-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
"Cynobrowe pola" to opowieść o nas samych, naszym świecie i życiu. Da się zauważyć fakt, że autorka nie ma najlepszego zdania na ich temat. Świat przedstawiony w książce jest okrutny i obrzydliwy - zarówno nowoczesne, ludzkie królestwa, gdzie nic nie rośnie, jak i północne lesiste tereny zamieszkane przez szpiczastouchych albenów. Wszędzie to samo - kłamstwa, desperacja, dążenie do władzy. Podoba mi się ten tolkienowski brak podziału "ludzie źli, elfy dobre", chociaż wiem, że to nic nowego. Źli są wszyscy, taki wspólny mianownik.
Każdy wątek jest inaczej napisany, bohaterowie mają swoje problemy, ale łączy je jedno - wszyscy cierpią. Cierpią fizycznie, przeżywają żałobę, mają problemy z tożsamością, żyją w strachu i beznadziei, są jedynie bezwolnymi narzędziami w rękach rządzących - pełna gama okropności. Na szczęście całość jest opisana niewybrednym, lekkim językiem, dzięki czemu czyta się szybko i bez uszczerbków na psychice.
Książka zawiera mnóstwo odniesień do świata, w którym żyjemy i skłania do refleksji na temat religii, sztuki, a przede wszystkim zmian społecznych i naszych wartości. Nad tym naprawdę warto się zastanowić. Czy faktycznie jesteśmy zwyczajnie zmanipulowanymi niewolnikami, jak świętujący, zaćpani obywatele Pięciu Królestw? Czy czekają nas ciężkie czasy, gdy nie będzie zwierząt ani trawy, ani normalnego jedzenia? I czy krzywe zwierciadło, w którym odbity jest tutaj nasz świat, jest faktycznie takie krzywe? W końcu niektóre kraje niebezpiecznie przypominają straszny Rezerwat, a podziały społeczne w książce, to już wypisz wymaluj nasz europejski grajdołek.
Rządząca światem przedstawionym w książce uprzywilejowana kasta zdaje się mieć nieograniczoną władzę, poczyna sobie okrutnie I bez skrupułów. W trakcie lektury dowiadujemy się, że to jednak kolos na glinianych nogach, który, choć tym bardziej groźny, musi się natrudzić, by utrzymać istniejący porządek. I że jeszcze jest nadzieja na godne życie dla ludzi.
"Cynobrowe pola" to opowieść o nas samych, naszym świecie i życiu. Da się zauważyć fakt, że autorka nie ma najlepszego zdania na ich temat. Świat przedstawiony w książce jest okrutny i obrzydliwy - zarówno nowoczesne, ludzkie królestwa, gdzie nic nie rośnie, jak i północne lesiste tereny zamieszkane przez szpiczastouchych albenów. Wszędzie to samo - kłamstwa, desperacja,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Moja ulubiona książka póki co. Niekonwencjonalna, z taką "szorstką" narracją, dramatyczna aż do bólu, a jednak pełna humoru (dziękuję, kapitanie Feders!). W dwóch niezbyt grubych tomach Kirst zmieścił wątek uczuciowy, kryminalny, perypetie młodych podchorążych i parę innych smaczków. Bez pustosłowia, każda scena w tej książce jest ważna. Czytałam kilka razy i jeszcze nie raz to zrobię, bo warto. Uważam że każdy powinien się zastanowić nad przekazem tej powieści. Nie chodzi mi tylko o "nie wprowadzajcie narodowego socjalizmu", ale przede wszystkim o to, byśmy myśleli, byli wierni sobie i nie szli owczym pędem za obowiązującą ideologią.
Poruczniku Krafft, kapitanie Feders - jeszcze raz dziękuję i szacunek dla Panów.
Moja ulubiona książka póki co. Niekonwencjonalna, z taką "szorstką" narracją, dramatyczna aż do bólu, a jednak pełna humoru (dziękuję, kapitanie Feders!). W dwóch niezbyt grubych tomach Kirst zmieścił wątek uczuciowy, kryminalny, perypetie młodych podchorążych i parę innych smaczków. Bez pustosłowia, każda scena w tej książce jest ważna. Czytałam kilka razy i jeszcze nie...
więcej Pokaż mimo to