Niechaj nie zwiedzie cię tytuł powieści Andrzeja Konefała pt. ”Kruchość serca” , niechaj nie oszuka cię okładka, na której widzisz zatroskaną twarz mężczyzny. Te elementy mogłyby ci podpowiedzieć, że masz do czynienia z romansem lub lekką i nostalgiczną treścią.
Kiedy jednak zaczniesz czytać, treść książki wciągnie cię w najczarniejsze czeluści ludzkich koszmarów!
Ta powieść złamie twoje serce!
Rozsypie je na miliony kawałków i długo nie będziesz mógł się otrząsnąć z przeświadczenia, że los potrafi być jednak okrutny i zły. A wszystkie dramaty, o których przeczytasz spadają na jednego człowieka. Bohater, Mateusz Szafirski, wpada w apokalipsę zdarzeń, z których nie widzi wyjścia. Śmierć, jako ostateczna kurtyna życia zabiera mu najbliższych.
Można by rzec za Khalil Gibran:
„Dusze najsilniejsze to te, które cierpią cierpienie. Najbardziej solidne postacie są pokryte bliznami.”
Tak, Mateusz, cierpi cierpienie, a jego dusza pokryta jest niesamowitymi bliznami. Ile jest w stanie znieść ten mężczyzna i jemu podobni?
Przysłowie mówi:
„Ci, którzy nie stawili czoła przeciwnościom, nie znają swojej siły.”
Tak właśnie życie miota Mateuszem. Nie wie z której strony i w jakich odstępach czasu nadchodzi cios za ciosem. Stara się je odpierać, poznaje zatem swą siłę, odporność, ale czy do końca? Wszystko to, co stanowiło dla niego wartość w życiu rozsypuje się i obraca w pył, odchodzi w nicość zadając ból.
Posłużę się jeszcze jednym ważnym cytatem:
Wszyscy mamy w sobie nieoczekiwaną rezerwę siły, która pojawia się, gdy życie nas testuje.
(Isabel Allende)
Czy jest jakakolwiek nadzieja? Co dzieje się z człowiekiem, który ją traci? Co Ty czytelniku robisz, kiedy grunt usuwa ci się spod nóg ? Do kogo udajesz się po pomoc?
Mateusz Szafirski pracuje w agencji nieruchomości i prowadzi normalne, uregulowane życie. Jest szczęśliwy u boku swej żony Elżbiety i dwójki wspaniałych dzieci. Nikt by się nie spodziewał, że Mateusz stąpa po niezwykle kruchym lodzie, pod którym tylko czarna otchłań, odmęty lodowatej i złowieszczo nieznanej potęgi. Pewnego dnia lód się załamuje, a Mateusz wpada w tę otchłań, aż tchu mu brakuje. Umiera ukochana żona, Elżbieta.
Autor opisuje rozpacz Mateusza, której mężczyzna doświadcza podczas pogrzebu , tak oto :
„Łopata za łopatą, moje serce pękało na nowo. Chciałem ich powstrzymać. Chciałem na nich krzyczeć, jednak krzyk słychać było tylko w mojej głowie. Co wy robicie? Tam jest moja żona! Przestańcie, do diabła! Zakopujecie miłość mojego życia!”
Mężczyzna pozostaje sam z dwojgiem dzieci, które także przeżywają odejście matki. Czy Mateusz znajduje w sobie tyle siły, aby rozmawiać z dziećmi, aby im pomagać w tym trudnym okresie czasu?
Oto jak reaguje na śmierć matki i zachowanie ojca, syn, Karol:
„-A bo co? Skoro ty tak mówisz, to ja też nie mogę?! Wiesz, co mówią o tobie moi koledzy? Że jesteś pizdą! Jak moim ojcem może być taka ciota?
Wybuchnął płaczem i przestał w końcu miotać się po pokoju. Nie obchodziło mnie, co mówią inni. Żyłem według swoich zasad i tego się trzymałem. Jeśli koledzy Karola byli wychowywani inaczej lub też w ogóle, to nie byłem w stanie temu zaradzić. Reguły ustalone wraz z Elą stały się bardzo ważnym elementem współżycia rodzinnego. Nigdy nie wychodziliśmy na tym źle i tego zamierzałem się trzymać. Słowa Karola dźgnęły mnie w serce, lecz byłem pewny, że wcale tak nie uważał.”
Na barki Mateusza spada tak wiele nieoczekiwanych ciosów! Jeden po drugim ranią go i wgniatają w poczucie bezsensowności otaczającej go rzeczywistości. W otchłani, w jakiej się znalazł po stracie żony, w jego życiu natychmiast pojawia się psychopatyczny prześladowca zmarłej ukochanej kobiety, a jego poczynania emocjonalnie miażdżą i tak obolałego stratą Mateusza. Nie może się odnaleźć, ani dźwignąć z kolan, gdyż problemy wciągają go głębiej i głębiej. Pod powierzchnię ludzkiej wytrzymałości.
Ni stad ni zowąd w jego skrzynce na listy pojawiają się niezrozumiałe przesyłki, które zamiast wyczekiwanego ukojenia przynoszą dotkliwy ból, gdyż boleśnie przypominają o stracie. Do tego dochodzi zniknięcie córki…
Autor testuje czytelnika. Dokłada swemu bohaterowi problemów i obserwuje jak na to reagujemy. To jak samookaleczanie! Bowiem zostajemy wciągnięci w wir tragicznych wydarzeń i z zapartym tchem wyczekujemy pozytywnego rozwiązania, ale czy ono nadejdzie?
Z takim pytaniem cię zostawię czytelniku.
Thriller psychologiczny Andrzeja Konefała , bo do takiego gatunku literackiego należałoby zapewne tę powieść zakwalifikować, wzbudza ogromne emocje.
Serdecznie polecam!
Niechaj nie zwiedzie cię tytuł powieści Andrzeja Konefała pt. ”Kruchość serca” , niechaj nie oszuka cię okładka, na której widzisz zatroskaną twarz mężczyzny. Te elementy mogłyby ci podpowiedzieć, że masz do czynienia z romansem lub lekką i nostalgiczną treścią.
Kiedy jednak zaczniesz ...
Rozwiń
Zwiń