨
– Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył.
więcej Pokaż mimo to– Nikt nigdy nie mówił mi tak wiele swoimi oczami.
*współpraca reklamowa z @wydawnictwo.beya *
Cztery miesiące. Tyle minęło odkąd pierwszy raz zatonęłam w świecie, który wykreowała @emikrr ✨ Świecie wyjątkowym, świecie, do którego wracam i który przynosi mi ukojenie.
Elena jest podróżniczką. Kiedy śni, przenosi się do innych...